Czy życie jednego człowieka jest warte tyle ofiar ? Uwalniając brata wypuścił na wolność groźnych przestępców - T-Baga który już zabil chyba 2 osoby (a wczesniej w I serii straznika ktory odkrył tunel), Haywire który w każdej chwili też moze kogoś zamordować, Abruzziego - szefa mafii. Słuzby specjalne wykonczyły matkę i ojczyma LJ, Veronikę, i jeszcze kilka osób o których nie pamiętam.
Tak więc Scofield nie jest wcale "tym dobrym". Wyrolował kumpla z celi którego zostawił na pastwę losu a przecież bez niego by nie uciekł. W dodatku go przekonał do tej ucieczki co juz zupełnie jest dla Sucre nieopłacalne bo jak go złapią zamiast 5 lat posiedzi jeszcze z 20 najbidniej.
z jednej strony racja, co niektorzy nie powinni wyjsc ale ... trudno ocenic czy zycie Lincolna jest wiecej czy tez mniej warte niz osob ktore zginely "przez niego". latwo jest oceniac stajac z boku, wiedzac ze to "nas" nie dotyczy ale zastanow sie co Ty bys zrobil na miejscu Michael`a? stal bys w celi smierci i spokojnie patrzyl wiedzac ze Twoj niewinny brat wlasnie zostaje usmazony? moglbys to zrobic wiedzac ze masz mozliwosc wyciagniecia go stamtad? jesli tak gratuluje postawy ... czepianie sie do Michael`a jest troche dziwne ... niby przez niego uciekli (on ich wyprowadzil) bo sami by nie byli w stanie tego dokonac, ok, ale rownie dobrze mozna przyczepic sie w ten sposob do rzadu bo to przeciez oni wrobili Lincolna doprowadzajac tym samym do tego ze jego brat po niego przyszedl. gdyby nie oni, nikt by nie zginal ... nie sadzisz ze takie rozumowanie nie ma za duzego sensu? zreszta, czy to Michael`a wina ze ludzie ktorzy z nim uciekli sa jacy sa? myslisz ze on sie tym nie martwi ze przez to moze ktros zginac? hmmm, jesli tak niezbyt uwaznie ogladasz lub tez nie rozumiesz jego zachowania ... pozdrawiam
"Tak więc Scofield nie jest wcale "tym dobrym". Wyrolował kumpla z celi którego zostawił na pastwę losu a przecież bez niego by nie uciekł. W dodatku go przekonał do tej ucieczki co juz zupełnie jest dla Sucre nieopłacalne bo jak go złapią zamiast 5 lat posiedzi jeszcze z 20 najbidniej."
I to jest własnie najlepsze w tym serialu. Tak na prawdę, nie ma nikogo bez skazy, bohatera pełną gębą. Za to ten serial szanuję i cieszę się, że nie Ty go tworzysz ;)
No ja się ciesze mniej bo II seria to niestety dno a Michael stał się płytki i jednowymiarowy. W pierwszej serii był prawdziwną osobowością, w II to jedynie płaska osobliwość, zwyczajny rzezimieszek łapczywy na kasę. Teraz moim ulubionym bohaterem po śmierci Abruzziego jest Tweener, jedyna postać z krwi i kości.
bardzo dobry temat do dyskusji - myślę, że tu pojawia się też temat rozróżniania filmu i rzeczywistość. krótko mówiąc "kupujemy" tą historię od początku serialu, mimo, że ciągle pojawiały się pewne dziwne sprawy itp. fakt też, że determinacja Michaela, żeby uratować brata jest ogromna. w związku z tym wykorzystuje kilku więźniów (przed ucieczką), ale też i oni chcą uciec. Abruzzi - wolał zginąć niż być w "pudle", T-Bag- co ten świr ma do stracenia... (super rola), a dwaj panowie ze sprawami kobiecymi nie myślą racjonalnie, byle walczyć o swoje panie. Tweener - tu się dziwię... ewentualnie strach przed BIG sexmenem z celi, Haywire - no czubek, co tu kombinować ;)
ale zgadzam się, że Michael już nie zachwyca jak w I serii. i to nie tyle wina jego postaci, tylko w ogóle ten serial wiele stracił po "wyjściu z więzienia"
Pzdr
no serial troszkę rzeczywiście trochę stracił po tzw. wyjsciu z więźienia ale zaczyna sie z odcinka na odcinek podciągać ;)
ale co do tego że Michael jest teraz przewidywalny i nie jest już tak ciekawą postacią jak w pierwszym sezonie to muszę powiedzieć że jeszcze bardziej zmienił się Linc... - gdzie ten spokojny NIEWINNY człowiek który muchy by nie skrzywdził?!?!?! gdzie ten człowiek z miną nowonarodzonego dziecka?!!?! teraz to jest kurde jakiś koleś wymachujący na każdym kroku bronią i jeszcze do tego zajebiście seksowny ;) ta rozpięta koszula, zarost i w ogóle...
"i jeszcze do tego zajebiście seksowny ;) ta rozpięta koszula, zarost i w ogóle..."
Za to uwielbiam kobiety :)
hehe :D ale zapomniałam jeszcze o twarzowych okularach :P Linc zaczyna przebijać wyglądem Michaela ;) no ale nie będę już zbaczać z tematu bo nie o tym tutaj się rozmowa toczy...
Linc niewinny to był ale zabójstwa brata pani wice-p. Bo oprócz tego, to szumowinka z niego zawsze była. A Michael - wciąż i niezmiennie nie umie komuś przywalić itd. I to mi się podoba :)