PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=495827}

Stalowy alchemik: Misja braci

Hagane no Renkinjutsushi
8,4 30 252
oceny
8,4 10 1 30252
Stalowy alchemik: Misja braci
powrót do forum serialu Stalowy alchemik: Misja braci

FMA vs FMAB 

ocenił(a) serial na 10

Według mnie, lepsze jest Brotherhood ALE. pierwsza seria również mi się podobała,
zwłaszcza że pierwsze odcinki które są jeszcze na podstawie mangi były bardziej rozbudowane
co dawało nam szanse na lepsze poznanie postaci, w Brotherhood pierwsze dziesięć
odcinków było nudne ponieważ była to powtórka z pierwszej serii, było to prawie to samo z
niewielkimi zmianami i dodatkowymi scenami i wszystko było pokazane bardzo w szybkim
tempie, tak że nie było czasu na jakby zapoznanie się z bohaterami drugoplanowymi. (spoiler) Np.
Huges w pierwszej serii, jego śmierć mnie bardziej poruszyła gdyż było o nim więcej odcinków i
lepiej go poznałam, w FMAB przeleciano trochę na skróty. Jednak po dziesiątym odcinku
drugiej serii fabuła robi się coraz ciekawsze i zaczyna jeszcze bardziej odbiegać od serii
pierwszej aż w końcu staje się zupełnie inna i zmierza w nieco innym kierunku. Tak więc
odcinki FMA do połowy są fajowe ale później mimo że wciąż anime ciekawi to zaczyna się robić
z tego taka papka, niektóre rzeczy nie mają sensu i do tego to dziwne zakończenie o.O które
wcale mnie nie usatysfakcjonowało. Za to FMAB po dziesiątym odcinku tak jak już pisałam robi
się mega ciekawy, walki są bardziej ekstremalne, więzi między bohaterami zaczynają być
bardziej pokazane, sposób zabicia homonculusów też dużo lepszy niż w pierwszej serii. I
oczywiście zakończenie które jest niesamowicie dobre w którym wszystko zostało wyjaśnione. Co do
bohaterów to Al w FMA jest bardziej uzależniony od brata, w FMAB widzimy że jest bardziej
samodzielny (w końcu ma już 14 lat) homunculuksy w drugiej serii bardziej przypadły mi do
gustu a już na pewno Greed i Envy. Do kreski i muzyki nie można się przyczepić ani w FMA ani
FMAB w obu seriach są świetne :D Co prawda kreska miedzy pierwszą drugą serią różni się
trochę ale i tak jest bardzo ładna i dopracowana. Jedno z najlepszych anime jakie widziałam i
zapewne zostanie jednym z moich ulubionych. Polecam każdemu :) Ja daje ocene 10/10
brotherohood'owi a FMA 9/10, no cóż inaczej nie mogę :P

Elvis007

Proponuję używać akapitów - ułatwiają czytanie.

Strasznie dużo osób uważa, że FMAB jest lepsze od FMA, ja zaś mam zdanie wręcz przeciwnie. I dokładnie wiem dlaczego.

Wydaje mi się, że jest to powód tego, że nie jestem żadnym koneserem anime, oglądałem klika na krzyż, a nawet w zasadzie większość uważam za syf, którego mój europejski rozum nie jest wstanie ogarnąć. Największym problemem jaki mam z tymi japońskimi produkcjami jest wstawianie całej masy "zabawnych" wstawek, niedorzecznych postaci, które mają być niby zabawne. (Np. Kiedyś obejrzałem AMV z souleaterm, którego klimat mnie powalił - myślałem, że to jest coś czego szukam, megamroczna przygodówka, ale po obejrzeniu pierwszego odcinka, czułem się rozczarowany, "zabawność" psuła cały klimat)

FMA przez dosyć wyrównany poziom dowcipu, jest mega klimatyczna, te fragmenty które są zabawne, nie niszczą klimatu, ale dają tylko chwilę wytchnienia (trochę jak w niektórych filmach na podstawie książek S.Kinga), zaś FMAB - no już z tym słabiej.

