wcześniej lepsze odcinki też przeplatały się ze słabymi (albo lepsze momenty/wątki ze słabymi w obrębie odcinka) ale na sezonie 18 i to od samego początku miałem wrażenie jakby nagle zmieniono scenarzystów. Może to tylko złudzenie ale coś nie pasowało mi w zachowaniu poszczególnych bohaterów, wydawało się nienaturalne. Jakby serio scenariusze przestały być pisane przez starych twórców a zaczęły przez kogoś kto wychował się może oglądając Simpsonów i chciał tworzyć coś na wzór poprzedników ale nie potrafił zwyczajnie. Animacja jest lepsza, ale cała reszta... to już nie to...
choć wciąż trafiają się lepsze odcinki.
W każdym razie nigdy nie widziałem żadnego odcinka po sezonie 18 dopiero dziś zacząłem lecieć dalej z serią i powiem szczerze przeraża mnie to. Animacja znowu się poprawiła ale jestem strasznie rozczarowany tym co widzę na ekranie. Do tego stopnia, że w połowie odcinka wlazłem tutaj żeby swoje żale wylewać^^
jeśli są tu jacyś fani (lub po prostu widzowie) którzy kojarzą serial od jego początków po ostatnie odcinki chciałbym aby powiedzieli co myślą o ostatnich kilku sezonach bo ja aż boję się dalej oglądać. Wolę nie wiedzieć co mnie ominęło niż tracić po prostu czas na tą słabiznę.... Jak serial nie tylko nie przestanie się staczać ale nie zacznie się stanowczo poprawiać jakoś niedługo to serio szkoda czasu na jego oglądanie jak dla mnie. Bo jeszcze będę musiał odjąć parę punktów od oceny całości a Simpsonowie to produkcja (przynajmniej przez większość czasu) genialna!
Ja ostatecznie dałem sobie spokój bodajże po 21 sezonie. Z tego co pamiętam w całym sezonie nie było ani jednego odcinka na odpowiednim poziomie. Chyba ostatnim błyskiem tego serialu był film pełnometrażowy.
ja na 21 sezonie dopiero jestem, pierwszy odcinek o Homerze grającym bohatera filmowego nie był może jednym z lepszych ale też nie rozczarował mnie aż tak.
19 sezon zaczął się słabo, co w porównaniu z nierównym poziomem 18 sezonu (może powoli spadającym poprzednich) napędziło mi stracha.
Ale było kilka perełek nadal.
Odcinek o Moe (generalnie jemu poświęcone epizody jakoś nie należą do moich ulubionych, choć ten o Maggi czy Lisie i poezji były przyzwoite bardzo) bardzo przypadł mi do gustu. Wielka szkoda, że nie pociągnęli wątku tej karzełki dalej bo chyba jeszcze nigdy aż tak nie kibicowałem temu oblechowi żeby zatrzymał przy sobie kobietę na dłużej^^
21 to ostatni jaki mam do dyspozycji, zobaczę, jeśli jest aż tak źle jak mówisz to nie mam co żałować, że nie zobaczę reszty.
Wszystko zależy od gustu. Niektórym te nowe odcinki się podobają. Ja do nich nie należę. Zresztą to nie tylko problem Simpsonów. Obecnie kończę 10 sezon Family Guya i też już kompletnie mnie nie bawi.
Też mam podobne odczucia :(. Simpsonowie bez błysku, a FG (od 10 sezonu) staje się już tak głupi, że szkoda gadać. Wyraźna zniżka formy.
Podobnie jak w przypadku Simpsonów, wydaje mi się że ostatnim błyskiem FG był film pełnometrażowy. Co prawda Ted nie jest pełnometrażową wersją FG ale jest tworzony przez tego samego człowieka i operuje podobnym humorem. Całkiem udany film.
Ogólnie można powiedzieć że kryzys przeżywa cała komedia. Czystych komedii powstaje już bardzo mało. Gatunek natomiast zawsze był ciągnięty przez seriale. No a teraz dwa największe animowane seriale komediowe już praktycznie przestają istnieć. South Park jeszcze się jakoś trzyma, tylko SP zawsze był dla mnie bardzo nierówny. Praktycznie w każdym sezonie zdarzały się beznadziejne odcinki. Nawet na przestrzeni jednego odcinak często nie wszystkie wątki są ciekawe. Powiem więcej, SP zawsze oglądałem dla pojedynczych odcinków. O sitcomach już nawet nie ma co mówić. Ciężko obecnie znaleźć pozycje pokroju Przyjaciół czy Różowych lat 70-tych. Właściwie obecnie mamy tylko Teorię wielkiego podrywu (chociaż również i tu zaczynał dostrzegać symptomy upadku). Chyba humor wyszedł z mody. A może to ja po prostu mam taki dziwny gust?
Ted był błyskiem? Według mnie to przereklamowany gniot z porównaniu z serialem (dziwne w ogóle, że łączysz te dwie rzeczy skoro tylko autor jest tu czymś wspólnym).
Dla ciebie był gniotem, a dla mnie był całkiem niezły. Z pewnością zdecydowanie lepszy niż nowe odcinki Family Guya.
Tylko i aż. Tworzyła go ta sama ekipa co Family Guya. To mało? Poza tym film operuje bardzo podobnym poczuciem humoru.
Zgoda - ale przyczepiłem się, ponieważ w przypadku simpsonów chodziło o ten sam twór a w przypadku przez Ciebie prezentowanym chodzi o zupełnie różne historie. Czepiam się. Tak czy inaczej - przykre, że Simpsonowie coraz gorsi (choć ostatnich sezonów nie oglądałem więc chętnie zweryfikuję - a niestety nieszczęśliwie na dvd wydaje ich w Polsce Imperial, bodaj najgorsza z możliwych firm wydawniczych i do tej pory wydali jedynie 10 sezonów)
Przecież zaznaczyłem wyraźnie : "Co prawda Ted nie jest pełnometrażową wersją FG ale jest tworzony przez tego samego człowieka i operuje podobnym humorem."
Co do wydań Simpsonów to nawet w USA mają spore opóźnienie. W tym przypadku trzeba ciągnąć z neta.
niestety jestem zatwardziałym przeciwnikiem - nie lubię ściągać filmów nie zdarzyło mi się to jeszcze, nie lubię oglądać na ekranie monitora choćby miał nawet 29 cali.
Niestety od kiedy zamknęli największą sieć wypożyczalni w Polsce zrobiło się dość ponuro. A niektóre ceny aż zapraszają do ściągania.
Niestety jest to prawda. Nie wiem, kiedy dokładnie poziom spadł na łeb na szyję, jest gdzieś tak w granicach przed lub zaraz po pełnometrażówce. Oglądam już tylko nowe sezony by być na bieżąco. Od czasu do czasu trafią się odcinki całkiem, całkiem - ale jest tego niewiele. Niby są jakieś wątki, ale scenariusz jest tak kiepsko prowadzony, że jednak nudzi.