PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=528992}

Sherlock

2010 - 2017
8,5 238 tys. ocen
8,5 10 1 238026
7,9 46 krytyków
Sherlock
powrót do forum serialu Sherlock

Ojjj dawno nie zakładałem tu żadnej nowej dyskusji. W sumie to będzie drugi raz ;)

Jak oglądałem wszystkie odcinki to wszystko składało mi się do kupy, z wyjątkiem tego ostatniego.

O co chodzi? Jedna rzecz, a strasznie przykuła moją uwagę. Telefon Sherlocka. Jego brat w CIA czy czymś podobnym i zaraz po tym jak był ścigany, nikt nie był w stanie go namierzyć, mimo, że nie zmienił telefonu? (Nie zmienił, bo Moriarty i cała zgraja się z nim kontaktowała przez stary telefon). Afera na cały kraj a największe jednostki inwigilacyjne to przeoczyły, że mogły go śledzić/zlokalizować? Rozmowy, smsy z Moriartym/Brookiem, Watsonem i wszystkimi innymi (w sumie to już wszyscy ;) ).Brat jaki jest, taki jest, ale moim zdaniem zależało mu (w braterskim słowa tego znaczeniu) na losie jego brata. Na bank wiedział co się dzieje z Sherlockiem i mimo tak wysokiego stopnia w państwie nic z tym nie zrobił? Nie pociągnął za sznurki, żeby sprawdzić "o co kaman"? Wiem, że się teraz przypierdzielam, ale nie jestem trollem, albo hejterem. Po prostu rzuciło mi się to w oczy w ostatnim odcinku, gdzie wcześniej nie zwracałem na to uwagi a gdzieniegdzie powinienem był.

Co o tym sądzicie?

Druga sprawa.
Skok Sherlocka na koniec. Obejrzałem ten moment kilka razy, dopóki, dopóty nie byłem na 100% pewien, że Watson go widział przez cały czas od rozmowy przez telefon do momentu samego skoku. Nie spuścił go z oka. Jak już skoczył to Watson po potrąceniu przez rowerzystę spuścił go z oka na parę chwil i tylko wtedy, ale Sherlock wtedy leżał już trupem. Za pierwszym razem, kiedy oglądałem odcinek (bez przewijania w tył) sądziłem, że 3 sezon, będzie się dział przed śmiercią Sherlocka i wyjawi więcej na temat Moriartiego, ale w momencie kiedy zobaczyłem pogrzeb SH-a i kadr na nagrobek, wiedziałem, że żyje (do tego momentu sądziłem, że rzeczywiście nie żyje). Dlaczego? Pod imieniem i nazwiskiem nie było daty urodzin i śmierci. Wiem, że szczegół. Wiem, że nagrobek nie był pokazany cały (brakowało dolnej części, ale niewiele), ale kurde daty się pisze zazwyczaj zaraz pod imieniem i nazwiskiem. Choć tu mogę się mylić, ale muszę przyznać, że przykuło to moją uwagę. Następnie kadr, kiedy to wiadomo, że Sherlock żyje. No kurde! Jak? Pomijam, już to co napisałem, że Watson go widział cały czas przed skokiem. Stracił go tylko na moment z oczu jak już leżał na chodniku, tak? No ok, to gdzie była podmiana? Od rozmowy, do skoku Watson go widział NON STOP.

Jedyne dwie cholernie idiotycznie opcje to dla mnie:

1. Sherlock w jakiś sposób podmienił ciała zaraz po skoku, gdzie to Watson go stracił z oczu po potrąceniu przez rowerzystę. Pomijam gapiów, pomijam ciało, pomijam sekcję zwłok i wszystko co logiczne, bo to logiczne by być nie mogło. No ale cholera jak inaczej?

UWAGA! DRUGA OPCJA JEST TAK KRETYŃSKA, ŻE AŻ SAM DZIWIĘ SIĘ, ŻE TO PISZĘ!