Fabularnie nie mam zastrzeżeń.

Generalnie, nie umiem zaklasyfikować anime (w ogóle - nie chodzi mi tu o FMA) wg. europejskich standardów - w sensie w tym samym anime mogą być z jednej strony rozważane poważne dylematy moralne, do których trzeba mieć co najmniej ten poważny wiek 14 lat. A z drugiej pojawiają się motywy cieszące raczej 7 latka. - co prowadzi mnie wniosku, że Japończycy muszą mieć strasznie dziwny proces dojrzewania emocjonalnego.


Podsumowując:
Myślę, że jeśli ktoś jest koneserem Anime, to zapewne FMAB mu się bardziej podoba, bo jest bardziej klasycznym przedstawicielem gatunku, zaś innym - jeśli w ogóle im przyjdzie wziąć się za jakiekolwiek Anime, FMA podejdzie bardziej.

ps. nie żebym dyskredytował fanów anime - po prostu takie klasyczne anime mnie nie jara, to samo powiem o fanach klasycznego horroru, S-f itd.
pps. to wszystko jest tylko luźną teorią, zaobserwowaną po obejrzeniu paru tytułów na krzyż.

ocenił(a) serial na 9
Mathiej

Tak gwoli ścisłości: przekaz jest po to, by czytelnikowi, nawet podświadomie, coś w głowie zostawić, wiele dzieci i nastolatków wzoruje się na ulubonych bohaterów podczas dorastania. Humor natomiast ma jedynie złagodzić atmosfrę, by manga nie była dziełem pokroju "świat się wali, ludzie umierają, nie ma już nadziei - przynajmniej przez 90 ze 100 rozdziałów".

Shakkaho

Są anime, które mają ukryty przekaz. Są też takie, które mają jedynie cieszyć. Czasami zbyt usilne doszukiwanie się dna w płytkiej kałuży może sprawić, że się tego dna nie dostrzeże. To jak z bajkami Disneya - każda z nich niesie przekaz, każda z nich czegoś uczy, ale bądźmy szczerzy - większość z tego staje się dla nas zrozumiała dopiero po osiągnięciu pewnego wieku, bądź przeżyciu czegoś podobnego w rzeczywistości. Mimo to, bajki Disneya są kierowane dla małych dzieci. Ja na przykład, osobiście, głębie niektórych disneyowskich produkcji potrafiłam docenić dopiero gdy sięgnęłam po nie już jako dorosła kobieta.
Ale wracając do FMA... Seria pierwsza dla większości fanów pierwowzoru nigdy nie powstała. Trochę dziecinne zagranie, ale raczej nie można się dziwić, jeśli czytało się oryginał. Te wszystkie sceny z serii pierwszej, które były bardziej rozwinięte niż w serii drugiej, były wyssane z kciuka. Fakt, może dzięki temu wielu widzów miało większe szansę na utożsamienie się z postacią bądź po prostu jej polubienie, nie bardzo wpływa na moją ocenę całokształtu. W pewnym momencie seria pierwsza zupełnie odbiega od pierwowzoru, choć robi to stopniowo, by na końcu przyspieszyć i... wykoleić się. Zrujnowane zakończenie próbowano co prawda jakoś podreperować powstałym nieco później filmem kinowym, ale ile było w tym samych dobrych chęci, a ile chęci wyłudzenia kasy od naiwnych fanów, chcących dowiedzieć się, co stało się z Edem - tego nikt nie wie. Tak czy inaczej, wysiłki te spełzły na niczym, a w między czasie cały tytuł stracił jakąkolwiek głębię, jakikolwiek klimat i jakikolwiek urok. Nagle FMA było tylko bajką, ani nie posiadają przekazu, ani nie potrafiącą z pełną siłą ucieszyć.
FMA oceniam na 5, i to tylko dlatego, że seria powstawała nim pierwowzór stał się kompletny. Nie mogę do końca wybaczyć twórcom, że dla kasy pozwolili sobie na zniszczenie jednego z moich ulubionych tytułów, ale paradoksalnie jestem w stanie nieco docenić próby wymyślenia dalszej ewentualnej fabuły.
Decyzja o nakręceniu FMA:B była dla fanów mangi jak błogosławieństwo. Wreszcie ktoś wziął się za wierne odwzorowanie papierowego tytułu, dając czarno-białym postaciom życie i urok, którego fani szukają, sięgając po anime.
8/10

ocenił(a) serial na 8
Elvis007

Większość ludzi zalecała mi obejrzeć Brotherhood, a zwykłe FMA olać, bo gorsze. Zrobiłem odwrotnie.

