Tak, w wielu jankeskich serialach długo się rozkręca. Dobra rada - przejdź od razu na 5. sezon. Pierwsze 4 obejrzysz na końcu, bardziej jako ciekawostkę i klasykę ;)

Po co ma omijać jeden z najlepszych sezonów czyli 4? Radziłbym od 4. gdyż już wtedy wszystko się rozkręca.

Zacząłem od 4 sezonu. Obejrzałem cały i parę odc. 5. Humor miejscami nawet nawet, ale jak na 20 minut jednak jest go za mało i nie koniecznie powala. Mimo to wciąga na tyle, że w wolnej chwili, by zabić czas można obejrzeć kolejne przygody rodziny Simpsonów. Każdy odcinek kończy się tak jakby go w ogóle mogło nie być. Po obejrzeniu paru już się wie, że każdy kończy się tak jak się zaczął. Do "South park" się nie umywa, jednak faktycznie się rozkręcił, więc mogę podnieść ocenę na 7/10 :)

To dlatego że pierwsze sezony były robione z myślą o młodszej widowni.

W dzisiejszych czasach pierwsze sezony już naprawdę trącą myszką. Ale zawierają parę wartościowych odwołań, w przeciwieństwie do dzisiejszych beznadziejnych odcinków.

a ja ostatnio po raz niewiadomo który oglądam simpsonów od nowa i nie wiem co chcecie od pierwszych sezonów. jasne animacja pierwszego na którym właśnie jestem czerstwa i niektóre głosy jeszcze nie mają ostatecznej obsady nawet - ale co z tego? w każdym sezonie jest po kilka super odcinków. jeśli komuś się nie podoba nic w simpsonach to po prostu pokazuje, że simpsonowie nie są dla każdego i tyle. wtedy lepiej nie marnować swojego czasu. no ale posłuchaj przedmówców i obczaj sezon 4 czy 5 może faktycznie tam Cię coś ruszy. ja bardziej mogę postawić granicę gdzie powoli przestaje mnie ten serial śmieszyć niż gdzie zaczyna bo oglądałem od pierwszych sezonów i już te mnie wkręciły.

Zgadzam się pierwsze sezony nie były wcale takie złe czy nudne np. odc kiedy Burns startował w wyborach na Gubernatora czy wtedy gdy Homer kupił wóz campingowy wiadomo animacja słaba ale same historie są bardzo dobre

Ale ja się zgadzam z wami. Fabularnie były zdecydowanie ciekawsze, miały jakieś przesłanie. Homer nie był jeszcze takim totalnym idiotą :) Wg. mnie rewelacyjny odcinek z Michaelem Jacksonem, Stingiem i Aerosmith. Każdy naprawdę na najwyższym poziomie. No ale po blisko 25 latach nie ma się co dziwić, że się kończą pomysły.

powiem szczerze, że nowych sezonów nawet nie chcę oglądać. stanąłem na 18 bo choć w nim też jest kilka perełek i sezonach tuż przed nim, to jednak zauważyłem niepokojącą tendencję że odcinki hmmmm nie mogę powiedzieć że stają się gorsze - to kwestia gustu. ale tak jakby utraciły duszę Simpsonów. to tak jak nowy Pratchett - nawet miło się go czyta, ale z tego co wiem facet ma elzheimera i pisze za niego ktoś już^^
z simpsonami mam takie odczucie, że autorzy ich sukcesów umarli ze starości albo przeszli na emeryturę a ich następcy bardzo chcą żeby nowe odcinki były super ale niezbyt im wychodzi, albo tworzą nowe tylko dla tego, że to niezłe źródło dochodu^^ zresztą - obejrzenie 18 sezonów trwa wieki, gdybym chciał za każdym razem oglądać ile ich tam jest to by to trwało jeszcze parę miechów dłużej^^ a już i tak nim dotrę do połowy nie pamiętam początkowych zbytnio a jak jestem pod koniec zapominam środek^^

może jak ktoś zaczął oglądać Simpsonów od nowych odcinków dlaniego to one rządżą a stare są szrotem^^ dla mnie stare to srebrna i/lub złota era a nowe to próba upieczenia na nowo tego co już raz się zjadło i wydaliło troszkę;P

moim zdaniem nowsze sezony są fajniejsze od tych starych.