2. Sherlock jakoś wyhodował sobie klona (ALE JAK??!!) w tajnej placówce wojskowej, w wiosce, w której byli we wcześniejszym odcinku, gdzie to była mowa o klonowaniu, że "czemu nie" i jakoś podłożył tego swojego klona przy/przed skokiem.

Tak czy siak, żadna z tych opcji nie trzyma się kupy zupełnie i nie wiem jak scenarzysta ma zamiar z tego wybrnąć, ale niech mnie lepiej zaskoczy i to mocno pozytywnie, bo jeśli jedna z moich DEBILNYCH hipotez się sprawdzi, albo im podobna to będę mocno zawiedziony i obniżę swoją ocenę temu serialowi, który to mnie urzekł, jak mało który.

PS. Dobra. Kończę marudzić. Serial jest w dechę i nie mogę się za cholerę doczekać kolejnych odcinków! ;)

ocenił(a) serial na 10

Ja także nie mogę się doczekać. A co do tego, jak przeżył ten skok, też jestem bardzo zaskoczona... od wczoraj (tj od obejrzenia tego odcinka) się nad tym zastanawiam i raczej nic sensownego mi nie przychodzi do głowy... ale klona raczej nie podłożył, to jest pewne ;)

ocenił(a) serial na 10

Co do Mycrofta - nie wiem jak będzie w serialu, ale w książkach (z tego co pamiętam) wiedział, że jego brat żyje. Także przypuszczam, że tutaj będzie to samo. Moriarty też miał swoje dojścia i znajomości, mogło być tak, że nieważne co Mycroft by zrobił, nawet z jego pozycją w rządzie, i tak by nie mógł pomóc Sherlockowi i jedyne co mógł zrobić to pozwolić na to całe samobójstwo i pomagać bratu 'na odległość'. Ale to tylko moje spekulacje, równie dobrze Sherlock po prostu nie chciał poprosić go o pomoc, w końcu to on 'wydał' go Moriarty'emu.

Jeśli chodzi o skok to nie, John nie widział go cały czas. Oglądałeś tę scenę kilka razy, a nie zauważyłeś, że pomiędzy nim, a Sherlockiem stoi mały budynek? :D ( http://media.tumblr.com/tumblr_lxxaz07PYw1qhs4o3.png ) John aby dobiec do przyjaciela musiał go okrążyć. Rowerzysta zapewne wjechał w niego, aby go spowolnić. Gapie to pewnie byli bezdomni, z którymi Sherlock trzymał sztamę i którzy właśnie podmieniali/kładli ciało, przynieśli sztuczną krew i tak dalej. ( http://media.tumblr.com/810fccdf8f14a8c238f39e56a8fed2be/tumblr_inline_mkrdiyd98 g1qz4rgp.jpg )
Ale to też tylko teoria. [spoiler] Ze zdjęć z planu widać, że Sherlock wyszedł z upadku tylko z lekko krwawiącym czołem. Jakim cudem? http://2.bp.blogspot.com/-c34aJT8TpnI/TyjYt-xqjpI/AAAAAAAAKW0/XctaBd3g-iw/s320/s herlock-truck-1.gif

Rozważania na temat tego odcinka są czystą spekulacją, ponieważ nie znamy rozwiązania kwestii "upadku" Sherlocka - myślę tu nie tylko o skoku, ale o całej sytuacji, w jakiej został postawiony przez Moriarty'ego (i pośrednio przez Mycrofta).
Biorac pod uwagę psychologię postaci, nie widzę powodu, dla którego Mycroft miałby chcieć namierzać Sherlocka. Braterska pomoc, naprawdę? W dodatku wydarzenia toczyły się tak szybko, że Mycroft (który pracuje dla rządu, nie w wywiadzie) mógł w ogóle nie wiedzieć o aresztowaniu i ucieczce brata.
Poza tym skąd wiemy, że "upadek" nie był zaaranżowany przez Sherlocka w porozumieniu z Mycroftem? Dopóki twórcy serialu nie rozwiążą cliffhangera, każde wytłumaczenie jest tak samo dobre jak błędne.