FMA spodobało mi się. Postanowiłem jednak dla porównania obejrzeć FMAB. Po kilku pierwszych odcinkach byłem rozczarowany, a wręcz sfrustrowany tym anime. Głównie irytowało mnie przedstawienie w komiczny sposób poważnych sytuacji, jak chociażby plucie krwią przez Izumi. Miałem ochotę, rzucić to anime, ale stwierdziłem, że muszę dotrwać do końca. Na całe szczęście później mniej odczuwalne było rozweselenie poważnych scen.

Brotherhood po pewnym czasie, a mianowicie po pojawieniu się nowych barwnych postaci, takich jak bohaterowie ze wschodu czy z północy wiele zyskało w moich oczach, podczas gdy zwykłe FMA zyskało miano ubogiego.

Podsumowując wszystkie plusy i minusy oceniłem FMA na 8, a Brotherhood na 9. Jestem jednak zdania, że gdyby stworzyć 3cią wersję bazującą na fabule FMAB i na klimacie FMA to bez wahania mógłbym dać 10.

P.S. Generalnie anime mają to do siebie, że występują w nich głupkowate sceny i mnie również to bawi, ale są pewne granice :)

ocenił(a) serial na 9
Elvis007

A więc: ja obejrzałam dopiero kilka pierwszych i musze przyznać że wydaje mi się iż to taka parodia FMA bo prawie to samo ale bardziej przypomina anime ;D Nie wiem czemu inni mówią że FMAB jest lepsza mi bardziej podobała się wersja,ale może jak obejrzę więcej odcinków to zmienię zdanie :)
PS Ale ten pierwszy opening jest CUDOWNY! I muzyka i grafika ;D

ocenił(a) serial na 10
Zelcia22

Na początku chyba wszystkim FMAB wydaje się gorsze, bo wszystko poskracane i prawie to samo co w FMA, jednak po 10 odcinku akcja zacznie nabierać kolorów, zupełnie będzie odbiegać od zwykłego FMA i będzie coraz lepsza :)

ocenił(a) serial na 9
Elvis007

Mam nadzieję ;)

ocenił(a) serial na 10
Elvis007

dlatego właśnie twórcy starali się jak najbardziej przyspieszyć akcję pierwszych odcinków, bo wiedzieli, że się częściowo powtarzają, a też ci którzy mangi nie czytali i nie wiedzą jak bardzo akcja będzie się różnić od pierwszej serii mogą się zniechęcić początkową powtórką

ocenił(a) serial na 10
Zelcia22

powiem na własnym przykładzie. Jestem fanem tego anime. Po obejrzeniu FMA byłem oczarowany i przy premierze FMAB patrzyłem na nie krzywo i całkowicie olałem. Dopiero gdy dobiegało końca uznałem, że się przełamię i je obejrzę... i po kilku odcinkach - katorga. Chcąc, nie chcąc kontynuowałem oglądanie tego gniota i przy 13-15 odcinku coś mi się nie zgadzało, przecież tego nie było w FMA, ocb, toż miał być remake. Tu zaczęła się zabawa, brotherhood wskakuje na wyższy poziom i trzyma go do samego końca. Obecnie nie wyobrażam sobie stawiania FMA nad FMAB.

ocenił(a) serial na 8
Elvis007

Wolę FMAB, ale muszę przyznać, że brakuje paru wątków, które podobały mi się w FMA - pierwsze, co przychodzi mi na myśl, to pojedynek Mustanga z Edziem XD W FMAB mam wrażenie, że jest troszkę więcej przypadkowości, jeśli idzie o fabułę, w starej serii przynajmniej z początku szło lepiej.

