Hmm no cóż... Z początku uznałam, że taki "naćpany odcinek" to zapychacz, gdy serial bliski jest "przeskoczenia rekina". Ale potem doceniłam. Widziałam, że pacjentka symbolizuje Grace. Bardzo doceniłam motyw z Jackie jako prawdziwą profesjonalistką przy biurku Glorii. Taka inna była od tej Jackie, którą widzimy na co dzień, a której też nie można odmówić profesjonalizmu. Może to dziwnie zabrzmi, ale jej oczy pozbawione były "ciężaru".
Grace... Myślałam, że to będzie motyw taki, iż córka się stoczy i stoczy przy okazji matkę. Reakcja Grace mnie zaskoczyła, ale jakoś tak ciepło na sercu mi się zrobiło. Ale nie miałam złudzeń co to oznacza dla Jackie. Zbyt silne emocje, aby nie musiała zażyć wspomagaczy.
I piękne było jak nagle Jackie przyznaje się do nałogu, bo teraz jej wszystko wisi, jest przecież matką. Ale chyba już w momencie spławienia Eddiego wiedziała, że się sztachnie.
A i ja chcę Eddiego do Jackie <3
Poruszyła mnie ostatnia scena, kiedy Jackie zatrzaskuje drzwi na zamek i leci "zrobić naleśniki" dla swojej córki. Widać było jak ogromnie ważne było dla niej to, że choć przez chwile odzyskała swoją małą córeczkę("nazwała mnie mamusią!!") i była gotowa zrobić wszystko, żeby tego nie stracić (nawet jeśli oznaczałoby to wykopanie Franka z domu- choć trzeba przyznać facetowi rację - to były zbyt silne emocje dla Jackie w tamtym momencie, jednak Jackie jako matka nie myślała do końca stricte racjonalnie). Szkoda, że Jackie jednak zażyła ukrytą działkę (skadinąd byłam pewna, że ma gdzieś jeszcze schowane na wszelki wypadek zapasy). Miałam nadzieję, że katharsis z córką da jej pozytywnego kopa, jednak w tym momencie doskonale widać ,że Jackie nie radzi sobie ze zbyt silnymi emocjami, mimo, że chce wyjść z nałogu.(przypomniała mi się scena z ostatniego odcinka poprzedniego sezonu - dzień w którym mija rok trzeźwości Jackie i ma się z tego powodu odbyć wielka feta- Jackie nie wytrzymuje presji i łyka schowaną tabletkę). Szkoda, bo przez większość odcinka mocno jej kibicowałam, aby się odtrtuła i cieszyłam się z profesjonalnego wsparcia jej przyjaciół. którzy zachowali się wspaniale.
Sądzę jednak, że Grace mimo wszystko powróci do traktowanie Jackie jak wroga i powróci jej złość na matkę, co mocno dotknie Jackie. Bez porządnej i SZCZEREJ terapii Jackie moim zdaniem nie ma szans na wyjście z nałogu. Sądzę, że Frank nie wytrzyma tej wiecznej huśtawki i odejdzie. Mam wrażenie, że koniec końców Jackie będzie z Eddiem (czego bym chciała - rozmowa na łóżku i jego wsparcie było słodkie - bądź co bądź on zna ją lepiej niż Frank).
Oj zgadzam się ze wszystkim co napisałaś! Z każdym punktem :)
Też chciałabym, aby była z Jackiem.
Też uważam, że potrzebuje szczerego odwyku i terapii.
Uważasz, że dokąd zmierza 6 sezon? Jakie będzie zakończenie? Jackie trafi za kraty? Ten motyw z numerem Roman tak się nieśmiało wlecze, aby w końcu się dowlec? Pomoże jej Gloria, która kapnie się, że jej cudowne przejechanie stopy to coś podejrzanego?
Z Jackiem? Chyba miałaś na myśli Jackie i Eddiego? :)
Nie sądzę, żeby od razu trafiła za kratki. Napewno sprawa z numerem w końcu wyjdzie na jaw - jednak Jackie ma mocne plecy i myślę, że choć Gloria będzie oburzona tym faktem, to nie złoży na nią doniesienia - w każdym razie nie wsadzi jej za kratki.Już kiedyś pomogła Jackie gdy ta szła na odwyk (słynny "Disneyland"). Jackie to bardzo dobra pielęgniarka i Gloria pewnie zdaje sobie z tego sprawę. Roman raczej też mściwa nie jest. Myślę, że Jackie może całkowicie lub na jakiś czas stracić prawo do wykonywania zawodu - wtedy to będzie kompletna porażka, bo Jackie bez pracy całkiem się posypie, nie mówiąc już o relacji z Grace i Frankiem.
