Wiem, że serial jest stosunkowo niedługi, ale myślę że mimo to, zaskakujący.
Uwielbiam cały wątek gubernatora, bo jest to człowiek idealnie na miejscu: mądry i budzący respekt. Jednocześnie jest całkowicie nieprzewidywalny, tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co zadecyduje.
Coraz ciekawszy jest wątek trójkąta major Ross - Kitty - kapral. Diabelskie nasienie z tego majora. Tak, tu też nie wiadomo, jak to się rozwikła.
Sprawa Freemana? Też trudno powiedzieć. Mamy piękny cliffhanger, który może się rozwiązać dwojako i każda opcja jest prawdopodobna...
No i Tommy. Piękny, nieobliczalny Tommy. Najmniej spodziewałam się tego, że całkiem przestałam go lubić.
Tak, gubernator wydaje się chyba najbardziej... hmm... świadomym całej otaczającej go sytuacji.
A z tym Tommym to ciekawa sprawa, z resztą jak paroma innymi więźniami, bo wydaje mi się, że większość widzów zapomniała, że to są skazańcy; ludzie, którzy już złamali zasady więc kolejne ich przekroczenie nie jest większym problemem (nawet mimo świadomości popełnianych czynów). Taki swoisty mind f uck zafundowany przez scenarzystów.
Ech, dałam się złapać na to, że do kolonii karnych wysyłano za kradzież kury... Nie pamiętam, czy była mowa, za co Tommy dostał wyrok, ale przystojnym blondynom o niebieskich oczach jestem w stanie wybaczyć więcej niż innym :-)
To były inne czasy, zbrodnie traktowano zupełnie inaczej niż my teraz...
Nie było powiedziane wprost, ale myślę, że to coś związanego z hazardem, jakieś oszustwo (nie mam stuprocentowej pewności).
Wątek majora Rossa i Kity wydaje się ciekawy. Zwłaszcza, że po tej historii w których oboje opowiadali sobie historie z dzieciństwa a Ross dał jej figurkę Marii, miałam wrażenie, że ona chyba powoli się w nim zakochuje.
Nie wiem czy ukończenie wątków świadczy o tym, ze warto ogladać serial, ja czasem wolę, jak nie są w 100% ukończone i łopatologicznie wyłozone na talerzu.
Ale pytanie do ogladających - warto? Bo sie zastanawiam.
Ostatecznie stwierdzam, że warto. Brytyjskie produkcje, zwłaszcza te z BBC dają radę