Elvis007

Stara seria i nowa jest czymś innym, w starej podobał mi się cięższy klimat i dobre zżycie się z postaciami, trochę taki brudny świat, ale miły. W BH jest inaczej trochę bo fabuła niby dłuższa, ale świat taki bardziej pospolity i gładki. Ale obie są super, jednak 1 to jest to czego nigdy nie zapomnę :) Mam tylko 1 bardzo ogromne zastrzeżenie. Zmienienie voiceactorów mustanga, rizy hawkeye, winry i paru innych. To bardzo charakterystyczne głosy które usłyszałem, znałem je kilka lat i nagle zmienili, nie mogę się przez to zżyć tak bardzo postaciami, ale można się przyzwyczaić :( Szczególnie winry i riza razi bo miały bardzo charakterystyczny głos, mustang jest prawie identyczny.

ocenił(a) serial na 9
Elvis007

Obejrzałem dawno temu FMA i podobało mi się, ale to nie był sam top. Zdawało mi się, że trochę przekombinowali. Po latach obejrzałem FMAB i zrobiło na mnie dużo lepsze wrażenie. Rozkręca się powoli, ale z czasem robi się coraz ciekawiej. Poza tym zdaje mi się, że akcja jest prowadzona bardziej logicznie niż w FMA. Jedyne niewielkie rozczarowanie to końcówka. Trochę jakby zbyt proste było to wszystko.

ocenił(a) serial na 10
Elvis007

z lubieniem i nielubieniem FMA/FMAB wszystko rozbija się o mangę- ci którzy przeczytali mange "znienawidzili" FMA bo odbiega od mangi (oczywiście nie wszyscy niech się nikt nie obraża, ale to bardzo częste zjawisko widoczne na forach), tacy fani również mówili innym żeby nie oglądali bo jest beznadziejne, ci jak widac obejrzeli i nierzadko polubili je bardziej niż wersje późniejszą

ja sama najpierw obejrzałam FMA potem przeczytałam mange i potem obejrzałam FMAB i sądzę że to było najlepsze wyjście, bo uwielbiam oba anime i mange z resztą też
ale rzeczywiście pewne różnice poza fabułą samą w sobie są i dużo osób ma racje, parę anime oglądałam i rzeczywiście FMAB bardziej przypomina klasyczne anime

FMA ma mniej "odciążających" żarcików itp. ale za to przynajmniej jak dla mnie było to aż przytłaczające w pewnym momencie bo akcja jakby jak raz się zaczęła to już prawie nieprzerwanie do końca się ciągnęła z niewieloma przerwami, w FMAB było to wszystko rozłożone na kilka epizodów( dłużej się też ciągneło w czasie bo ostatecznie chyba kilka lat? ) co juz samo w sobie rozładowało trochę atmosferę a też lepiej dało przetrawić i przyswoić akcje, tego mi brakowało w FMA. W FMA też akcja rzeczywiście była naciągana czasami i jak się przyjrzeć to niektóre aspekty sie nie trzymają całości. Z kolei w FMAB może rzeczywiście europejskiego widza razić wprowadzanie żarcików w trudnych momentach, bo jesteśmy przyzwyczajeni do przejmowania się bardzo akcją i sama się zastanawiam czy japończycy mają takie podejście do życia czy może wiedzą że jest to w pewien sposób zdrowe podejście, bo przypomina nam to żeby się aż tak nie przejmować niezależnie od sytuacji.
Tak jak parę osób wskazało- pierwsze odcinki w FMA luźno związane z główną akcją pozwoliły głównych bohaterów lepiej poznać i fani "jedynej słusznej wersji zgodnej z mangą" mogą ich również nie lubić, bo nie ma ich w mandze, ale pozwalają one lepiej poznać bohaterów i nie wprowadzają od razu takiej intensywnej akcji, co biorąc pod uwagę, że później tak ona gna jest super, ale w obronie drugiej serii to czytałam gdzięś, że twórcy specjalnie początkową akcję tak zmienili - chcieli bardziej urozmaicić, bo początkowe odcinki pierwszej serii były jeszcze w miarę zgodne z mangą więc nie chcieli ich powielać dlatego też nie wydłużali w tym miejscu akcji zbytnio.

