Ja rozumiem, że obecnie praktycznie nie da się zrobić serialu, żeby nie było w nim gejów czy innych lesbijek, bo jak to tak? Ale ten serial to jakieś przegięcie, naprawdę. Rozumiem, że bracia Wachowscy (a w zasadzie już siostry) mają takie poglądy jakie mają, ale pokazanie tego na taką skale, to jakiś rzyg..
Chciałem to obejrzeć, bo fabuła wygląda na interesującą, ale co druga scena to jakieś homo podjazdy. Miejcie litość.
Musisz mieć smutne życie skoro nie zobaczysz zajebistego serialu bo są w nich homo sceny :)
A ja go doskonale rozumiem. Osobiście zobaczyłem "skrawek" fabuły i prosto z Travelers chciałem się przesiąść na Sense8. Oglądam pierwszy odcinek i mam wrażenie, że co druga scena w nim to ukazywanie tej "fajniejszej" części równości. Nie mam nic do homoseksualistów ale w tym materiale, który obejrzałem było tego aż nadto. Przesada też istnieje.
Świat dziś zwariował i jakoś chyba wszyscy zapomnieli, że ludzie mają również prawo nie lubić kogoś, nie lubić bo tak. Zamiast tego zakrojona na szeroką skalę misja nawracania na nową religię "równości", gdzie hipokryzja dotyka nawet tego głupiego hasła - tolerancja i jakoś ci "tolerancyjni" nie tolerują nietolerancyjnych. Dobra bo odbiegam od tematu. Jednym słowem każdy ma prawo do życia w spokoju ale ma obowiązek szanować spokój innych. Dla mnie ten serial zaczyna się jak jakiś materiał propagandowy, a szkoda. Parada równości w co drugiej scenie - dla mnie za dużo.
Pozdrawiam.
Zgadzam się, serial może i jest "ponadczasowy", ale dla mnie osobiście to jest płynięcie na fali pseudorówności i poprawności politycznej. Gdybym nie miał większych problemów( i ciekawszych rzeczy do roboty) w życiu czułbym się dyskryminowany jako heteryk.
Również się zgadzam, nie jestem homofobem i mi takie wątki zwykle nie przeszkadzają jeżeli są nienachalnie wprowadzane, ale obfitość i to co się działo już w pierwszym odcinku było... TAKIE POSTĘPOWE!
Poza tym na podstawie pierwszego odcinka dla mnie ten serial kulał już aktorsko.
Największy problem, jaki widzą Polacy to przecież "odrażające sceny seksu" pomiędzy osobami tej samej płci. Tego seksu nie ma AŻ tyle żeby wylewać na całym serialu pomyje, to po pierwsze. A po drugie, serial ukazuje problemy, z jakimi każdy człowiek się zmaga (nie chodzi mi o więź między bohaterami, a raczej próby dowiedzenia się czegoś o sobie, miłość, problemy w życiu, poświęcenie dla drugiego człowieka, itd.). Poza tym jest pokazany wątek AIDS w Afryce oraz życie w stolicy Kenii (mało bo mało, ale jest). I ukazane jest w miarę prawdziwe życie, jakim żyją mieszkańcy Kenii. Wachowskie pokazują każdy odcień tęczy jeśli chodzi o ludzkie zachowanie. A ocenianie serialu tylko po tym, że jest pokazany koleś z kolesiem uprawiający seks... I właściwe to wszystko co dociera do danego widza... Moim zdaniem żenua
'Tego seksu nie ma AŻ tyle żeby wylewać na całym serialu pomyje, to po pierwsze.' Niestety, ale jest tego za dużo i to w kilku różnych odsłonach. Od gejów po lesbijki poprzez transów. W sumie zastanawiam się czemu ma służyć aż takie nagromadzenie.
Mówisz o wątki miłosnym czy poświeceniu, uważam, że osoby hetero też są zdolne do takich uczuć i działań, naprawdę.
Pozdrawiam.
Oczywiście, ze przeszkadza ci tylko dlatego, ze jest to coś innego niż hetero, jesteś totalnie bez szacunku samo mówienie transy czy tez stwierdzenie, ze to już może siostry wachowskie ze słabym sarkazmem o tym świadczą. Zawsze będzie mi żal ograniczonych osób, które odbierają sobie radość ze względu na swoją zaściankowość, czas pogodzić się z rzeczywistością
Jestem na świeżo po 7 odcinkach pierwszego sezonu i aż stwierdziłam, że zaloguję się po raz pierwszy od 5 lat, żeby napisać komentarz.
Serial miał świetnego pilota. Ale im głębiej w las, tym mniej fabuły, a więcej piosenek/śpiewania/tańczenia i - przede wszystkim - seksu. Ja też nie jestem homofobem, ale tego jest po prostu za dużo. I tak, gołym okiem widać, że scen homoseksualnych jest nieporównywalnie więcej niż heteroseksualnych. Ale to nie w tym problem, czy to geje, lesbijki czy transi, tylko że jakby wyciąć te wszystkie miłosno-erotyczne sceny, serial skróciłby się o 1/3. Jakby wyciąć do tego sceny śpiewania/tańczenia/słuchania muzyki, odpadłaby kolejna 1/3 serialu. No ale dobra, to śpiewanie i muzykę uznajmy jeszcze za elementy dodające klimatu.
O tyle, o ile pilot skupił się na ciekawej fabule, o tyle kolejne odcinki są jakąś bliżej nieokreśloną papką. Takie porno z elementami fabularnymi. Naprawdę nie ma znaczenia, czy to są pary homoseksualne czy heteroseksualne, tych scen jest ogromna ilość i w żaden sposób nie pchają fabuły do przodu. Niekończące się sceny przebitek na parę, która do siebie podchodzi, przytula się, robi "mmm" i zaczyna się cmokać (tak, to "mmm" rozpoczynające całowanie jest elementem obowiązkowym każdej takiej sceny). Koniec sceny, przejście do kolejnej.
Nawet mnie nie dziwi to, że Netflix początkowo zdecydował się ten serial urwać. Mix Matrixa i porno. Tylko że to już nie szokuje, tylko męczy.
"Ale im głębiej w las, tym mniej fabuły, a więcej piosenek/śpiewania/tańczenia i - przede wszystkim - seksu."
ewidentnie musiałeś obejrzeć inny serial, bo to co napisałeś nijak ma się do Sense8. niemniej uwielbiam kiedy ludzie tak wyolbrzymiają.
była jedna jedyna scena z motywem wspólnego śpiewania w 1 sezonie. z tego co napisałeś można wywnioskować że serial jest musicalem gdzie w każdym odcinku śpiewają i tańczą jak w jakimś "Glee". scen seksu też nie ma aż tak wiele. znowu można sobie pomyśleć, że wszyscy rżną się co pięć minut na ekranie.
ale rozumiem, że jak się skupiasz głównie na jednym i z natury masz skłonności do konfabulacji to jak najbardziej można później chrzanić bzdury rodzaju " im głębiej w las, tym mniej fabuły, a więcej piosenek/śpiewania/tańczenia i - przede wszystkim - seksu."
"Nawet mnie nie dziwi to, że Netflix początkowo zdecydował się ten serial urwać. Mix Matrixa i porno. Tylko że to już nie szokuje, tylko męczy. " i po raz kolejny wyolbrzymiasz. plus jeszcze to założenie, że twórcy serialu chcieli szokować. ręce opadają jak się czyta takie komentarze.