Wszyscy narzekają na to, że Sherlock się zmienia, ale czy nie wydaje Wam się, że po prostu cały serial się zmienił?
Na początku bardzo lubiłam w serialu to, że każdy odcinek był tylko lekko ze sobą połączony, bardziej skupiał się na zagadce, która pod koniec była rozwiązywana, trochę jak osobne filmy, a teraz wszystko zaczyna się łączyć w jakiś tasiemiec, a ostatni odcinek (ze ślubem) to już w ogóle jakieś romansidło? Na dodatek taaaak się dłużył, już nie mieli co dodawać żeby zapełnić te półtorej godziny.
Według mnie powinni zrobić jakiś dodatkowy, krótki odcinek z przygotowaniami do ślubu itp. specjalnie dla fanów, a serial zostawić w takiej samej formie.
Co o tym myślicie?
Jest inny, ten trzeci sezon, bez dwóch zdań. Ale, szczerze powiedziawszy, nie wyobrażam sobie, żeby Sherlock był taki sam po Reichenbach Fall. To by było sztuczne. "Problemem", że tak się wyrażę, trzeciego sezonu jest to, że nikt, absolutnie NIKT nie spodziewał się, że będzie inaczej niż było do tej pory, ponieważ poprzednie dwa sezony sprezentowały taki wysoki poziom. Niechęć człowieka do zmian jest normalnym charakterem obronnym, szczególnie, jeśli się coś bardzo lubi. Ja sama miałam mieszane uczucia po obejrzeniu pierwszego odcinka, ale właśnie poznałam, że są to z mojej strony mechanizmy obronne, bo zupełnie inaczej sobie to wszystko wyobrażałam w czasie dwuletniego hiatusu. Ale poczytałam mety, sama poanalizowałam i otworzyłam się na nowe możliwości twórców i po prostu nowy sezon pokochałam.
Moffat i Gatiss mówili - "To nie jest serial detektywistyczny. To serial o detektywie". W Sherlocku nie chodzi tylko o rozwiązywanie zagadek :) Na początku mieliśmy poznanie jego osoby, jego interakcje z innymi, ale przede wszystkim byliśmy włączeni w jego żywioł, pasję, pracę - rozwiązywanie zagadek kryminalnych. Jego character development posuwał się bardzo subtelnie, prawie niewidocznie, bo miał swoją stałą - Johna Watsona, od którego się bardzo uzależnił. Potem musiał upozorować śmierć, żeby uchronić przyjaciół i spędził samotnie dwa lata będąc torturowanym i ściganym, śledząc niebezpiecznych ludzi Moriarty'ego. Bez Johna i innych bliskich sobie ludzi. Mając okazję na powrót po wykonaniu swojego zadania nie miał na nic więcej ochoty niż wrócić do swojej stałej, do Johna, ale dupa blada. John moved on i do tego z dziewczyną. Według mnie tą gwałtowną reakcją Sherlocka (to, że stał się bardziej ludzki w tym sezonie) jest właśnie coś w rodzaju podziękowania Johnowi za przyjęcie go z powrotem, bo nie było łatwo jak wiadomo. Do tego przecież znowu odżył, jest niesamowicie szczęśliwy. Nigdy go takiego nie widzieliśmy, bo nie mieliśmy powodu. Zawsze wszystko było w porządku.
Sherlock się nie zmienił - po prostu się otworzył i widzimy jego ludzką stronę, właśnie z tego powodu, że jest szczęśliwy, wdzięczny. Owszem, momentami nieco przesadza, ale powiedzmy sobie szczerze - dalej nie umie się zachować w towarzystwie choć bardzo się stara, coś tam zostało ze starego socjopaty ;)
Romansidło? Dzie, dzie?? Ślub jest kanoniczny. Druhna? Tylko podkreślenie tego, że Sherlock jest niedostępny dla wszystkich prócz Johna - wystarczy trochę się skupić i poanalizować, co się dzieje ;)
Twórcy stają przed niezwykle ciężkim zadaniem - wiedzą, że nie dogodzą wszystkim. Dlatego pewnie też zrezygnowali z otwartego powiedzenia fanom jak Sherlock przeżył Reichenbach Fall. Gdyby serial pozostał w takiej samej konwencji - ludzi mogliby się nudzić. Postanowili dać coś nieco innego - sezon skupiający się na relacjach Sherlocka z innymi. Innym przypadnie to do gustu, innym nie. Sami jednak Moffat i Gatiss powiedzieli, że chcą fanów inteligentnych i skorych do analizy zdarzeń z serialu. Właśnie trzeba używać wszystkich szarych komóreczek, żeby wykminić, 'co poeta miał na myśli' ;)
IMHO.
Zaczęłam oglądać serial jakieś dwa tygodnie temu, więc patrze na wszstko bardzo świeżo i nie z takim 'przywiązaniem', ale wydaje mi sie że mało do analizowania w sumie jest. Postaci nie są zbyt głębokie, raczej jednowymiarowe, przerysowane, karykaturalne. Zamysł serialu wydawał mi się bardziej rozrywkowy (plus zagadki). Teraz zaczeli dodawać postaciom drugie dno i wygląda to sztucznie. Można oczywiście dopisywać sobie wiele rzeczy, ale nie wydaje mi sie żeby Sherlock miał się zmienić, czy otworzyć podczas swojej nieobecności.
