Szykuje się ciężki sezon dla Fiony, tym razem naprawdę spieprzyła sprawę.
Dobrze, że Ian w końcu wrócił do stałej obsady, ale ta jego przemiana jest cholernie mało wiarygodna. Poprzednio scenarzyści wypaczyli charakter Jimmy'ego, w tym sezonie przyszła kolej na Fionę i Rudzielca. Kto następny?
Kev w niezłym stylu rozładował napięcie napastników :)
Sceny w Alibi są jednymi z lepszych w tym sezonie.
Ciekawe tylko, czy Frank dożyje końca sezonu. Przeszczep wydaje się być teraz dość odległy, a po kuracjach rdzennych Amerykanów wyglądał dość... blado.
Karma is a bitch.
W każdym razie nudno nie jest, a to najważniejsze :)
Dużo się dzieje. Shameless po kiepskim 3 sezonie, niszczy tym. Miło, że Showtime się ogarnął i ten serial wrócił do wysokiego poziomu.
Kiepskim? Każdy sezon był genialny, choć fakt, 3eci najmniej :) Nie wiem co zrobię gdy przestaną to kręcić....
Dobra, trzeci sezon nie był kiepski, ale wątki były mało ciekawe, drama średnia, a wcześniej dobre postacie zaczęły irytować. Humor był spoko, ale i tak po 2 wyglądał jak jakaś marna podrubryka.
Swoją drogą w 4 sezonie gagi trochę szwankują, ale nie można mieć wszystkiego
Świetny odcinek! Nie dość, że jak zwykle śmieszny, to jeszcze wręcz napakowany akcją.
Ogromny plus za brak wątku zdzirowatej Debbie - wreszcie wróciła do bycia starą dobrą Debbie. W połączeniu z Lipem stanowią ciekawe połączenie. On chyba jako jedyny nie traktuje jej jak dziecka.
Choć za Ianem specjalnie nie tęskniłam, to jego powrót mnie zaintrygował i jestem ciekawa, czemu się tak dziwnie zachowuje i co spowodowało taką zmianę.
Fiona wreszcie zapłaciła za swoją głupotę. Nie życzę jej źle, ale każdy wie, że obecne kłopoty (poniekąd przez nią spowodowane) to była tylko kwestia czasu. Najbardziej mi żal Lipa... Na pewno w takiej chwili nie porzuci rodziny, na czym z pewnością ucierpią jego studia. W poprzednim odcinku wszystko sobie w głowie poukładał i zdecydował, że będzie kontynuował naukę, a tu rodzinka znowu może go wciągnąć z powrotem w całe to bagno :/
Mnie znowu, aż tak nie porwał ten odcinek (co innego zapowiedzi następnego).
To, że Robbie wyda całą sprawę, było oczywiste.
Ciekawi duet Lip - Debbie - on traktuje ją jak dorosłą, ona tego potrzebuje i poszukiwania Ian'a ich zbliża, natomiast Ian grubo z nim pojechali. Pożyjemy zobaczymy.
Jak można być taką idiotką jak Fiona? Lip właśnie pożegnał się ze studiami, jako jedyny może przejąć opiekę nad Liamem i Debbie i to tylko wtedy kiedy będzie błagał w sądzie. Już nie wspomnę o tym, że Liam mógł umrzeć. Myślałam, że puszczanie się z bratem chłopaka to będzie jej największe przewinienie. Zawsze była tępawa, ale jednak troszczyła się o rodzinę, nie wiem jak mogła do czegoś takiego dopuścić. Wiem, że to kwintesencja Shameless, ale to już chyba za dużo.
Piękne sceny Lipa i Debbie, nareszcie ona wraca trochę do siebie. Za to Ian- WTF??! Chyba ostro ćpa:)
Bardzo podoba mi się Mickey jako alfons, widać że znalazł karierę idealną dla niego:)
Podobało mi się wszystko- tylko nie sceny Franka. Wolałabym obejrzeć więcej momentów w Alibi i w radosnym domku.
Spojler! Lip to fakt chyba na ostrym dopingu ale obstawiam raczej że scenarzyści poszli w genetykę i jest bipolarny jak mama. Takie się nasuwa pytanie czy patologia jest dziedziczna czy jest skutkiem wychowania (albo jego braku). Fiona to dobra dziewczyna tylko ma ci@ke łajdaczkę. Lip inteligentny leń najczęściej postępuje jakby cierpiał na kretynizm i pewnie zostanie opiekunem stadka, Karl mały zwyrol szukający akceptacji starego zwyrola nic dobrego z tego nie będzie, Debbie normalne niby dziecko co chce galerianką zostać na siłe,Liam ile on ma z 4 lata? i już wali w nocha kolumbijski katar, Ian poukładany gej zjednoczył się z mamą i zaraził się chorobą dwubiegunową?
bardzo dobry odcinek! faktycznie 4 sezon jest znakomity :)
Wytłumaczenie Fiony było całkiem przekonywujące. Nie zapominajmy, że dziewczyna wychowywała się w kompletnej patologii i bardzo szybko musiała dorosnąć. Do tego dochodzi cała ta kobieca natura, która wymusza na niej zainteresowanie niegrzecznymi chłopcami :D Miała wzorce jakie miała i faktycznie może jej się wydawać, że na nic lepszego w życiu nie zasługuje. Dostała szansę na kontakty z "functional people" i spieprzyła bardzo w stylu Gallagher. Niemniej jednak szkoda mi tego faceta (nawet nie pamietam jego imienia). Chociaż z niego takie ciepłe kluchy, że pewnie i tak jej wybaczy i jeszcze wyciągnie z tarapatów, w których się znalazła.
Sheila znowu wprowadza trochę humoru. Mimo, że te indiańskie wątki są nieco idiotyczne, ona to wszystko ratuje.
Carl jest świetny w tym sezonie. Postać kierują bardzo na plus.
Debbie i ten jej chłopak...Też wydaje mi się, że z nim jest coś nie tak i ciekawa jestem, czy pociągną jeszcze wątek. Fajnie pokazali jej więz Lipem.
Burdel w Alibi - będzie ciekawie :D
Wątki Franka mnie nudzą w tym sezonie. Jeżeli przez wszystkie odcinki będzie się starał zebrać hajsy na wątrobę to mega słabo.
Ian na ostrych prochach leci. Również wydaje mi się, że pójdą w genetykę i będzie bipolarny jak mamuśka.
Najbardziej szkoda Lipa. Dostał szansę od losu z tym collegem, a przez głupotę Fiony będzie musiał wrócić na stare śmieci.
Lepiej bym tego nie streścił, napisałaś dokładnie wszystko to, co mam na myśli o tym sezonie szejmlesów.
Cała rodzina Gallagherów to kumulacja błędów, porażek i walki o przetrwanie i Fiona, choć najstarsza i najbardziej ogarnięta, nie wychodzi ze schematu - chce dobrze, ale nie jest w stanie uniknąć złych, nieprzemyślanych wyborów. Pod wpływem impulsów i przekonania, że nie umie i nie zasługuje na lepsze życie, zdradziła swojego faceta i zaprzepaściła (tymczasowo?) szansę na wydostanie się z ciężkiej sytuacji, Taka już jest i w tym tkwi jej urok.
Lip skorzystał z szansy i dzięki cięzkiej pracy i poważnemu kopnięciu w dupę, ogarnął się bardziej, niż mogłoby się wydawać. Jednak przyjdzie mu zapłacić cenę za błędy rodziny i zapewne będzie musiał się poświęcić (tak jak całe życie robiła to Fiona), żeby ratować najbliższych.
Wątek Iana i dragów wydaje się interesujący, choć nie do końca rozumiem tak nagłą zmianę konceptu postaci, choć za mało jeszcze wiemy o nim, żeby oceniać.
Wątek dorastającej Debs średni. Znaczy się prowadzony jest poprawnie, lecz mi osobiście nie pasuje do niej tak 'radykalne' zachowanie. Nie kibicuję jej, ani nie potępiam. A jej chłopak, racja, coś ukrywa. Moje podejrzenie - orientację. ;]
Kevin i Vi w bardzo dobrej formie, jak to oni, te para nigdy mnie nie zawiodła w tym serialu.
Najsłabszym ogniwem 4 sezonu jest bezsprzecznie głowa rodziny. Całkowicie mnie nie wciągnęła historia Franka, za każdym razem mam ochotę przewijać sceny z jego udziałem. Po fenomenalnym zakończeniu poprzedniego serialu, ciężko przyznać, zepsuli postać.
Robbie jest intrygujący i w pełni wpasowuje się w kanon patologicznych perypetii Gallagherów, kupuję go w całości.
A co do samego odcinka - końcówka bardzo na poziomie. Jak dla mnie stoi na drugim miejscu najlepszych zakończeń w Shameless, tuż za finałem 3 sezonu.
ehh moim zdaniem trochę przesadzacie cisnąc Fionę..
W sumie dziewczyna całe swoje życie musiała starać się zapewnić przetrwanie swojej rodzinie.. Rzadko które pieniądze zostawiała sobie (nie tak jak Ian, który ani nie dzielił się 'kieszonkowym' od Neda, ani nie pomaga jej pracując w klubie).Tak naprawdę nie miała dzieciństwa, i całą swoją młodość musi spędzić na niańczeniu rodzeństwa i dbaniu o ich przetrwanie.. Nie ma mowy o założeniu własnej normalnej rodziny czy zdobyciu solidnego wykształcenia.
Kazała Lipowi iść na studia, czyli w sumie pozbawiła się jedynego realnego wsparcia finansowego..
A podczas urodzin - chciała się po prostu zabawić, w sumie rzadko ma do tego okazję.. No cóż, zdarza się
Świetny odcinek, burdel w Alibi rządzi. "Podłoga będzie cała zaspermiona" - padłem :D Frank - chyba się kończą pomysły jak jeszcze mógłby wyłudzić kasę, ale cała ta indiańska błazenada w sumie zabawna. A na końcu w szpitalu, widać było po minie Lipa co sądzi o Fionie....
mam przeczucie, że Mike strzeli sobie w łeb przez brata i Fionę, jest za miękką dupą do tego serialu. ps dlaczego Kev jest tak dziwnie chudy !. za wielkie ciuchy nosi do swojej postury, aktor za mocno sie odchudzil
O właśnie, myślałam, że tylko ja zauważyłam, że aktor wcielający się w postać Kevina bardzo zeszczuplał.
ja to zauważyłem już w poprzednim sezonie, nawet szukałem informacji czy jakiegoś raka nie ma czy coś, na szczęście nic nie znalazłem ;)
taki przegląd jego sylwetki :)
http://www.imdb.com/name/nm0992538/mediaindex?ref_=nmmd_md_sm