Bez kitu, to już dawno zrobiło się nudne. Teraz idą już w łopatologiczne kuriozum. Produkcje kina radzieckiego były mniej dosłowne. Biedne mniejszości jak zwykle uciskane przez złych białych. Ile można? I jak?
Wciągnął mnie całkowicie,czego się początkowo nie spodziewałam. Mocny. Cudnie prowadzone postaci( Fish, I love you), niebanalna, choć przecież przewidywalna dość fabuła. Taaa...dla takich seriali mam jeszcze Netflixa.
Poruszająca historia, ciekawie opowiedziana. Jednak niektóre wątki jak dla mnie były trochę przeciągnięte i miejscami serial trochę przynudzał. Troszkę bym wyciął, i zmniejszył do 8 odcinków. Jednak w takiej formie to też jest naprawdę dobra produkcja, z dobra grą aktorską. Polecam 7/10
Świetny serial, polecam, trafiłem na niego na Netflix.
Szkoda tylko, że potrącony czarny dzieciak musi być gejem. I ten finał rozprawy: Black Lives Matter, BLM
Poza USA mało kogo te konkretne problemy obchodzą, pomijając aspekt ogólnoludzki. Nie umniejsza faktu, że dobrze nakręcony.
Poprawność polityczna, udawana tolerancja i wątki homoseksualne już mnie denerwują coraz bardziej w Netflixe
Czy było Wam go szkoda? Współczuliście jemu? Moim zdaniem jednym z ogromnych atutów tego serialu jest to, że brak tutaj postaci zero-jedynkowych. Nie ma tu całkowicie dobrych i złych osób, włącznie z DiAngelo. Im dalej w las, tym lepiej poznajemy tych ludzi.
Przed obejrzeniem bałem się, że na siłę będą chcieli z...
Reżyser 5. odcinka tak się nazywa. Brzmi z polska. Interesuje mnie, czy ma coś wspólnego z Jerzym Giedroyciem. To bardzo rzadko spotykane nazwisko, więc jest spora szansa.