Odcinek się zaczął i serial znów wciągnął mnie swoją magią... ten spokój, nostalgia, pewien ład... a potem zakończenie, które wbija w fotel i porusza do głębi...
Czy myślisz, że zakończenie jest takie samo jak początek? Ja to tak zrozumiałam. Pierwszy odcinek mną wstrząsnął ogromie.
Miałam to samo odczucie, a już mało co w serialach/filmach mnie szczerze zaskakuje i porusza.
Uważam, że najnowszy sezon jest najlepszy, był też bardzo smutny/wzruszajacy. Wow wow!