To jest prawdziwy Sherlock Holmes i równie realny doktor Watson! Postaci jakby żywcem wyjęte z prozy Conan Doyla. I tylko żal, że Sherlock nie gra na skrzypcach, dziwnie pominięto też jego narkotykowe hobby - źródło zmartwień wiernego Watsona (jak chyba w każdej/w większości ekranizacji)! Geoffrey Whitehead bije na głowę wszystkich pozostałych odtwórców roli słynnego detektywa, a Donald Pickering świetnie mu asystuje. Jest w odgrywanych przez nich bohaterach ciepło pomieszane ze specyficzną ironią, dobroduszność z dodatkiem ekscentryzmu. Duet dokładnie taki, jakim go sobie wyobrażałam czytając oryginalne powieści i opowiadania.