Średni odcinek jak dla mnie.
- Van Gogh jednak tym zabitym przez swoją koleżankę. Nawet tak coś czułam, że będzie to on ponieważ miał wahania.
- Porwanie młodego Mike'a przesadzone. Gdyby Scofield powiedziałby mu, że ma biec do wujka ale Linca to nie byłoby porwania
- Lincoln szybko pozbierał się po akcji z Luką. Nagle ze szpitala udaje do niego doprowadza do jego aresztowania.
- Za szybka śmierć Whipa. Przecież kulką dostał poniżej serca i gdyby pomoc od razu nadeszła przeżyłby.
- T-Bag kontra blondyna. Rozumiem, że był wściekły po kulce na Whipa i ją zabija w kilka sekund. Jednak kiedy Whip umiera to widać, że to najpiękniejszy i najbardziej emocjonalny moment z całej serii.
- Scofield kontra Jacob. Gdyby Scofield przetrzymałby Jacoba w jednym miejscu pozwoliłby na aresztowanie Jacoba, który mógłby go porządnie zranić. A tak zranił Whipa udając się z Jacobem na ostateczną walkę.
- Niesmak finałowy. Jak zwykle szczęśliwie. Widać, że Scofieldowi liczy się tylko najbliższa rodzina. A co z Whipem? Michael od początku trzymał z nim. I kiedy ten był ciężko ranny Whip przy nim czuwał. Martwił się bardziej o niego niż o siebie. A tu taki cios. Michael mógł mu zorganizować mu pogrzeb i taki finał byłby najbardziej emocjonalny. Cała drużyna mogłaby się wtedy pojawić. Ja, Sheba, C-Note, Sucre, Sara, Linc, Michael i młody, którzy uwieczniliby jego śmierć.