Obejrzałam 5 sezonów „Shetland” w przeciągu kilku dni. Czas na małe podsumowanie.
Trudno w sumie mówić o sezonie 1, bo to zaledwie dwa jednogodzinne odcinki. Widać, że to odcinki pilotażowe po scenografii, chociażby posterunku i ograniczonej liczbie bohaterów, ale mają swój urok. Ta mroczność, izolacja Szetlandów, zagadka jest ciekawa, dostajemy pełnokrwiste postaci z ich życiem osobistym.
Za najlepszy uważam jednak sezon 2. To trzy historie, każda trwa po dwie godziny. Mamy tu w głównej roli właśnie tytułowe Szetlandy, świetne zdjęcia, lokacje, wyizolowanie zarówno miejsc jak i ludzi, próby ukazania powiązań, mentalności, charakteru ludzi stamtąd. Oprócz tego świetne postaci trójki detektywów, ale także postaci drugo- i trzecioplanowych. Zagadki były logiczne, wciągające i zaskakujące.
Po drugim sezonie serial mi się bardzo podobał i szczerze cieszyłam się, że mam przed sobą jeszcze trzy pełne sezony.
I tu nagle od sezonu 3. zaczęło się sypać. Piewsze dwa odcinki były bardzo dobre (fajny klimat, gra aktorska), a później zaczęło się przeciąganie ujęć, wymyślanie niewiele wnoszących do akcji wątków pobocznych. Samo rozwiązanie zagadki naciągane, choć zaskakujące.
Sezon 4 i 5 są niestety jeszcze słabsze.
Wady? Rozciąganie akcji, ujęć, nieprawdopodobne i zupełnie niewiarygodne zakończenia (sezon 4), powtarzanie nudnych scen, scenerii (sezon 5), irytująca z czasem, bo wciąż pokazywana kwaśna mina Tosh i zszokowana mina Pereza - sorry, ale gdy widziałam w jednym odcinku 10 razy ten sam wyraz „zdegustowania” (Tosh) czy „zaskoczenia” (Perez) to zaczęło być to po prostu męczące.
Szkoda, bo obsada jest dobra i można było z niej więcej wyciągnąć, a po 5 sezonach stwierdzam, że jedynymi aktorami, których miny, reakcje nie były powtarzalne to Sandy i Duncan, bo w 5. sezonie przynajmniej te postacie miały szansę się rozwinąć i zagrać coś nowego, a nie wciąż to samo.
Ode mnie 7/10.
Też uważam, że serial jest nadto rozciągnięty. Jednak trzyma klimat. Dobre aktorstwo, niektóre role drugoplanowe to perełki, widać znakomite rzemiosło. Wspaniałe zdjęcia Szetlandów, takie tolkienowskie klimaty. Dobrze się ogląda. 7/10
Mała aktualizacja po obejrzeniu sezonu 8. Dla mnie był jednym ze słabszych (i to nie dlatego, że nie ma Pereza): dwie policjantki biegające samotnie za podajrzanym (o morderstwo), bez broni, wsparcie przychodzi jak zwykle po czasie. Baaaardzo rozciągnięta fabuła, pierwsze dwa odcinki w miarę interesujące - reszta nudnawa, a nowa bohaterka (Ruth) jak na policjantkę z Londynu zachowywała się bardzo nieprofesjonalnie. Sama sprawa kryminalna ok, ale praca policji i ten brak instynktu samozachowawczego u pań mnie raził. Oceny zmieniać nie będę (przynajmniej narazie, zobaczymy, czy i jakie będą kolejne sezony) , ale powiedzmy, że ta seria jest bardzo nierówna.