Kwestię obserwacji Sherlocka przez Johna omawia wyżej Dusio. Okrążenie budynku, potrącenie przez rowerzystę - to jednak chwilę trwało, a spojlery trzeciego sezonu przynoszą jeszcze jedno rozwiązanie :-)

ocenił(a) serial na 10

Twoja pierwsza opcja wcale nie jest taka idiotyczna. Ja mam podobną hipotezę: porwane przez Moriartego dzieci na widok Sherlocka zaczęły krzyczeć - Moriarty miał jego maskę. Na zdjęciach z planu pierwszego odcinka trzeciego sezonu widać Andrew Scotta w płaszczu Sherlocka (ponoć twórcy przyznali że to fake, ale ja im nie wierzę). Maska+płaszcz+niski budynek+potrącenie przez rowerzystę+szok (skok Sherlocka zruinował Watsonowi psychikę)=pomylenie przebranego trupa Moriartego.

ocenił(a) serial na 10

Nie no, między Watsonem, a budynkiem szpitala był drugi, mnejszy budynek, który przyszłaniał miejsce, na którym leżał później Sherlock. Sherlock specjalnie kazął mu się cofnąć, żeby ten budynek był między nimi.

ocenił(a) serial na 10

Przepraszam, że napisałam znowu to samo co Dusio, ale nie załadował mi się cały wątek nie wiem czemu.

Też się bardzo zastanawiam nad tym skokiem, tak od.. dwóch miesięcy, jak skończyłam oglądać. W opowiadaniu Sir Arthur Conan Doyle rzeczywiście dobrze z tego wybrnął - w końcu tam Sherlock spadał w skałach, w jakąś przepaść, a potem się okazało, że chwycił się skalnej półki, schował przez Moriartym i żył dalej. Ale tutaj? Tutaj, gdzie nie tylko Watson, ale też cała masa gapiów widziała Holmesa plackiem rozłożonego na chodniku? Nie mam pojęcia, nie mam żadnego pomysłu jak SH mógłby przeżyć. Też myślałam, że nie żyje (aż do kadru kiedy Sherlock obserwuje swój grób) i że w trzecim sezonie po prostu zrealizują inne opowiadania, gdzie on jeszcze żyje... No nie wiem, nie wiem. Czekam z niecierpliwością na trzecią serię.

ocenił(a) serial na 9
Cartner

Nie tylko gapie, problemem jest praktycznie WSZYSTKO. Przecież jego "zwłoki" zabrało pogotowie, na pewno by się zorientowali, że Holmes nie jest sobą, albo żyje, nie pochowali by pochopnie kogoś i ogłosili jego śmierć...
Chociaż tutaj mogła pomóc mu ta jego przyjaciółka. Może spadł na jakieś śmieci czy coś miękkiego, pomazał się "krwią", wcześniej wypił coś co miało symulować śmierć, i się sturlał na chodnik? Nic lepszego nie przychodzi mi do głowy, ale to musiałby być duuuży przekręt i kombinacja żeby coś takiego upozorować...

ocenił(a) serial na 7
Apophis_

A jeśli Mycroft nie wie, że Sherlock żyje? Byłoby to ciekawe. Sherlock mógby otrzymywać pomoc tylko od Molly. Czy zwróciliście uwagę na to że inicjały Molly i my6crofta są takie same? Czy to by nie sugerowało, że bedzie pełniła rolę brata detektywa z książek Doyle'a? przepraszam za swoje głupotę, ale chodzi mi to po głowie od obejrzenia ostatniego odcinka.

ocenił(a) serial na 9
Sherii

Przecież przed spotkaniem na dachu z Moriartim, Sherlock zwrócił się o pomoc do Molly. Prawdopodobnie po to, by poświadczyła jego zgon.

