Ciekawi mnie czy Sherlock naprawdę miał słonia w mieszkaniu i tę sprawę z trującym "olbrzymem"?
Jeśli chodzi o karła to owszem, była tak sprawa, może nie taka sama (ach, ta moja pamięć! ;D) - powieść "Znak Czterech"
Proszę mnie poprawić, jakby co, ostatni raz czytałam Sherlocka....eee... nie pamiętam ;)
Ten trujący ,,olbrzym,, jest nawiązaniem do Znaku czterech. W powieści Jonathan Smalla przyjechał do Anglii z tubylcem z wysp Andamańskich niewielkiego wzrostu, który korzystał z dmuchawki i strzałek nasączonych trucizną.
Ten słoń to chyba było tylko nawiązanie do angielskiego powiedzenia: słoń w pokoju, czyli jakaś niewygodna prawda, którą się ignoruje.
Tez tak zrozumiałam,tym bardziej,że na YT swego czasu były nawet filmiki(na tumbirze pewnie było ich więcej) o tym,że słoniem w pokoju jest miłość Johna i Sherlocka- ta seria jak na razie jest straszliwie napakowana odwołaniami do fandomu i o ile odrobina tego jest OK(np to ze słoniem całkiem mi pasi) tak troszkę przegięli z ILOŚCIĄ;-)
W całym serialu jest dużo małych "smaczków" nawiązujących do opowiadań. Myślę że dla tych którzy czytali Doyla serial jest przez to o wiele ciekawszy niż dla tych którzy nie zaglądali do książek. Co do słonia to sobie nie przypominam ale u Sherlocka wszystko możliwe.. i logicznie wytłumaczalne.