Oglądałem całe anime, a w mandze jestem gdzieś przy 18 numerze. Wielki plus to liczba
odcinków. 50 to dla mnie zawsze była ta magiczna liczba jaką powinien posiadać serial. Bo nie
za dużo, a i nie za mało przez co nie ma wrażenia, że pewne rzeczy można było rozwinąć
bardziej.
Strasznie w tej serii dużo zapożyczeń z Naruto dostrzegam. Najbardziej widoczne to chyba test
pisemny. Komentarz zbędny.
Atak na Shibusen = atak na Leaf Village.
Profesor Stein = Kakashi (obaj to dość nietypowi nauczyciele i to towarzyszy im ciągle jakiś
stały element humorystyczny. Pierwszy wywala się na krześle, a drugi albo czyta książkę, albo
spóźnia się na trening).
Meduza po ataku na Shibusen ucieka pod postacią węża tak samo jak Orochimaru w
Shippudenie po walce Sasuke-Itachi
Ojciec Black Star wyglądał prawie identycznie jak Kakashi tylko był niski
Nie wiem czy mi się wydawało, ale Naruto i Black Star chyba ta sama aktorka dubbinguje. A
jeśli nie to i tak podobnie brzmią. W sumie Sasuke i Death Kid też, ale to akurat sprawdzałem i
to inni aktorzy mówią.
Niektóre przykłady mogą być trochę na siłę, ale piszę co mi się w oczy rzuciło :D .
Dobre, teraz coś o serialu. Całkiem przyjemnie się ogląda, choć po pierwszym odcinku
bardziej wyglądało mi to na produkcję zrobioną specjalnie na Halloween. Z postaci to chyba
Maka była wg mnie najlepsza. Black Star mnie wkurzał tym swoim wywyższaniem. Wcale mnie
to nie śmieszyło. Chociaż walki miał fajne. Death Kid był fajny, ale tą jego obsesję n.t. symetrii
bym wywalił. Bardziej bym go widział jako postać w stylu Abarekillera. Czyli antybohater, a
czasami nawet złoczyńca przypadkowo działający po dobrej stronie.
Podobało mi się wrzucenie do anime trochę psychodeliki. Pamiętam ten moment kiedy słudzy
Meduzy po raz pierwszy odnaleźli Kishina to on im w iluzji zjadł głowy czy coś takiego. Albo ta
przeszłość Crony. Również dość dziwne to było.
Najlepsze jak dla mnie były ostatnie odcinki, czyli walka z samym Kishinem. Świetnie go
przedstawili (a bałem się, że nie podołają) i miał fajny głos. Te odcinki jakoś tak mi się
strasznie z Kamen Riderem kojarzyły.
A manga jednak i tak trochę lepsza. Anime jest strasznie ocenzurowane. W mandze dzięki
większej swobodzie to i ,,doznania''. czytelnika są większe :D .