tylko po to żeby uratować przed niechybną śmiercią jakiegoś głąba bez perspektyw...
Tyle? To znaczy ilu? 2? Prawnik Nick i Veronica.
Lincoln dla Veronici był ukochanym, więc to logiczne, że próbowała go ratować.
To zależy jak na to patrzeć. Jeśli wziąć pod uwagę tych, którzy dobrowolnie poświęcali się dla Lincolna to faktycznie okaże się, że nie było ich tak dużo (oprócz wymienionej przez Ciebie dwójki przychodzi mi jeszcze do głowy partner Kellermana, bo nie musiał próbować pomagać Veronice), ale jeśli dodamy do tego osoby, które nieświadomie zostały wciągnięte w sprawę to zbierze się już całkiem pokaźna grupka.
Na przykład jakie osoby?
Albo mieli w tym swój interes, albo darzyli Lincolna wyjątkowym uczuciem (jak na przykład Michael)
praktycznie w każdym odcinku 1,2 sezonu gineły osoby:
biskup, ta czarna co miała zeznawać, matka i ojczym LJ-a, narzeczony veroniki, sąsiad veronici ktory otwieral jej drzwi przed wybuchem, ojciec sary, ta babka przy budce telefonicznej, którą ludzie z firmy wzieli za sare, są jeszcze ci, ktorzy zgineli przez t-baga, ogólnie mnóstwo ludzi, gdyby michaelowi nie zachcialo sie ratowac braciszka, a veronice pomagać swojemu ex, to ci ludzie by żyli, (czyt. tajne służby nie musiałyby "interweniować", a t-bag nie byłby na wolności), a zginąłby tylko lincoln.
wiem co masz na myśli z bliskich to zgineli tylko veronica (no i nick, bo z nia współpracował), ale weź pod uwage to ze ich decyzje i postepowania spowodowały to, ze tyle osób kopnęło w kalendarz
ps. w 5 odcinku 1 sezonu nick i veronica idą do jakiegoś kolesia w studiu z tą kopią nagrania i on odkrywa, ze dźwięk strzału nie został nagrany na parkingu, potem powiedział, ze zezna o tym przed sądem, tylko jesli będą mieli oryginał. no i gdyby nie ten "incydent" ze rura w magazynie z dowodami pękła, to pewnie namówili by tego gościa do zeznawania przed sądem, a wtedy na pewno przytrafiłby mu sie jakiś "wypadek" i następny trup gotowy. firma kasowała wszystko i wszystkich, byle tylko usunąć dowody, a to były skutki działań veroniki
Dobrze, masz rację. Zginęli pośrednio - no ale przyczyną był Lincoln.
Pewnie dlatego Michael miał duże wyrzuty sumienia.
Ale spójrz; koniec końców światu wyszło to na dobre. Firma była korporacją złą samą w sobie. Głównie dzięki "paczce Scofielda" udało się ją unieszkodliwić. Mniejsze zło.
Mr Jigsaw już wszystko pięknie opisał, więc nie będę za nim powtarzał. Chociaż właściwie dodać można by jeszcze Abruzziego, Apolskisa i Patoshika. Tak jak piszesz, niby mieli swój interes, ale nie wiedzieli, że przez tę ucieczkę wpisują się na listę do odstrzału, gdyby wiedzieli to spojrzenie na sprawę mogłoby być inne.
Tak więc jak by nie patrzeć, postępowanie Michaela i Veroniki w celu ratowania Lincolna przyczyniło się do śmierci wielu osób, z czego spora część nawet nie miała pojęcia o zagrożeniu.
Ja nie dopisywałbym tutaj tych ludzi. Ich związek z Lincolnem i chęcią pomocy mu był znikomy. Działali tylko i wyłącznie w służbie własnych interesów.
Tu nie chodzi o to kto pomagał, a kto nie. Może nieporozumienia wynikają z trochę mylnego pierwszego posta w tym temacie, którego autorem jest Mr_Jigsaw. Ludzi, którzy zginęli w poświęceniu dla Lincolna nie było wielu, bo tak jak pisałeś, właściwie tylko Veronica i Savrin byli w to poważnie zaangażowani i nikt tego neguje, ale było sporo niewinnych i nieświadomych zagrożenia osób, które zginęły przez to co zapoczątkowali Michael, Veronica i Nick i te osoby zostały już nawet tutaj wymienione.
