Głupota i naiwność bohaterów są niebywałe. Wszyscy bezgranicznie wierzą staremu człowiekowi, z którym widać gołym okiem jest coś nie tak. Nawet współpracownicy głównej bohaterki, dziennikarze śledczy, łykają bezrefleksyjnie opowieść staruszka. Irytująca narracja, która z jednej strony robi z aktorów nieuczadników, którzy najwidoczniej grają tak nieumiejętnie, że trzeba to dodatkowo opisać, a z drugiej, z widza robi idiotę, który bez podpowiedzi nie ogarnie, co ogląda. No i na koniec feministyczna poprawność polityczna…być może potencjał był, ale na tym się skończyło
Zgadzam się ze wszystkim. Mało to wiarygodne. Ale finał przewidziałem -- że ona okaże się biedną ofiarą. Nieudolnie to wszystko pokazano. Łącznie z chłopakiem, który na początku, gdy podróżuje z dziewczyną, wydaje się zwykłym młodym, żądnym przygód narwańcem. A potem okazuje się psychopatycznym potworem. Potworem, który jednak ratuje dziecko, ryzykując swoim życiem.
Szczerze powiedziawszy, gdyby nikt mu nie uwierzył (a przynajmniej nie zaczął jej podejrzewać) to w dzisiejszych czasach byłoby dziwne. Zresztą była scena, w jednym z pierwszych odcinków, gdzie młoda dziennikarka błyskawicznie przypięła łatkę pedofila starcowi. Dziwne było raczej że nie zaczęli drążyć tematu, szukać świadków, potwierdzać terminy. Ale, może to też jest znak czasów.