Chodzi mi po głowie jeszcze jedna rzecz- dr Roman szuka złodzieja karty na własną rękę - może wpadnie na to, że to Jackie, a ta ubłaga ją aby nie rujnowała jej kariery (dogadają się jakoś). Trudno powiedzieć, jednak znając scenarzystów to dym będzie.
Frank - Jakckie - jeżeli na jaw wyjdzie, że ona znów bierze i jeszcze afera z kradzioną kartą - myślę, że ją zostawi.. Już teraz wymięka.
Eddie z kolei chyba zaczyna flirtować ze sponsorką Jackie (nie pamiętam imienia). Jackie chyba jest ciut zazdrosna, ta scena gdy stoi na schodach i patrzy jak się śmieją...
Niestety, jakoś trudno mi uwierzyć w szczęśliwe zakończenie w tym sezonie.
Odcinek bardzo przeciętny, ogólnie sezon 6 nie jest tak dobry jak 5.
Po ostatnich odcinkach wydaje mi się, że serial zmierza ku końcowi i 7 sezon będzie ostatni.
Jeśli chodzi o zakończenie 6 sezonu, to prawdopodobnie Jackie wyjedzie sądząc po tytule ostatniego odcinka- Flight.
Oczywiście to tylko moje teorie i z chęcią zobaczę koniec, nawet jeśli serial nie jest już tak interesujący jak kiedyś.
Owszem serial już się wykańcza, ale wg mnie nadal jest cudowny. W obecnej formie nie porwałby tłumów, ale ja wierzę, że część z już porwanego tłumu za nim kroczy nadal.
Tłumami bym tego nie nazwał, serial jak na Showtime ma bardzo marną oglądalność, średnia 0,7 miliona w 5 sezonie to mało.
Uff, ogarnęłam się :D
Frank nigdy nie pasował do Jackie. Mu się podobała uszkodzona, takie dwa zbite wazoniki, ale to nie jest człowiek o takim charakterze i charyzmie, aby mógł żyć z osobą uzależnioną. To prosty człowiek jest. A Eddie z kolei on no już nie ma złudzeń. Zawsze był taki troszeczkę dekadencki, miał w sobie pewną osobliwość i on jak sądzę pasowałby do Jackie. Ale najbardziej to pasował mi ojciec Charliego. Ciekawe dlaczego zważywszy na pewną scenę z poprzedniego sezonu xD Tu istniałoby ryzyko, że chciałby ją ratować, bo nie mógł ratować syna, ale mimo wszystko jakoś tak lubiłam ich. Pamiętam scenę z kaplicy gdy ta pokazywała mu chorą rękę. Słabość mam :)
Myślę, że nie pójdą tropem kolejnego rozejścia się po kościach. Następny etap to więzienie. Wyobrażam sobie, gdy odwiedza ją Grace tam. albo podobne ujęcie jak na koniec jednego z sezonów, gdy Jackie patrzy w lustro a potem mówi "Blow me" :) Przy czym no nie mówi tego.
Jakoś nigdy nie mogłam polubić ojca Charliego... Niee, wolę Eddie'ego. Choć pewnie Kevin byłby wściekły ;p
No ja albo ojciec Charliego albo Eddie. Za Frankiem to czekam aż to się skończy :)
Miłość ^^
Znając życie, to Jackie tak nawywija, że zostanie sama ;p Dopóki nie pokona swojego uzależnienia - nie będzie w stanie stworzyć stabilnego związku. Zawsze ktoś będzie cierpiał.
Nie chcę zakładać nowego tematu więc zapytam - ile dokładnie lat ma Grace i Fiona? Czy dobrze kojarzę, że 13 i 10?
Ale z drugiej strony Grace przyjaźni się z dziewczyną ze szkoły, która prowadzi auto, więc ta dziewczyna musi mieć co najmniej 16 lat (chyba, że to jej starsza koleżanka?). I czy ktoś zna orientacyjny wiek Jackie? Choć obstawiam grubo po 40-tce jak nie więcej, bo sama mówiła, że jej macierzyństwo było "późne".
Na szybcika odpowiem, bo muszę poudawać, że moje życie nie kręci się wokół seriali xD
Coś mi się kojarzy, że ona miała 33 lata gdy urodziła Grace. Tak mi się z tym wiekiem Chrystusowym skojarzyło, tak mi się w głowie kołacze.
Grace ma zdaje się 14, ale podciągnęłabym ją pod 15. Więc tak czy siak wychodzi, że po 40tce. A nawet koło 50tki...
Hehehe teraz wyjdzie na to, że ja mam obsesję, ale trudno - więc wykombinowałam sobie tak:
Jackie w drugim odcinku tego sezonu mówi swojej sponsorce "Fiona ma 10 lat a zachowuje się jak małe dziecko". Ok, tu sprawa jest jasna.
