tak:) w moim wydaniu Doyla tłumacz przetłumaczył to na Bohemie. Inna sprawa, że znam też tłumaczenie skandal w czechach, więc...
Bo inny jest tytuł w książce Doyla, a inny w serialu - nawiązujący do ksiązki. :)
Albo scena w której mówi że ma klucze do domu brata i gdyby miał taki kaprys mógłby go udusić...:):):)
Bardzo lubię też odcinek z Irene Adler i o laboratorium w Bascerville.
O tak! Przemowa była genialna. Popłakałam się na niej nawet;) Sherlock jest przeuroczy
i przezabawny, jedną z najlepszych scen z serialu było gdy w The Hounds of Baskerville wszedł do domu cały we krwi i z harpunem w ręce :)
Nie wiem jak ja przeżyję do następnego sezonu. Wszystko co on robi jest genialne:)
jeszcze parę dni po obejrzeniu tego odcinka śmiałam sie do łeż z tych "śladuje szuków":):) uwielbiam ten serial!!!
"His Last Vow". Głównie za sprawą sceny w opuszczonym budynku i wręcz niesamowicie emocjonalnej muzyce w niej, ten wspaniały motyw na instrumenty smyczkowe, gdy dowiadują się prawdy.
http://youtu.be/pphH8GDLhYQ?t=2m33s
Z pewnością "A Scandal in Belgravia". Świetnie rozegrana akcja, wciągająca fabuła i oczywiście fenomenalna postać Irene Adler. Ogólnie cały 2 sezon wymiata, ale ten odcinek...mistrzostwo świata! :)
Moim zdaniem The Reichenach Fall, choć The Sign of Three i His Last Vow też były na wysokim poziomie.
A Scandal in Belgravia, The Reichenbach Fall, His Last Vow - moje trzy ulubione
Każdy był super ale najbardziej przypadł mi do gustu ten z Irene Adler no i ten z wypadem Sherlocka i Watsona na miasto do pubów z wyliczoną przez Molly dawką alkoholu :)
Bezsprzecznie The Reichenbach Fall. Żaden odcinek nie dostarczył mi tylu emocji (nawet His Last Vow) i na żadnym innym nie płakałam.
His Last Vow !
Musialem czekac na ten ostatni odcinek zeby tak definitywnie przekonac sie do Sherlocka.