Niestety, podczas oglądania nie zrozumiałem dwóch momentów w odcinku.
1) Czy może ktoś wyjaśnić o co chodziło z "Kubą Rozpruwaczem" i tym trupem?
2)Jaki cel miała "gra" Sherlocka i Mycrofta z dedukowaniem do kogo należała ta czapka?
Będę wielce wdzięczny za odpowiedź, bo nie mam zbytnio czasu na obejrzenie tego odcinka jeszcze
raz( nie mówię, ze w ogóle, ale nie w najbliższym czasie a ciekawi mnie to bardzo).
Jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś pytanie, bo nie zrozumiał któregoś z wątków, to śmiało pisać :)
O ile dobrze zrozumiałam po angielsku, to zarówno szkielet jak i książka zostały podłożone przez Andersona i "fan klub" Sherlocka, żeby "zwabić" go z powrotem do Londynu. A tego drugiego nie zrozumiałam :(
Druga kwestia - to była swego rodzaju gra między Sherlockiem i Mycroftem, żeby sprawdzić czy Mycroft dalej jest 'w formie' ze swoją umiejętnością dedukowania oraz który z nich jest w tym lepszy (Mycroft w końcu uważa się za inteligentniejszego). A puenta tej gierki z tego co zrozumiałam miała zasugerować, że Mycroft przez swoją "wyższość" czy "inność" jest jakby odizolowany od społeczeństwa, nie ma przyjaciół tak jak Sherlock w tym wypadku ma Watsona. Mycroft nie rozumiał dlaczego noszenie dziwnej czapki ma oznaczać, że ktoś czuje się inny, odizolowany - co paradoksalnie opisuje jego własną sytuację. Prawdopodobnie niepotrzebnie tłumaczę tę część, ale sie zagalopowałam :D i myślę, że ta scena nie kryje już w sobie nic innego.
Bardzo dobrze, ze się zagalopowałaś, bo dzięki temu zrozumiałem o co chodziło. Bardzo dziękuję.
3. Co dokładnie mówi Sherlock Andersonowi po wytłumaczeniu mu swojego "upadku"? Bo zrozumiałam, że Anderson w takim razie stracił czas, bo cały czas miał rację, ale potem Sherlock mówi coś, co sprawia, że Anderson prawie zaczyna płakać.
Sherlock zarzucił mu, że tym swoim pomysłem z "Jack the Ripper" zmarnował czas policji i rozpraszał Sherlocka, gdy był zajęty sprawą z terrorystami.
A, masz: "Of course you've waisted the police time. Perverted the course of justice. Risked distracting me from a massive terrorist assault that could have both destroyed Parliament and caused the death of hundreds of people."
A moim zdaniem rzeczywistego Sherlocka wcale tam nie było, była to wizja Andersona, wizja tego jak chciałby mieć - według swojego pomysłu na rozwiązanie upadku - potwierdzone to przez Sherlocka. Zauważcie, że potem Sherlock znika z kanapy a Anderson miota się w pokoju nadal z niepewnością.