Naprawdę uwielbiałam/kochałam ten serial. Po części nadal tak jest, ale to co się wyprawia to jest istna masakra.
Najbardziej ubolewam nad #Gallavich, bo to była jedyna para, której szczerze kibicowałam i kiedy w końcu im wyszło, wpierniczyli tą durną chorobę bipolarną i teraz zerwanie? Że co przepraszam?
Lipa uwielbiałam, był jedną z najciekawszych postaci - teraz jest przezroczysty, nudny, robią cokolwiek, żeby tylko trochę zaistniał.
Debbie irytuje mnie od dłuższego czasu, próbuje robić z siebie taką dorosłą, co to nie ona. A ten jej chłopaczek to mnie trochę irytuje.
Brakuje mi świrniętej Sheili, oj jak bardzo. Dzięki niej było ciekawie w serialu.
Mam nadzieję, że naprawią tą całą durnotę i się poprawią. Będę oglądała do końca, tak jak oglądałam Glee, ale do tej pory każdemu polecałam ten serial - teraz może się to zmienić.
Potrzebowałam czasu żeby zrozumieć takie posunięcie w Gallavich. Główną przyczyną choroby Iana i zerwania jest niepewność co do roli Noela Fishera (Mickey). Miał on robić jedynie tło na początku serialu, ale znalazł czas na kolejne sezony i został. Teraz pracuje nad filmem i nie wiadomo czy zdoła pogodzić role. Na wszelki wypadek postawiono Mickey'a pod znakiem zapytania. Chyba lepiej byłoby wiedzieć, że nie ma go w 6 sezonie bo zerwali, niż uśmiercić (tfu) w połowie. Jeśli Fisher zdecyduje się na dalszy udział, to wiadomo, że prędzej czy później wróci do Iana na klęczkach (słowa Debbie o Franku i Monice), albo Ian ogarnie się i zrozumie jak bardzo mu na Mickey'u zależy. Ja już mam w głowie scenę, jak roztrzęsiony Gallagher wpada do domu Milkovich'ów i... resztę sobie dopowiedz.
Lip. Ahh. Widocznie tak jak Ian odziedziczył chorobę po matce, tak Lip puszczalstwo po Fionie. Ale myślę, że ta pani profesor popchnie go na właściwy tor.
Debbie nigdy nie lubiłam, najgorsza postać w serialu. Jak była mała to ciągle ryczała bez powodu, teraz krzyczy bez powodu. Te seksy, dziewictwa, tabletki, dzieci. Matko. A Fiona zupełnie nie reaguje, bo wystarczy, że ruda wspomni o jej sukowatości i już ma pozwolenie na wszystko. Ja na jej miejscu już dawno bym strąciła gówniarę ze schodów. Ja widzę, że będzie w ciąży, chłopak ją zostawi, pójdzie na skrobankę i stanie się w stylu Karen po fazie z ojcem.
Sheila pozwiedza i wróci z jakimś czarnym (obstawiam).
Naprawią, naprawią. Wszystko na to wskazuje po końcowej scenie Klubu Złamanych Serc, gdy Ian, Lip i Frank śmiali się z własnej głupoty.
Wystarczy poczekać na 10 stycznia. :D
W sumie trochę masz rację, mam nadzieję, że spełni się to w choć najmniejszym stopniu. I oby Noel powrócił do serialu jako nadal stała postać! Tego najbardziej pragnę! :)