Też oglądałam tę scenę wiele razy.
Oczywiste dla mnie jest, że Sherlock sam zaaranżował swoją śmierć - z małą pomocą Molly, nie wiem jednak do końca jak to zrobił ;)
Fakty są takie:
1. Scena w laboratorium - przyszedł tam specjalnie i poprosił Molly o pomoc. Przewidział już wcześniej, że Moriarty wymyśli coś takiego(kiedy piją herbatę na Baker St. po porcesie Moriarty dosłownie mówi o "upadku"), wiedział że może zaufać Molly, bo ona zrobiłaby dla niego wszystko.
2. Sam wybrał miejsce spotkania(wysłał Moriartiemu sms). To był szpital, który dobrze znał i często w nim bywał
3. Kiedy przyjechał Watson, "ustawił" go(dosłownie mówi mu, żeby się cofnął) w takim miejscu, żeby odzielał ich ten niski budynek - widać to dokładnie na ujęciach z dachu. Gdyby Watson podszedł bliżej widziałby koniec upadku.
4. Na ulicy pod szpitalem w momencie, kiedy Sherlock spada, stoi ciężarówka(wcześniej stał tam autokar, ale nie wiem czy to ma związek). Kiedy Sherlock lezy na dole widzimy jak ona odjeżdża.
5. Rowerzysta raczej nie potrącił Watsona przez przypadek, tylko żeby go spowolnić.

Wydaje mi się, że mógł skoczyć na ten samochód(na pace było coś, co zamortyzowało upadek), a z niego na ziemię. Krew mieli ze szpitala.
Ciężko się przyjżeć tym ludziom na ulicy, ale to rzeczywiście mogli być bezdomni znajomi Sh. Specjalnie trzymali Johna żeby nie podchodził, ale jest taki moment, kiedy łapie on Sh za nadgarstek, więc albo zdenerwowany nie poczuł pulsu albo podali coś Sh i zatrzymali akcję serca... albo poczuł puls i dlatego potem nie chciał przyznać, że Sh nie żyje...
Shelrocka zabrali prawie od razu ratownicy ze szpitala(znajomi Molly?), więc mogli go reanimować za rogiem ;) , ale myślę, że oni nie byli wtajemniczeni i że Molly go wybudziła(o ile było to konieczne).
Opcja z maskami/ zamianą ciał też wchodzi w grę, ale jakoś do mnie nie trafia. Myślę, że Sherlock chciał, żeby John zobaczył go martwego, bo tylko tak by uwierzył...

No nic... zabaczymy co tam wymyślili scenarzyści, żeby to uprawdopodobnić :>

Ysabel_1986

Większą zagadką jest dla mnie druga śmierć tego odcinka - Jim Moriarty.
Czy naprawdę strzeliłby sobie w łeb tylko dlatego, żeby zrobić na złość Sherlockowi? Geniusz zbrodni, serio? :D
Mam przeczucie, że jeszcze się spotkamy...

ocenił(a) serial na 10
Ysabel_1986

Myślę, że Moriarty nie tyle zrobił Sherlockowi na złość, co odnalazł - pośród męczącego go bezmiaru znudzenia, wynikającego z własnego geniuszu, połączonego z brakiem moralnych ograniczeń - niewielkie okienko ku godnemu jego samego (w jego samego mniemaniu) finałowi jego istnienia, i skorzystał z niego, z wdzięcznością wyzwoleńca. Innymi słowy - teraz, kiedy pokonawszy już wszystkich życiowych rywali i wrogów, pokonał i tego największego ze swych 'współgraczy' (dla genialnego psychopaty życie to tylko gra i tylko życie może być tej gdy stawką), tego, który fascynował go (w pierwszym odcinku dowiadujemy się, że Sherlock ma "fana" w osobie Moriarty'ego), tego, który był jedynym godnym jego przeciwnikiem (w jego samego mniemaniu, a jakże) - mógł odejść spełniony, jako ostateczny zwycięzca, reżyser teatru życia i demiurg rzeczywistości swoich czasów.

ocenił(a) serial na 10
psyduck13

Sherlock na chwilę przed samobójstwem Moriartego powiedział mu dość pewny siebie, że jest sposób na to by jego przyjaciele ocaleli, ponieważ Jim musi mieć dla morderców jakiś sygnał lub hasło. Myślę, że Moriarty mógł się przestraszyć tego, że Sherlock znajdzie sposób żeby przeżyć i uratować przyjaciół, co oznaczałoby, że Holmes okazałby się lepszym od niego. Dlatego też wolał się zabić i mieć na swój sposób pewność, że pokonał Holmesa i doprowadził do jego śmierci.

