Ujdzie do obejrzenia …ale na dłuższą metę po 1 sezonie to patola. A ojciec to już ręce opadają .dzieciaki kradną itd. Chociaż ojciec to największa menda ktoś sprzedała by każdego za kasę. Największemu wrogowi takiego ojca nie życzę ,a oni wciąż spłacają jego długi i utrzymują kontakty
Czy tylko ja nie cierpię Tami? Według mnie jest koszmarna, najgorsza z dziewczyn Lipa. Aż musiałam napisać komentarz ;D
Od małego Debbie było wmawiane, że jej powołaniem, jej zadaniem jest opieka nad dziećmi. Tak może zarobic, dodatkowe pieniądze dla rodziny, tak może pomóc rodzeństwu. Miała też do tego bardzo dobrą rękę, co widać gdy np. przychodziła z własnej nieprzymuszonej woli pomagać Sheili. Do tego nigdy nikt nie interesował się...
więcejCzy tylko na kocham początki odcinków gdzie ktoś z Gallagherów i spółki mówi coś typu "Gdzie ku*wa byłeś w zeszłym tygodniu?" Najlepszy był Mickey grożący, że połamie kostki albo Ian tańczący w klubie i mówiący, że powie co się działo w zeszłym tygodniu za 2 dychy :D
Gość ma najlepsze teksty, 7my sezon, a on nadal potrafi rozbawić do łez. ,,It's moo, mother*ucker, moo!'' (7x05)
Po tylu latach smutno, że koniec ale to był już ten moment. Wiadomo, że humor opierający się na szokowaniu, w końcu staje się przewidywalny (aczkolwiek przy "Franny, idź sprawdzić czy dziadek umarł", mało nie spadłem ze stołka). Mimo świetnego aktorstwa, stabilna obsada nie dawała czasami pola świeżości. Shameless to i...
więcejŻeby przez cały sezon Fiona nie odezwała się do rodziny?? Nikt się o nią nie martwił,wspominał? Nie był ciekawy co u niej? Czemu ją wykluczyli? Frank w mowie końcowej też o niej nie mówi.Co jest do jasnej ciasnej?! Kupę wątków nie pokończońych lub nie wyjaśnionych.Nie bawię się tak.
Ale ogólnie serial gitara,polecam.
Gdy marksistowski dron pisze odcinek, fetor jest po prostu nie do podrobienia. Tyle ideolo w godzinie upchnąć to trzeba nie mieć wstydu.
Do teraz moją ulubioną postacią była Fiona. Ale od paru odcinków zaczyna mnie irytować. Rozumiem,że chce zrobić coś dla siebie. Ale czasem przegina. Za to Carl jest super. Ogólnie serial ok.
Ja się poniekąd cieszę, ostatnie sezony przemęczyłam z sentymentu chyba.
Ale z drugiej strony smuteczek. Tyle lat Gallagherowie byli ze mną, czy może ja z nimi.
Na końcu ostatniego odcinka nawet się wzruszyłam i łezka poleciała ;)
A wasze odczucia?