Wczoraj oglądałam powtórkę ostatniego odcinka...Wcześniej nie miałam pojęcia jak wyjaśnią problem z tą dziewczynka
która zaczęła krzyczeć na widok Sherlocka, przez co Scotland Yard pomyślał że może mieć coś on wspólnego z
uprowadzeniem jej. W pewnym momencie w filmie widać jak jakiś podejrzany mężczyzna wchodzi do szkoły. Jest on
łudząco podobny do jednego policjanta który ma za zadanie zabić Lestrada. Jestem niemal pewna że kiedy Sherlock
otworzył drzwi i wszedł do pokoju, dziewczynka zobaczła tego faceta i dlatego zaczeła się tak wydzierać..
Co o tym sądzicie?
Brzmi logicznie, ale obejrzałam tą scenę jeszcze raz - dziewczynka zaczyna krzyczeć w momencie kiedy podnosi wzrok na Sherlocka i wydaje się wyraźnie wskazywać na niego palcem a w pobliżu nie ma żadnego obcego policjanta. Sherlock na pewno zauważyłby gdyby dziecko wskazało kogoś innego, nie sądzę, żeby porywacz aż tak ryzykował, przecież wystarczyłoby, że dziewczynka go rozpozna i cały plan by się posypał.
W sumie po przyjrzeniu się tej scenie jeszcze raz to dziewczynka może równie dobrze wskazywać palcem też Johna, bo stali obok siebie. Część osób spekulowało, że porywacz miał maskę Sherlocka albo Moriarty znalazł lub za pomocą operacji plastycznych stworzył sobowtóra, ale moim zdaniem rozwiązanie jest dużo prostsze.
Porywaczami byli dwaj mężczyźni, jeden wyższy w płaszczu z ciemniejszymi kręconymi włosami a drugi niższy z jaśniejszymi włosami - czyli tak jak Holmes i Watson. Dzieci nie musiały widzieć wyraźnie ich twarzy, wszystko działo się w nocy, przez większość czasu były związane i może miały zasłaniane oczy. Zapamiętały tylko charakterystyczne cechy sprawców takie jak wzrost, sylwetka, włosy.
Jak napisałaś, policjant, który ma za zadanie zabić Lestrada jest podobny do mężczyzny, który wchodzi w retrospekcji do budynku, pewnie to jest ten sam człowiek, widzimy też zbliżenie na jego minę, Lestrade stoi przy jego biurku, kiedy Sherlock rozwiązuje sprawę porwania. Ma jasne włosy i może przypominać Johna. Natomiast snajper, który rozkłada się na schodach w finale, jest wysoki, szczupły, ma płaszcz z kołnierzem i kręcone włosy, nawet z kształtu twarzy przypomina nieco Sherlocka i to on jest moim zdaniem drugim z porywaczy. Wydaje mi się, że twórcy nie daliby nam zagadki, której nie możemy sami rozwiązać, żebyśmy nie oglądali, ale obserwowali ;)
Bardzo logiczne, przyznaje..:):) Nie wiem jak to zrobili ale wytłumaczenie będzie pewnie proste..Steven Moffat i Mart Gatiss, to mistrzowski duet. Ich pomysły ją tak przemyślane, intrygujące i dopracowane a jednocześnie proste i logiczne że nie jeden prawdziwy przestępca może im pozazdroścć:D
Ja uważam, że porywaczem dzieci był po prostu sobowtór Sherlocka, albo ktoś komu Moriarty zafundował operację plastyczną (dlatego dziewczynka przestraszyła się na widok prawdziwego Holmesa), a mężczyzna który wchodzi do szkoły to po prostu "model" opisany przez Sherlocka podczas gdy tłumaczy reszcie że w odpowiedniej chwili każdy może wejść gdziekolwiek - nie wiedział przecież jak wygląda bandyta, więc w "ekranizacji" opisanej przez niego sytuacji użyto "randoma". To, że przypomina występującego dalej zamachowca może po prostu oznaczać recykling aktorów w celu zaoszczędzenia na gaży...
Nie wiem czy ta zagadka została już do końca wyjaśniona, ale myślę też że ten sobowtór został wykorzystany przez Sherlocka i Molly przy fałszowaniu śmierci bohatera - mogli zastąpić nim ciało Sherlocka w kostnicy, chociaż zabicie kogokolwiek przez tę parę chyba nie wchodzi grę~ :)
Po co w takim razie kamera pokazuje nam drugiego snajpera i dlaczego oboje są podobni do Sherlocka i Johna? Zbieg okoliczności? Nie sądzę.
Dziewczyna wydaje się też wskazywać na Watsona, dlatego pozostaję przy mojej teorii http://images5.fanpop.com/image/photos/28300000/Sherlock-S02E03-The-Reichenbach- Fall-sherlock-on-bbc-one-28345110-624-352.jpg