Z jednej strony twórcy kreują z SH jakiegoś genialnego nadczłowieka, a z drugiej strony żeby
uatrakcyjnić serial robią z niego głupka. Przykład z tą taksówką, SH mówi, że to ktoś ''niewidoczny'' i
wpada na trop taksówkarza. Gdy dogania podejrzaną taxi, zamiast przyczepić się taksówkarza ten
podejrzewa pasażera. Z tym kto strzelał też powinień od razu się domyślić, a już prawie wyśpiewał kto
to zrobił. I na koniec motyw z tą walizką, może to normalne, że ludzie noszą email przy walizkach.
Jednak dla mnie to już zbyt grube nici, z drugiej strony jednak jeśli np. w GB to normalne to moim
zdaniem taki geniusz powinień wpaść na to od razu.
Niekonsekwencją bym tego nie nazwała, a już na pewno nie użyłabym słowa "głupek", gdyż z Sherlocka głupka nie robią w żadnym momencie. Poza tym to nie o to chodzi żeby Holmes już za pierwszym razem wyłapał złoczyńcę, bo odcinek trwałby 30 minut. Długie rozmyślania i poszukiwania to rzecz oczywista i potrzebna :)
Faktycznie trochę przesadziłem, w końcu do wszystkiego się można przyczepić na upartego. Po prostu chodziło mi oto, że np., o Watsonie mógł powiedzieć bardzo dużo faktów po minucie spędzonej z nim, a ten taksówkarz od razu nasunął mi się na myśl.
Sherlock dedukuje, nie zgaduje. Bez odpowiednich obserwacji nie wyciągnie ci wniosków. Kiedy mówił, że to ktoś niewidoczny nie zakładał, że to taksówkarz. Pisząc sms do zabójcy chciał, żeby się zjawił pod tamtym domem. Taksówka stająca pod czyimś domem nie wzbudza sensacji, dlatego uważał, że to pasażer. Skąd miałby wiedzieć, że to John? John miał być na Baker Street. Czy ty kiedykolwiek gdzieś wyjeżdżałeś lub leciałeś? Standardem przy walizce do podróży jest plakietka z danymi. Walizki gubią się na lotniskach, jeśli nie wiesz. Dlatego się podaje swój adres i email, żeby lotnisko lub osoba mogły się z tobą skontaktować.
Ten motyw z taksówką też mnie rozbroił.
...:::[SPOILERS ON]:::...
Sherlock mówi Watsonowi, że to ktoś niewidoczny, a kamera pokazuje widok zza okna bodaj ze trzy razy skupiając się na taksówce. Nie ma zbliżeń na żadnego ulotkarza, stróża prawa, czy kuriera - tylko trzy razy pokazywana przez operatora taksówka spełniała kryterium "niewidoczności". Najlepsze jest jednak to, co dzieje się potem. Policja przeszukuje mieszkanie Sherlocka, wywiązuje się zażarta dyskusja między śledczym a Sherlockiem. W drzwiach pojawia się ta gospodyni i trzy razy wspomina o przyjeździe taksówki dla Sherlocka. Pomimo odbytego z Watsonem pościgu za taksówką, odczytem miejsca telefonu wskazującym na znajdowanie się zbira pod domem Sherlocka oraz pomimo faktu nie zamawiania żadnej taryfy, Sherlock i Watson nadal prowadzą dyskusję ze śledczymi i nie mogą dojść gdzie może znajdować się morderca.
...:::[SPOILERS OFF]:::...
Nie wiem jak to wygląda w innych odcinkach, ale tak grubych nici jak przy tym motywie z taksówką, to nawet w "W11" nie uświadczyłem. :)
Chociaż serial uwielbiam, to również myślę, że scena z komórką i taksówkarzem była naciągana. W momencie kiedy doszli do tego, że komórka ofiary znajduje się w tym samym pomieszczeniu, to zamiast zastanawiać się gdzie ona jest, czy wypadła z walizki itp., powinni od razu zadzwonić na numer ofiary i po sygnale namierzyć komórkę
spoiler
ale to chyba chodzi o to, żeby pokazać, że jak Sherlock się nakręci i ma jakiś pomysł, to jest oderwany od rzeczywistości, a świat mu tylko przeszkadza i drażni (do tego stopnia, że zniecierpliwiony morderca sam po niego przychodzi ;) )
To nawet fajny motyw! :D
- Sherlock, kończ już gadać, bo zaraz się wkurzę i Ci zwieję!
- Spoko, leć. Jakoś Cię znajdę.
trochę bełkot mi wyszedł wyżej ;)
Sherlock wielokrotnie wpada w dedukcyjny amok/słowotok/kanał i jest tylko pozornie obecny (trochę ta aspergerowatość, trochę samozachwyt i pewnie jeszcze parę innych lich)
w tym czasie pozostali czekają, aż się odfiksuje
zazwyczaj to Watson daje mu kuksańca, warknie, puszcza dyscyplinujące spojrzenie albo w inny sposób wciska Holmesowi "stop" czy raczej pauzę - ten się wówczas chociaż na chwilę odwiesza