Podsumowując moją przydługą wypowiedź, to tak naprawdę nieważne którą serię wolimy, czy lubimy obie- jak ja, bo w obu seriach są w sumie ci sami bohaterowie w ich charakterach między seriami jeżeli jest jakakolwiek to jest minimalna różnica, akcja to już tak na prawdę sprawa drugorzędna.
Można zawsze spojrzeć na to tak- są dwie serie tak na prawdę równoległe co daje nam podwójną dawkę ulubionych bohaterów ;)

ocenił(a) serial na 10
Elvis007

FMAB ma lepszy humor i o wiele lepsze zakończenie.

ocenił(a) serial na 10
Elvis007

Ja tam najbardziej polecam mangę :D Jeśli chodzi o anime to mimo, że FMA:B jest lepszy fabularnie nie umiem powiedzieć co lepsze.
Zwykły FMA ma coś takiego magicznego w sobie. Znacznie bardziej czuć więź między braćmi, podkreśla też to muzyka. Ma niesamowity klimat. W FMA:B jest bardziej oparty na mandze, lepszy fabularnie i wreszcie właściwe charaktery postaci, oryginalny FMA przedstawiał ich jednak nieco inaczej - Scar był nieco inny, Al był niedojrzały - w wersji drugiej i mandze to on jest właśnie bardziej dojrzalszy, co jest o wiele bardziej logiczne patrząc na to, że tyle czasu jest zamknięty w zbroi.

Jednak FMA zwykły ma perę smaczków.. nie wiem jak to powiedzieć.. FMA:B jest bardzo dobrą produkcją, jednak to jakby FMA miał duszę.. Osobiście idealnie dla mnie by było jakby właśnie była fabuła z FMA:B i dusza ze zwykłego FMA.

Tak więc dla mnie są tak samo dobre i szkoda mi, że po premierze FMA:B zwykły FMA poszedł trochę w zapomnienie..

ocenił(a) serial na 10
pewupe

Dokładnie, zgadzam się z Tobą :)
W FMA było coś magicznego, coś co sprawiło że nie mogłam oderwać wzroku od ekranu i coś, co zachęciło mnie do obejrzenia FMA:B.
FMA:B jest lepszy fabularnie i jest bardziej spójny, jednak nie ma tego czegoś co miało FMA, bo FMA prócz paru niedociągnięć i samego zakończenia, to na prawdę dobra produkcja, więc dziwie się, że ludzie tak bardzo na zwykłe FMA narzekają.
Tak jak pisałam uważam FMA:B za lepszą serię, ale to nie znaczy że zwykły FMA jest dużo gorszy. Te dwa anime są warte uwagi.

ocenił(a) serial na 10
Elvis007

To jest ciekawe - kocham fabułę z mangi, a jednak częściej wracam do pierwszej serii :)

Naprawdę żal mi, że ta seria odchodzi w zapomnienie. Przed FMA:B długo była na top listach - cenili ją ludzie nawet znający mangę. Trzeba pamiętać, że pierwsza seria powstawała w 2003/2004 roku i materiał mangowy był dość skąpy. Sama manga zakończyła się dopiero w 2010.
A mimo to studio Bones stworzyło naprawdę fajną wersję ALTERNATYWNĄ. I nie wiem czy już to było zaplanowane przez autorkę, ale sporo rzeczy "wzięła" z pierwszej serii jednak do mangi - tu uwaga SPOILER - jak to, że Roy będzie mieć na końcu coś z oczami, Ed nie odzyska nogi czy podobny motyw rozmowy między Royem a Edem przed walką z King Bradleyem w pierwszej serii, a obietnica za 520 cenzów w drugiej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones