Naprawdę nieciekawy odcinek. Za dużo wątków na siłę. I gdyby nie ostatnia scena, nie czekałbym specjalnie na kolejny.
Szkoda mi ogólnie Ian' a, podejrzewam że być może będzie znowu eliminacja aktorów. "Siostrzyczka" zostanie obita lub nawet zabita, Ian przejdzie załamanie w areszcie wojskowym, być może targnie się na swoje życie. I wracamy do Fiony, która będzie lawirować między facetami (jak to już kilka odcinków temu sugerowałem).
Jeden z pozytywów to to czym się kończy palenie zioła chemicznie doprawianego.
A już zaczynałam lubić Sammi. Oczywiście musiała wszystko zniszczyć nasyłając armię na Iana. I to akurat wtedy, kiedy on i Mickey mieli iść na randkę.
Przynajmniej Kev i Ver zaczęli naprawiać swój związek. Mam przeczucie, że teraz będzie już tylko dobrze.
Derek i Debbie są uroczy razem dlatego tylko czekam, aż Derek okaże się dupkiem, który zwieje gdy Debbie zajdzie w ciąże.
Nigdy bym nie pomyślała, że Fiona będzie mnie nudzić bardziej niż Frank i jego miłosne problemy. Tego samego rodzaju problemy Fiony. Czy on naprawdę musi tak skakać po tych wszystkich facetach? Najpierw Jimmy, potem próbuje naprawić swój związek z Gusem, teraz stwierdzi, że walić to, spróbuję z szefem. Mam już tego dość.
Trudno ją lubić. Raczej mi jej szkoda było od początku jak Frank z Carlem ją podglądali przy przyczepie. I chyba jej się nie dziwię. Zniszczy tą rodzinę do końca, ma to już wpisane w DNA, ten ból we krwi. Nie wiem czy to było w wersji UK, może ktoś by coś podpowiedział?
Ale uważam, że przejmie ten ich dom, a oni będą porozbijani to tu to tam. (opieram to na innych filmach, że były takie przypadki "modliszek")
Najlepsze były wątki barowe z Kev' em, teraz nuda, ani śmieszny, taki nijaki. Hahaha, bankowo będzie ciąża, bo nawet nie było pokazane czy dostała te tabletki czy jedną już zdążyła wziąć :) Jednak też uważam, że za dużo jej, wkurzająca normalnie. I to nie naiwność a głupota...
Mało Franka we Franku.
Ale jak wskazuje promo 11 odcinka. Będzie go sporo, będzie Lip (tu może być ciekawie). Brak tylko Carla, a tak liczyłem na niego.
Moim zdaniem Debbie specjalnie powiedziala, ze jest na tabletkach, bo chciala zajsc w ciaze. Ewidentnie zainspirowala sie rozmowa z dziewczyna z grilla rodzinnego, ktora powiedziala, ze sama wybrala sobie wlasciwie rodzine chlopaka Debbie zachodzac w ciaze i cieszy sie, bo to dobrzy ludzie ;) Wiec Debbie stwierdzila, ze zrobi tak samo i tez 'wybierze' sobie normalna rodzine
W wersji UK nie ma kogoś takiego jak Sammi. A przynajmniej do 8 sezonu się nie pojawia, bo na razie tyle obejrzalam :) I wątpię, że to zrobi, bo to są dwa różne seriale. Taki sam był tylko pierwszy sezon, reszty nie ma co porównywać - kompletnie inne wątki i postacie.
Najciekawszy i najprzyjemniejszy wątek to Frank z panią doktor, reszta dość słabo, no może jeszcze Mike i Ian.
*płacze, bo właśnie skończyła odcinek i ma szczerą nadzieję, że Sammy coś się stanie*
Tak, tak, przeżywam i muszę się podzielić.
po czym poznac, ze 5 sezon jest najgorszy?
Sammy po akcji z Carlem dalej mieszka w domu. Po akcji z Ianem jak jej nie naje*ią i nie wyrzuca to juz w ogole.
a ogladalem promo 11 to Fiona mowi, zeby sie nie mscic na niej.
Bo oni się jej boją. Frank się jej bał, przecież mówił, że to psychopatka. Dlatego chciał się ją "sposobem" wyeksmitować, a przybrało to całkiem inne oblicze. Jemu to "wisi"... dzieciaki ucierpiały. Właśnie za takie akcje nienawidzę takich "ojców".
boja sie czy nie to jednak 2 czlonkow rodziny wyladowalo w wiezieniu. jezeli jej rzeczywiscie czegos nie zrobia to strace waire w ten serial.
A mi nie wydaję się żeby to była Monica. Stawiałabym raczej na Mandy, która ma przecież teraz blond włosy, no i przyjaźni się z Ian'em.
Ma blond włosy, ale wyglądające na mega zniszczone i w ogóle inny odcień, więc to na pewno nie ona. Z resztą ona w tym sezonie już się nie pojawi, ludzie, pogódźcie się z tym. Jestem 100% pewna, że to Monica, z resztą wszystkie spoilery dotyczące 11 odcinka na to wskazują.
Ja to się dziwię, że Mickey nie ukręcił jej łba na miejscu. Franka chciał zamordować praktycznie za nic, jeśli teraz chociaż nie będzie o tym myślał, nie zasugeruje tego Iggy'emu, to będę bardzo zaskoczona.
W ogóle logika Sammi mnie dziwi. Przecież Carl już trafił do poprawczaka, ma swoją zemstę, czemu więc napuściła armię na Iana i gada o utracie ukochanej osoby, skoro Gallagherowie już ją stracili?
Logika chyba ma być taka, że Carl był winny i to, że poszedł do poprawczaka, było zasłużone, a Sammi chciała, żeby Gallagherowie poczuli, jak to jest, gdy ukarana zostaje osoba zupełnie niewinna (Chuckie i Ian). Sammi jest niestety koszmarnie napisaną postacią pod tym względem, że widać, że w 4 serii planowali, że będzie pokręconą, ale jednak dobrą osobą, a potem w 5 się rozmyślili i zaczęli robić z niej psychopatkę bez prawie żadnych cech pozytywnych. I ten rozdźwięk bardzo rzuca się w oczy.
Pięknie to ujęłaś. Bardzo mnie boli, co zrobili z Sammi, bo naprawdę polubiłam ją w 4 sezonie. Za to w 5 jest jak zupełnie inna osoba, a jestem pewna, że dałoby się z niej wykrzesać dużo więcej, tym bardziej z taką aktorką jak Emily.
może jestem sadystką, ale bardzo chciałam, żeby Mickey przynajmniej się na nią rzucił, cokolwiek ;__;
A powie mi ktoś jak to się stało że do tej pory nie mogli znaleźć Iana ? Czy on podawał inne nazwisko itp ? Nie pamiętam już tego wątku.
Ian użył danych Lipa, potem dwóch wojskowych go "przesłuchiwało" i pokazali mu zdjęcie Iana, ale Lip skłamał, że nie wie, kto to jest.