adrczech

Dla pewności mógł również zabiezpieczyć się w ten sposób, że był przygotowany by upozorować swoją śmierć, żeby Sherlock nie miał innego wyjścia niż skok.
Wydaje mi się, że to żadna wygrana kiedy umierasz "naprawdę" po to, żeby wygrać... Nie mógłby wtedy doświadczyć w pełni swojego triumfu.

psyduck13 zgadzam się, to co napisałeś jest całkiem logiczne i myślę, że scenarzyści też chcieli, żebyśmy tak myśleli(sama nie miałam do niedawna wątpliwości) ;) Nie twierdzę, że mam rację, to tylko przeczucie... Dowiemy się na początku przyszłego roku, trzeba czekać nie ma rady.

ocenił(a) serial na 10
Ysabel_1986

Tak, tak, tak... Proponuję domknąć ten wątek klamrą OCZYWISTYCH wniosków wynikających wprost ze sztuki dedukcji.
- Mycroft wiedział, co się dzieje z Sherlockiem, co więcej pomagał mu w przygotowaniu ostatecznej fazy (namierzenie telefonu to dla Mycrofta drobiazg, również dzięki niemu tej informacji nie wykorzystano przeciwko Sherlockowi)
- Jest to tym bardziej 'oczywiste' kiedy zauważymy, że taksówkarz, który podjechał po Watsona wysadził go dokładnie tam, gdzie chciał Sherlock (pomiędzy miejscem 'lądowania' a Watsonem stał budyneczek),
- rowerzysta, spowalniający Watsona, niewątpliwie widział go dobrze przed zderzeniem i nie potrącił przypadkiem...
- gapie (i sanitariusze) pojawili się licznie i bardzo szybko (to akurat tylko przesłanka, nie argument);
- pojazd (akurat) zaparkowany tak, aby Sherlock mógł wylądować na nim dokładnie w chwili podmienienia ciał i odjechać chwilę potem miał (akurat) pakę, umożliwiającą taki manewr;
To wszystko wymagało współpracy z Mycroftem. Przede wszystkim zaś:
- zdobycie odpowiedniego ciała, podobnego na tyle, aby Molly mogła je przebrać i ucharakteryzować na Sherlocka ze zmasakrowaną od uderzenia twarzą (pamiętając, że Watson musiał być w decydującej chwili (i był) w szoku - był przekonany, że to Sherlock, wystarczyło podobne ciało, podobna fryzura i ubrania (zapewne z szafy samego Sherlocka). A to właśnie ku temu finałowi przygotowywał nas pierwszy odcinek serii, w którym widzimy ogromny samolot pełen pozyskanych przez ludzi Mycrofta ciał...
- no i możemy również założyć, że obserwujący przez lunetę snajperską człowiek Moriartiego nie był stanie dostrzec samego momentu lądowania, kiedy Sherlock wylądował na wozie a ciało z niego spadło - przybliżony zakres widzenia i prędkość przemieszczania obiektywu lunety zaprezentowano nam w scenie chwilę potem.

Ten serial JEST genialny, bo WSZYSTKO 'się klei', jest tworzony przez genialnych ludzi, przed którymi chylę czoła i nie krępuję się wyrażać zachwytu płynącego wprost z satysfakcji jaką odczuwa mój własny umysł napotkawszy intrygę godną jego mocy obliczeniowej ;)... No i samo wykonanie, w sensie estetyki, innowacyjności ujęć i stopnia przymrużenia oka w ramach poczucia humoru - arcydzieło.

Pozdrawiam wszystkich miłośników dzieła!

PS
Nie możemy jednak być pewni, że snajper pokazany nam, był człowiekiem Moriartiego- mógł być też człowiekiem Mycrofta przysłanym jako wsparcie PRZECIWKO snajperom Moriartiego, ale to drobiazg.

