Ja to rozumiem tak. Synek był oczkiem w głowie matki i ta nie poradziła sobie zupełnie ze śmiercią syna. Zamknęła się w jego pokoju i jedyne co to chciała, na podstawie zdjęć i faktów o których dowiedziała się od włoskiej policji, zbudować jakąś narrację w której to jej syn jest niewinny jak aniołek. Nie interesowało ją dojście do prawdy. Napisała tę książkę po to by sama w nią uwierzyła. Ta książka miała być dla niej terapią i próbą uleczenia jej bólu. Dlatego właśnie trzymała tę książkę pod kluczem, żeby nikt jej nie przeczytał, bo wiedziała, że to są tylko jej wyobrażenia a nie fakty na które ma dowody. Mąż, już po śmierci żony jednak książkę przeczytał i potraktował jak dokument braci Sekielskich. Wszystko wziął dosłownie. Jednak Cathrin nigdy nie opowiedziała nikomu prawdziwej wersji. Nie poszła na policję - tak wiem, nie poszła gdyż wiedziała że jej oprawca nie żyje. Ale mimo wszystko mogła to zgłosić. Tę wersję opowiedziała już w ostatniej możliwej okazji, jak wiedziała, że straciła wszystko pracę, męża, a być może i syna. To była najwygodniejsza dla niej wersja. Ale czy prawdziwa? Czy ta opowieść z ostatniego odcinka jest tak samo prawdziwa jak opowieść matki? A może prawda jest gdzieś pośrodku? Może po prostu jedno i drugie wypili o jednego drinka za dużo? Synek nie był taki święty, ale i żona była samotna bez męża. Teraz to już wyłącznie wersja Cathrin. Tak jak wcześniej była wersja matki.
Dokładnie takie same miałam przemyślenia, słuchając wersji Catherine. Ona również mogła tę historię zmyślić. Do tamtego momentu ani razu nie próbowała opowiedzieć swojej wersji. Z drugiej strony warto pamiętać, że ofiary gwałtów bardzo często wstydzą się powiedzieć, co się stało, tak to niestety działa. To jestem w stanie zrozumieć. Niemniej serial zostawił mnie z myślą, że Catherine mogła się złapać ostatniej deski ratunku, zmyślając historię, która niewiele mogła mieć wspólnego z prawdą.
Myślę, że dużo tu mówi sytuacja z Sashą (nastoletnią dziewczyną Jonathana), która po rzekomej kłótni wróciła do domu w trakcie wakacji, a po informacji o śmierci chłopaka nawet nie pojawiła się na pogrzebie - jej matka zresztą też, całkiem się odcięły. Jonathan był niezrównoważony, musiał coś jej zrobić na tych wakacjach. Catherine widać, że ciężko było mówić o tej nocy, ale wierzę w jej wersję. Jonathan podczas oględzin miał tę ranę, którą zrobił sobie nożem w nocy. Zastanawia mnie tylko, czy syn Catherine naprawdę nic nie pamiętał z tamtego zdarzenia - wyparł to? Na zdjęciu widać, że był świadkiem. Mimo młodego wieku na pewno musiał coś zapamiętać z tej nocy
A ja mam pytanie - jak to jest możliwe, że Jonathan jest ojcem dziecka? Catherine ma je zamknięte w pokoju hotelowym (nawet Stephen ratuje na końcu zdjęcie z nim ujętym, mającym 4-5 lat)? Doszło do jakiejś zamiany - jest powiedziane, ale o co tu chodzi?
Stephen się powstrzymuje, aby zabić Nicolasa, gdyż uzmysłowił sobie, że jego nieżyjący syn był ojcem. Skoro tak - jak to możliwe, że kiedy dochodzi do nadużycia o charakterze seksualnym Nicholas ma 5 lat????
Catherine byla w ciazy, ktora pozniej usunela. To dziecko byc moze byloby Jonathana. 5-letni Nicolas byl synem Roberta.
Ta fabuła jest rozwiązana na koniec i nie pozostawia nic do domysłu, a jeszcze narrator topornie ją dopowiada, gdy Stephen pali ubrania i zdjęcia. Nie ma żadnej wersji pomiędzy. Chłopak zgwałcił Cathrine i ta postanowiła wyprzeć się tego faktu, zapomnieć, rzuciła się w wir pracy, chłodniej traktowała syna, a nawet odmawiała współżycia mężowi. Nie jestem jednak fanem tego serialu, ani tej fabuły, bo więcej tu poprzez formalne zagrywki zabawy estetycznej, niż wnikliwości w temat, a wszystkie elementy scenariusza wydają się być po prostu mechanizmem służącym mimo wszystko nieco ambitniejszej, ale jednak rozrywce, a szkoda.
Jej syn to wyparł ale podświadomość to pamiętała dlatego miał traumę a że jako dziecko nie rozumiał co tak naprawdę się tam stało winił matkę !
3 i pół godziny.. - swoją drogą niezły wariat.. :P
Powinien być w scenariuszu jakiś ślad psychopatyczny w relacji z jego dziewczyną - Saszą.
Końcówka strasznie banalna - reżyserio ewidentnie nie doniósł... :)
Tak, zgadzam się, mi też tego właśnie brakowało ! Zakończenie też mogło być lepsze!
Być może nie było, jak to nazywasz "śladu psychopatycznego", bo skoro chłopak zaryzykował i ostatecznie stracił życie próbując ratować jej syna, to oznacza, że czuł wyrzuty sumienia, jakąś potrzebę naprawienia tego co zrobił. Wtedy mamy nie psychopatę, ale młodego faceta, który nie kontroluje swoich rządz, szczególnie po alkoholu.
Tylko ktoś kto doznał nadużycia wie jak bardzo niechce o tym nikomu opowiadać i niechce tego zgłaszać, żeby potem musieć o tym opowiadać bez końca. Jeśli oprawca zginął to 90% kobiet by tego nie zgłosiła. Co do tego jestem pewna. Zgłasza się żeby ująć sprawcę. Inaczej nie ma sensu wracać do takich traumatycznych wydarzeń. Już w pierwszym odcinku można wywnioskować, że coś było na rzeczy jak C przeczytała powieść i wywołała w niej takie olbrzymie emocje. Gdyby to był zwykły romans nie przejęła by się aż tak bardzo.
Sądzę jednak, że wersja Cathrin jest prawdziwa. Na samym początku serialu po przeczytaniu książki uruchamiają się w niej te fatalne wspomnienia i jest krótki fragment gwałtu i jej twarz w kamerze, gdzie widać, że nie sprawia jej to przyjemności, tak jak to przestawiono w owej książce
Ona niczego nie zmyśliła. Kiedy ojciec Jonathana pali zdjęcia w beczce dostrzega coś na jednym z nich, wyciąga z płomieni i w odbiciu lustra widzi, że Nicolas jednak tej nocy się obudził i był świadkiem gwałtu na matce, a to wyjaśnia jego złamane życie, traumę z którą sobie nie radził, cień w jego życiu, którego nie umiał nazwać bo to wyparł będąc małym dzieckiem. Wątpię by takie spustoszenia emocjonalne wywołały odgłosy seksu i zadowolonej matki.