Najpiękniejszy jest ocean po zmierzchu. I miejsce czarowne.
I głazy ogromne. Sceny z obozu przetrwania(namioty),
w którym garstka żołnierzy z majorem, gubernatorem i duchownym,
sprawuje władzę absolutną. Jest miłość i wymuszona zdrada, lekkie oszustwa,
przyjaźń i łzy wśród skazańców. Zesłani ludzie często niewinni,
próbują się dostosować, ale pokazana jest niewielka grupa
trzymających się razem i akcja toczy się wokół nich.
Egzotyka tego filmu jest delikatna, ale największe wrażenia robi jednak ocean,
który uwięził ludzi między sobą, buszem i górą.
Tam już nic nie może się wydarzyć. Statek nie przypłynie, żywność się kończy,
Co dalej? Ciąg dalszy do rozmyślań: co takiego mogłoby tym ludziom ułatwić życie? - Pól nie ma, nasion nie ma, a busz jest groźny, bo dziki.
Dwa pająki przeszły jako zapowiedź grozy.
Sztuką byłoby pokazać co dalej, ale na ile to byłoby interesujące?
Czy te odprasowane i czyste mundury żołnierzy nie śmieszyłyby?
Ale czy zniszczone ubrania, sposoby połowu ryb i polowanie zadowoliłoby widza? Ząb pożytku gryzłby się z zębem czasu, a widz chyba chce oglądać takie marzenia, które wznoszą się niczym wodospad z wiecznie świeżą wodą.