Serial absurdalny, chyba tylko fabułą i niektórymi, nawet nie wszystkimi informacjami jest podobny do książek Cassandry Clare. Gra aktorska niektórych postaci daje wiele do życzenia, aż miejscami kole w oczy, uszy i w samo serducho. Jestem ogromną miłośniczką serii "Dary Anioła" i myślałam, że po złym-lecz o wiele lepszym-odwzorowaniu pierwszego tomu w filmie "Dary Anioła:Miasto Kości"-co wiadomo było iż w dwugodzinnym filmie wszystkiego idealnie się nie odwzoruje-serial okaże się wręcz idealnym rozwiązaniem. Twórcy serialu nie dość, że mieli więcej czasu na organizacje i dopracowanie każdego ważnego elementu, bo kilkadziesiąt odcinków po prawie godzinie nie równają się z dwoma godzinami produkcji Haralda Zwart'a. Twórcy "Shadowhunters" nie potrafili nawet zachować osobowości Luke'a, albo przekazania Clary steli, której nie dostała od matki jak ukazała to ta produkcja, Nie powiem momentami ten serial na prawdę bardzo przyjemnie się ogląda aczkolwiek kiedy tylko zacznie się rozmyślać nad powieścią Clare to od razy dostrzega się nawet najmniejsze, prawie nic nie znaczące różnice.
Dziękuję za uwagę i mam nadzieję iż moja gramatyka nie spowodowała bólu oczy.