Postanowiłam odświeżyć sobie ukochany serial dzieciństwa i jaki to jest paździerz ;D A przynajmniej ten odcinek. Załoga chyba jeszcze nie weszła w swoją rolę, bo aktorstwo totalnie drewniane. Fabuła, delikatnie mówiąc, absurdalna. Postaci zachowują się dziwacznie i irracjonalnie. Q tak do końca nie wiadomo czego i po co chce od załogi. Nie wyjaśnia się jak i czemu stworzył (prawdziwy wg Troi) sąd z drugiej połowy XXI w. oraz co łączy go z istotami, którym pomógł. Jean Luc na nowym statku od razu podejmuje brawurowe decyzje i też tak do końca nie wiadomo po co wchodzi w konfrontację z Q, zamiast po prostu odlecieć. Szefowa ochrony Yar zachowuje się jak histeryczka. Wisienką na tym torcie są plastikowe efekty specjalne. Ale i tak kocham ten serial i bawiłam się doskonale, a później już chyba będzie tylko lepiej :D
Ja do niego muszę wrócić - jak pani pisała serial dzieciństwa - tak to sobie oglądam stare seriale i porównuję. Fabularnie z lat 90'ych najlepsze to Gwiezdna Eskadra i Ziemia 2 - wiadomo że efekty specjalne takie sobie ale jako tako właśnie fabuła je ratowała. Zacząłem sobie odświeżać Stargate SG-1 i tam bieda efektów specjalnych i fabuła aż wali po oczach że aż boli