Ja rozumiem wszystkie nieprawdopodobieństwa psychologiczne. Jestem to w stanie wybaczyć. No ok. załóżmy ktoś jest dobry i zmienia się w złego lub odwrotnie. Ale nie potrafię zrozumieć takich niedoróbek jak ta związana z kradzieżą Scylli. Jak to jest że to urządzenie było obwarowane super zabezpieczeniami. Np. czujnik zmiany temperatury, stymulowany przez bohaterów gazem z butli. Albo czujnik głosu (musieli być cicho). A nie było w tym pomieszczeniu najgłupszego i najprostszego czujnika ruchu. Takiego jaki jest w zwykłych polskich spożywczakach czy sklepach z ciuchami. Takiego, że jak człowiek sie poruszy to się włącza alarm. No wytłumaczcie mi jak to jest?