serial mnie wciagnął niesamowicie,ale im dalej tym gorzej.Dotrwałem cudem do ostatniego odcinka drugiej serii.Stwierdziłem,że skoro zacząłem ogladać,to już dokończę.Na szczęście za trzecia serię już się nie zabrałem.6/10 tylko dzięki pierwszej połowie pierwszego sezonu.
Ja również oglądam to dalej tylko z sentymentów. Pierwszy sezon to arcydzieło, do którego wracam często i nadal powoduje dreszczyk. Drugi sezon uratowała świetna postać agenta Mahone'a i znakomita gra Williama Fichtnera. O 3 i 4 lepiej nie wspominać, chociaż ostatni odcinek (tj. 14) nawet mi się podobał.