Jeśli chodzi o Grace - była taka scena, kiedy ona przychodzi z Kevinem po akt urodzenia i Jackie jest pewna, że potrzebuje tego do zrobienia prawa jazdy( w Ameryce można od 16 lat, od 15 chyba jakoś z opiekunem).
Więc 15, 16? Dziwi mnie to trochę, bo zawsze sądziłam, że między dziewczynami jest mniejsza różnica wieku, 3 lata czy coś w tym stylu. Ale dobra, przestaję już się czepiać i uznaję, że Grace ma powyżej 15 lat ;p
Myślę, że jeśli przyjmiemy, że Grace ma 15 lat wszystkie będziemy szczęśliwe :) Miej obsesję na punkcie tego serialu, miej! Mi brak wszelkich analiz dotyczących postaci Jackie :)
Jestem na etapie zafascynowanie tematem uzależnień, a Nurse Jackie uwielbiam od samego początku - jeden odcinek i przepadłam. Gorzko-humorystyczny dramat niebanalnej osoby jąką jest Jackie. Chetnie powymieniam się moimi przemyśleniami na jej temat.
Szkoda, że jako nowy użytkownik, mogę pisać tylko 6 postów dziennie ;p
Fatalne! Jako studium uzależnienia to ten serial jest genialny. Pierwsze sezony były bardziej w konwencji komedio-dramatu, teraz ten humor lekko zelżał, ale i uzależnienie Jackie jest inne. Jesteśmy na zupełnie innej drodze. Teraz to zupełnie inne emocje, to nawet w moim przypadku nie rozczarowanie, ani nie ekscytacja, tylko dziwna obojętność połączona z akceptacja (nawet nie smutnej) prawdy o nałogu. Nie kibicuję Jackie, bo wiem, że sprawa jest zdradliwa. Nie czuję zawodu wobec niej, bo znowu - zdradliwa sprawa. Chciałabym jednak, aby twórcy uwypuklili piękne i szlachetne cechy Jackie, abym znowu poczuła, że TAK, CHCĘ DLA NIEJ SZCZĘŚCIA.
Mam tylko nadzieję, że nie szykuje się nam mimo wszystko smutny koniec, upadek Jackie lub co gorsza śmierć (samobójstwo?) ...... a TFU.
Nieee, samobójstwo raczej nie. Jackie zbyt kocha swoje córki. Mimo wszystko nie zrobi im tego. niezaleznie od tego jak nisko upadnie...
Ale fakt faktem, żeJacie przekracza terazbariery, które dawniej były dla niej nieprzekraczalne... Seks w kiblu z obcym facetem dla narkotyku? I ten późniejszy romans dla prochów? Jackie, opamiętaj się...
Dziwi mnie, że nie wstrząsnęło ją to, że Grace zażywa w tym wieku anrkotyki. Myślałam, że to będzie dla niej przełomem, a ona po prostu wzięła dla siebie część działki córki... Niedobrze.. Happy endem mi tu nie pachnie
Myślę, że w chwili próby samobójczej nie będzie tym myślała. Będzie myślała o tym, że jest "sucks", że zawiodła, że nałóg ją przerasta i jedyną możliwą formą przejęcia kontroli nad swoim życiem będzie rezygnacja z niego. Tyle problemów jej się nawarstwi, będzie czuła się tak źle, taka spanikowana mnogością bólu, że będzie chciała to po prostu przerwać.
Wiesz odcinek nr 8, a serial ma 10. Liczę na mocne zakończenie. Chociaż nie wiem co przebije tabletkę z ostatniego sezonu. Śmierć Charliego tak na mnie nie wpłynęła, co Jackie łykająca tabsa.
Myślę, że znów wyląduje na odwyku i już tak szybko z niego nie wykdzie- na przykład straxi prawo do wykonywania zawodu, które odzyska gdy jej terapeuta uzna, że jest na tyle silny by wytrwać w trzeźwości. Coś jak w Dr Housie i jego odwyku.
Moim zdaniem pójdzie na wyższy lvl czyli samobójstwo... lub więzienie. Bo ona jeszcze nie jest na dnie, a nie sądzę, aby jej tego oszczędzili. Poza tym już wiadomo, że będize 7 sezon. Przy niskiej oglądalności i przy nieskończonym sezonie 6tym... Myślę, że mają już zamkniętą historię i to początek rozwiązania ostatecznego.
Oj, jak mi tęskno za O'Harą :)
http://37.media.tumblr.com/b3d30676146694d4d4083f46b2d728ff/tumblr_mnc2uboGd21rn l0wbo1_500.png
Moim zdaniem może coś sobie zrobić...
na ślubie coś wywinie. przedawkuje i wtedy szpital,albo zrobi awanturę i wtedy więzienie
O bardzo dobrze kminisz ;) I za jednym razem załatwią też jej związek z Frankiem.