Oczywiście głównie chodzi o osoby niewinne i nie mające żadnych korzyści, ale skoro odnosisz się do tych więźniów. Jasne, robili to dla własnego interesu, ale Abruzziego wrobili, bo miał umrzeć, tak jak wszyscy uciekinierzy, Apolskis został zabity przez Mahone'a, bo tak miało być, a Patoshikiem nawet nie musiał brudzić sobie rąk. Czy tak by się to skończyło gdyby Michael nie porywał brata z więzienia? Nie. Tak samo można teoretyzować, że żyłby również Westmoreland, bo by się nie zranił, ale nie ma sensu w to brnąć.
Wiadomo, że z tymi więźniami to trochę inna sytuacja, bo oni wciągnęli się w to na własne życzenie, ale gdyby nie było ucieczki lub gdyby chociaż wiedzieli co im grozi... Nie chcę się powtarzać, pisałem o tym w poprzednim poście.
Podsumowując:
- wiadomo co miał na myśli Mr_Jigsaw z tym tematem, ale jest to lekko mylące, bo brzmi trochę jakby wszyscy ginęli "za Linca", a tak nie było
- realnie pomagać, będąc świadomym zagrożenia starali się Veronica i Nick i zostali zastrzeleni
- zginęło wiele zupełnie niewinnych osób
- trójka więźniów/uciekinierów nie zginęłaby w ten sposób gdyby nie ucieczka Scofielda, żyłby też Westmoreland, ale można uznać, że wpakowali się w to na własne życzenie
- ginęli również inni, ale tam później obszerniej pojawił się temat "firmy" i scylli, więc nie ma co tego mieszać
Jak coś się nie zgadza i nadal są jakieś niejasności to czekam na odpowiedź. ;)
teraz troche off topic, bo jest jeszcze inna sprawa - mahone akurat kasował nie tych, co trzeba. bo co tweener albo patoshik wiedzieli o planach scofielda i całym tym spisku? taki abruzzi boss mafii też guzik wiedział o firmie czy o wrobieniu burrowsa. nawet sucre ktory siedzial przeciez w celi z michaelem nie mial o niczym pojecia (poza tym ze scofield ciągle mowil ze jego brat jest niewinny, ale to zaden dowod). oczywiscie to wina tych z firmy, rozkaz dał bill kim a jemu ktos jeszcze wyżej (generał czy ktos). i chodzi mi o to, że było to strasznym debilizmem ze strony firmy, żeby skasować całą 8 - raz ze zaczeły by sie podejrzenia odnosnie gościa prowadzącego śledztwo (w tym przypadku mahone'a), a to by z kolei zagroziło całemu przedsięwzięciu, zaczełyby sie pytania, że zamiast łapać gości to oni giną itd. a tacy faceci w garniturkach jak sullins (odc. 2x08) pojawialiby sie coraz cześciej i drążyliby. a dwa, że niby jak cała 8 jak jeden mąż miałaby sie dowiedziec o spisku? scofield miałby im powiedziec? on nawet bratu wszystkiego nie mówił, a co dopiero jakims oprychom, z ktorymi jedyne co go łączy to kopanie dziury pod klawiszarnią. bez sensu, lepiej było sie skupic na skasowaniu braci, nie urządzać rozpierduche na cały kraj i zwracać na siebie uwage
Co do Linca masz rację, ale jednak tyle ludzi zginęło przez firmę, pod tym względem Lincoln tak samo był ofiarą.
I co z tego że ludzie gineli? I co z tego? Oni mieli to w dupie i dobrze też bym miał
Lincoln nie wybrał sam siebie na ofiarę firmy, więc to że ludzie zgineli nie było jego winą. Ani on ani Veronica nie mogli wiedzieć, że firma to organizacja na taką skalę, która zabija wszystkich po drodze, a potem już raczej nie było odwrotu, bo i tak oni sami byli pod odstrzałem, nikt normalny nie powiedzialby ze dobra trudno juz niech lincoln zginie, tylko domagal sie sprawiedliwosci ;d tymbardziej ze kilka razy byli blisko zakonczenia sprawy ;3 a co do głąba bez perspektyw to jjuż się zupełnie nie zgodze. Linc był zwykłym facetem z trudnym dziecinstwem. Pomimo tych 'zlych rzeczy ktore zrobil' to nie był żadnym bandziorem typu t-baga albo Lechero np. Nie zasluzyl na to zeby zginąć za coś czego nie zrobil ;)