Moim osobistym zdaniem nie ma co tu doszukiwać się u nich odpowiedzi na pytanie czemu to robili. Zostali zwerbowani, zapłacono im i tyle.

S1E5 35:25 „Zaginiony zawodnik to spory problem, ale zaginiony żołnierz to zero problemu”.

Z tego wynika, że byli to żołnierze.

a ja mysle, ze to metafora, z tymi zolnierzami. Chodzilo tu raczej o ludzi, ktorzy zostali zwerbowani do m.in. stanowisk nadzorczych, odpowiednio wyszkolonych, majacych klarowne zasady, co do funkcjonowania w grze; raczej nieszkodliwi i posluszni (oprocz gangu wydobywczego organow na czarny rynek). Gracze zas sa nieprzewidywalni, targani instynktami i cala gama emocji i w zwiazku z powyzszym, jeden zaginiony moze narobic duzo dymu.

Faktycznie trochę przesadziłem z interpretacją. Czyli są to po prostu żołnierze/najemnicy, raczej kiepsko opłacani skoro próbują sprzedawać organy. Nadal liczę, że stoi za tym coś więcej i może w 2 sezonie pojawi się jakiś wątek wyjaśniający. Dzięki za odpowiedzi.

W aktach które sprawdzał policjant byli zawodnicy którzy wygrywali te rozgrywki w latach '90, więc to proceder powtarzający się i pewnie mieli już wyrobioną bazę pracowników ;)

To nie był czerwony tylko ciemny róż. Co zresztą widać na głównym plakacie filmu.

Myślę, że pracownicy najniższego szczebla (kółka) byli rekrutowani prosto z ulicy tak samo jak gracze (tyle, że w grze z gościem od plaskaczy wybrali czerwoną plakietkę, a nie niebieską).

Jest taka teoria właśnie mówiąca, że wybranie czerwonej by potencjalnych zawodników umieściło na zupełnie innym końcu w grze. Trzeba było sobie przypomnieć matrixa i wybrać jednak czerwoną.