Czy było Wam go szkoda? Współczuliście jemu? Moim zdaniem jednym z ogromnych atutów tego serialu jest to, że brak tutaj postaci zero-jedynkowych. Nie ma tu całkowicie dobrych i złych osób, włącznie z DiAngelo. Im dalej w las, tym lepiej poznajemy tych ludzi.

Przed obejrzeniem bałem się, że na siłę będą chcieli z policjantów zrobić bezwzględnych bydlaków. Owszem, wiadomo, co zrobili i czego dopuszczali się później, ale mimo wszystko widać po nich, że to też tylko ludzie. Emocje jakie targały DiAngelo podczas nalotu na melinę ćpunów i to, co tam ujrzał, pokazywały, że to był wrażliwy facet.

Generalnie każdemu tam na swój sposób współczułem, ponieważ każda z tych postaci przeżywała swój własny dramat.