PPS
Moriarty był RÓWNIE genialny jak Sherlock, Sherlock przekonał go, że byli 'tym samym', ale choć rzeczywiście BYLI, różniło ich właśnie to, o czym Sherlock wspomniał - choć sam nie był 'aniołem', stał po 'ich' stronie, a to sprawiło, że 'one' go wsparły - Moriarty nie docenił MOCY, której sam nie doświadczył i nią nie władał, powiecie, że to banał, ale była to moc miłości, tej braterskiej (Mycroft), tej przyjacielskiej (Watson) i tej o zabarwieniu damsko-męskim (Molly) - tylko tym się różnili. Innymi słowy Moriarty myślał, że obaj zginą jednocześnie bo są równi geniuszem i miał co do tego rację, jednak za Sherlockiem stało coś więcej niż geniusz, stała przyjaźń i miłość innych ludzi. Jeszcze innymi słowy - Sherlock NIE JEST większym geniuszem niż Moriarty - on jedynie stoi po właściwej stronie światła, przez co będąc tym samym, 'zwyciężył'. A w zasadzie nie tyle on, co MOC stojąca za nim jako taka...

ocenił(a) serial na 10
psyduck13

Chyba zapomnialeiście że poprosił o coś Molly i miał całą noc na przemyslenia. Mysle ze nie bedzie dla nich problem pokazanie dosyc ciekawego rozwiazania tejze sytuacji.

psyduck13

"- pojazd (akurat) zaparkowany tak, aby Sherlock mógł wylądować na nim dokładnie w chwili podmienienia ciał i odjechać chwilę potem miał (akurat) pakę, umożliwiającą taki manewr"

- Pojazd mógł być zaparkowany właśnie po to, żeby zasłonić moment lądowania. Wydaje mi się, że stoi dość daleko i trafienie do niego mogłoby być trudne. Wyjście ze śmieciarki mogło też zająć więcej czasu niż wylądowanie na workach ze śmieciami czy czymś innym co mogło zostać podrzucone by zamortyzować upadek. Sherlock nie bez powodu spogląda w dół upewniając się, że jego ludzie są na swoich miejscach (np. mężczyzna z tobołami na ławeczce dokładnie pod nim)

"Watson musiał być w decydującej chwili (i był) w szoku - był przekonany, że to Sherlock, wystarczyło podobne ciało, podobna fryzura i ubrania"

- To nie jest podobne ciało, fryzura i ubrania, my widzowie widzimy dokładnie, że na chodniku leży Sherlock, tych oczu nie da się podrobić. John znał go bardzo dobrze, rozpoznałby go chociażby po dłoniach nawet będąc w szoku. Na chodniku leży sam Sherlock.
- Watson miał zwyczaj sprawdzać puls na ręce, widzieliśmy to już wcześniej, wiedział też o tym sam Sherlock. Można się go pozbyć zakładając chociażby opaskę na ramię, ale jest mnóstwo innych sposobów.
- Sanitariusze zabierają go na noszach do szpitala. Gdyby był martwy nie ruszyliby go z ziemi do czasu przyjazdu policji. (Pod warunkiem, że to jest prawdziwy personel szpitala a nie przebrani bezdomni)

"Nie możemy jednak być pewni, że snajper pokazany nam, był człowiekiem Moriartiego- mógł być też człowiekiem Mycrofta przysłanym jako wsparcie PRZECIWKO snajperom Moriartiego"
- Snajper jest człowiekiem Moriarty'ego, to jeden z dwóch porywaczy dzieci, którzy byli podobni do Johna i Sherlocka. Snajper ze schodów jest wysoki, szczupły, nosi płaszcz z kołnierzem, ma kręcone włosy, nawet podobne kości policzkowe, co wyjaśnia histeryczną reakcję dziewczynki na widok Sherlocka.

"To wszystko wymagało współpracy z Mycroftem."
Nie wszystko, nie zapominajmy o wiernej sieci bezdomnych.