Romansidło w sensie kluchowatość. ;d
A a propos niewyjaśnienia jak Sherlock upozorował samobójstwo to myślę, że wpadli na to, bo nie da się tego ciekawie wytłumaczyć, jednakże ciekawe samo w sobie jest to jak to zrobili ( z tym klubem itp). ;) Tak czy inaczej genialna gra słow z tym Reichenbach Fall :)
Jeżeli według ciebie jest mało do analizowania, to... bez obrazy, ale trochę mi przykro :0 Proponuję inny serial w takim razie :)
HungerGamer, uwielbiam to forum za to, że czasami potrafi właśnie człowieka do czegoś przekonać :) na początku do samego serialu a teraz powolutku do tych wielkich zmian. Nadal mam problem z tym, że wszystko się stało trochę lekką komedyjką ale liczę na drama w ostatnim ;) ale pijanego i wymiotującego Sherlocka nigdy nie wybaczę i samego kawalerskiego, totalne dno.
Może w kontekście wszystkich serii po His Last Vow wszystko będzie układało się w jedną, spójną całość? Liczymy na to :)
Myślę, że przesadzasz, on też jest człowiekiem, upić się może każdy, czy to kompletny debil, czy to poważny naukowiec, w żaden sposób to nie umniejsza jego inteligencji czy zdolności, ot uchlał się.
Tak jak pierwszy odcinek s03 był dobry, tak 2 był naprawdę rewelacyjny, właśnie też przez ten specyficzny humor czy jak kto woli akcent komediowy, bo na typ humoru też wpływa jaka to postać, jaki charakter i wydźwięk serialu, gdyby nie sherlock ten humor nie byłby aż tak dobry, rzekłbym dostojny wręcz.
No wreszcie ktoś zwraca uwagę, że każdy może się uchlać przez przypadek. Thank you :)
owszem upić się może ale wymiotowanie i takie pajacowanie mogli sobie darować. Nic w tym śmiesznego, co najwyżej żałosnego. Humor z poprzednich sezonów mi osobiście bardziej odpowiadał od obecnego. No ale w następnym odcinku będzie prawdziwy cios więc te dwa epizody będziemy traktować jak miłą odskocznię, tyle.
Tak na prawdę nie przez przypadek tylko przez Johna. Sherlock chciał zrobić wszystko zgodnie z harmonogramem, nawet przerwa na siku była zgodna z harmonogramem ale przez "dolewki" Johna harmonogram poszedł z... wymiocinami na dywan.
chciałabym zauważyć, że wszystkie wydarzenia w serialu nie dzieją się 'przez przypadek' a wszystko jest yreżyserowane więc jak najbardziej można wszystko krytykować.
No właśnie! lekka komedyjka- to jest sedno moich odczuć. Nie mam pretensji,że nei wiadomo,jak przeżył (zero zainteresowania tym tematem), FANTASTYCZNIE,że Sherlock (postać) jest inny,bo po tym wszystkim,co (w domyśle;-) przeżył raczej nie pozostanie taki sam, nie mam problemu z tym, ze się upija...
Tylko dlaczego tak BARDZO zmienił sie cały SERIAL "Sherlock"?!!! w jakąś piep... komedię, jakiegoś Jasia Fasolę ;-( jak chcę obejrzeć serial komediowy, to oglądam serial komediowy. Wiem,ze nie można spełnić wszystkich oczekiwań,ale to,co w 2 poprzednich serial było tylko "muśnięciem" teraz jest waleniem łopatą w pysk widza... Sherlock który błaznuje nie dla rozwiązania sprawy, Sherlock ,który aż sie prosi,żeby go walnąć w mordę (no czyż nei walnęlibyście go w mordę,jak John przy 1 spotkaniu?przecież sie sam prosił!dla mnie- najbardziej tym pseudo-śmiesznym występem jako kelner,ja pier... to było takie nędzne... ;-( myślałam,ze B.C. ma talent komiczny,ale nie... nie ma;-( potrafi tylko błaznować i popisywać się i NIE jest w tym dobry. Mam wrażenie, ze JEDYNA postacią, która w nowym sezonie w ogóle PRÓBUJE grać,to Martin Freeman. jego jedynego rozumiem i wydaje mi się wiarygodną postacią z EMOCJAMI właśnie. Babka,która gra Mary też jest spoko,ale cóż-ona nie musi grać- ona JEST jego partnerką życiową...
I ten koszmarny, porwany montaż, a zarazem... te ciągnące się sceny; ten straszny, straszny,STRASZNY Anderson... który też robi,co może,żeby się ośmieszyć.Nie zrozumcie mnie źle- to wszystko byłoby OK- w scenariuszu wyglądało pewnie OK,ale ja rwę włosy z głowy,bo oni z mojego ulubionego serialu zrobili... coś a la Jas Fasola ;-(
Oddajcie mi "Sherlocka"! zabierzcie tę wstrętną podróbę!!!