Nie mogłam przestać się śmiać kiedy Sherlock powiedział że dla rozrywki czasami wymyśla
sposoby na zabicie przyjaciół.... Ale najlepszą minę miał kiedy powiedział o Mycrofcie..:)
A mnie najbardziej rozbawiło, jak SH poszedł do Molly, żeby ustaliła naukowo ile mogą wypić, żeby się dobrze bawić i nie mieć kaca. Wszystko miał zaplanowane, każdy szczegół, nawet to, kiedy John będzie potrzebował do kibelka. Wszystko popsuł John dolewając do piwa mocniejszy alkohol. I tu przezabawna scena, jak obaj panowie leżą na schodach, wychodzi pani Hudson i na pytanie która godzina odpowiada: Przecież nie było was tylko 2 godziny. Na co SH i JW "zrywają" się ze schodów (pewnie myśleli, że pili całą noc i stąd to padnięcie). Popatrzcie na ich ruchy i miny - mistrzostwo świata....
Haha, a jak Greg przyszedł ich odebrać z więzienia:
- możesz ciszej?
-Nie bardzo!!!!
:D
dla mnie wieczór podtrzymuje więc to co zostało już napisane bije na głowę jeśli chodzi o sceny zabawne, angielskie poczucie humoru tak bardzo niedoceniane no i kunszt aktorów, którzy prócz tego, że grają to sami się świetnie bawią, czasem się zastanawiam na ile teksty są pierwotne wymyślone przez scenarzystów a na ile są zmieniane przez aktórów lub osób współpracujących podczas kręcęnia ujęcia.
Doprecyzowana scena gdy już mocno podchmieleni SH i JW siedzą na fotelach w domu i grają w 20 pytań :)
- John oczywiście nie zmienił osoby dla SH, jest nim nieustająco
- Sherlock i wzięcie postaci z gazety - Madonna
cali oni
no i tekst...
- czy jestem piękną kobietą?
- wyjmę tu takie coś.... (kiedy poszli do mieszkania mężczyzny )
- ja jestem postacią znaną itp... (kiedy po 2 godzinach leżeli na schodach
ogólnie odcinek bardzo fajnie nakręcony ale prócz zabawnych scen ma wiele drugiego dna i to jest w tym serialu genialne!