Gdy na koniec Gi-hun został w ostatniej grze tylko z dzieckiem to naszła mnie pewna refleksja. Podobnie wyglądała sytuacja podczas tytułowej Squid Game w sezonie pierwszym. Gdy Gi-hun pokonał Sang-woo to powołał się na możliwość przerwania gry jeśli większość graczy zdecyduje się przerwać. Do tego byłyby potrzebne głosy obu zawodników. Tyle że w pierwszym sezonie wiązało się to z utratą wygranej i dlatego Sang-woo się nie zgodził. Tym razem Gi-hun zamiast się rzucać w przepaść mógł chociaż zapytać czy zasada ta nadal obowiązuje. Jeśli tak to przy głosowaniu skończyłoby się wynikiem 1:0 za zakończeniem udziału i podziałem kasy pół na pół ponieważ głos dziecka liczyłby się jako nieważny. Być może Lider by się nie zgodził twierdząc, że obaj gracze by musieli zagłosować za przerwaniem gry lub głosowanie w trakcie gry odpada. Zapytać jednak nie zaszkodziło więc zabrakło mi tu wykorzystania wszystkich opcji. Niestety ten odcinek był pełen głupotek fabularnych, mocno żałosne było jak sojusz 5 chłopa dał się porobić jak dzieci, a na koniec siwego (gracza 100) Myung-gi (MG Coin) zepchnął w drugiej rundzie zamiast poczekać spokojnie do trzeciej.