Lubię strasznie jego postać. To taki podstarzały hedonista-alkoholik. I wydaje mi się okropnie inteligentny. Przypomina też Franka, jak to ujął Lip. Youens zaintrygował mnie i liczę na jakąś ciekawy przebieg wydarzeń z tą postacią i że profesor-pijaczyna ewoluuje z mentora Lipa (bo moim zdaniem ma duży potencjał). Jest bystry i ma dosyć ''trzeźwe'' jak na kompletnego wraka poglądy lub porady. W jakiś sposób podoba mi się też gra aktorska Alana Rosenberga.
Druga sprawa: czy Frank jakby trochę nie złagodniał? To znaczy, dalej kombinuje i wciąż wymyśla coś nowego ale.. Brakuje mi jego ''menelowatości''. Rzadziej widać go z alkoholem czy narkotykami w dłoni (chyba, że zamierza kogoś odurzyć) a abstynentem to on nigdy raczej nie był. To wygląda trochę tak, jakby z ćmy barowej przerzucił się na okazjonalnego klienta Alibi. Wiem, że nerki już nie te, ale przecież Frank nigdy się nimi nie przejmował.. Oczywiście wiem, że nie ta cecha jest jego najmocniejszą cechą i czerpię większą przyjemność z oglądania jego intryg. Niemniej mam wrażenie, że czegoś brakuje. Ogólnie serial wydaje się taki trochę bardziej ''czysty''. Nie przeszkadza mi to jakoś okropnie, bo oglądając seriale łatwo mi akceptować zmiany, ale czasem to jednak uderza w oczy.
Zgadzam się że serial nie pokazuje już aż takiej patologii jak w początkowych sezonach, a co do Franka, to chcąc nie chcąc musi przystopować, bo inaczej nowa wątroba nie wytrzyma. Poza tym wydaje mi się, że był troche roztargniony po śmierci Bianki, ale powrót matki Sammi może sprawić, że Frank dojdzie do siebie i jeszcze nie raz narobi problemów :D