Zapowiadało się ciekawie, a wyszło gorzej niż niektóre holiłódzkie produkcje o podróżach w czasie.
Jest ciekawa grupka bohaterów, potencjał wokół którego dałoby się zbudować niegłupią historię, a
ostatecznie powstała bajeczka o spełnianiu marzeń i z dość nieskomplikowaną fabułą.
Jedną z wielu zalet serialu jest niesamowita spójność historii podróży w czasie. Wszystko ma logiczny 'koniec i początek'. Nawet Terminatorowi nie udało się odpowiedzieć na niektóre pytania i zostawił w tym temacie kilka sprzeczności.
Prosiłbym o zdefiniowanie nieskomplikowanej fabuły. Ponieważ w tym przypadku jest ona równie 'nieskomplikowana' jak Code Geass czy Death Note. Niby wątek prosty, ale jego rozwiązanie zawiłe jak koryto Wisły w małopolsce.
Warto mieć w pamięci, że serial jest romansem powstałym na bazie Visual Novel. Nie da się uniknąć tutaj pewnych elementów, mimo to 'harem' wokół głównego bohatera był tu świetnie poprowadzony, zazwyczaj wygląda to infantylnie.
Ja za ogólny 'feeling' serii, na który głównie łączą się muzyka, voice acting i dramatyzm zwrotów akcji, daję bez wahania 10/10. Jest to jak na razie najlepsza seria tej dekady.
Nie ma. Przez pół serii czas rządzi się tym, że nie da się odwrócić śmierci, a w ostatnim odwracają i to bez problemu. Żadnej spójności i logiki. Powinno być tak, że jedna osoba zginie, albo czerownowłosa, albo Mayuri, bo wtedy by się wszystko zgadzało.
Zakończenie to wielka deus ex machina
Wyjaśnię ci, że były dwie granice świata (alfa i beta) i w jednym zawsze ginie Mayuri (nie można tego uniknąć), a w drugim zawsze ginie Kurisu.
Jednak tytuł anime to Brama Steina, więc jest taki świat (jakby ukryty), w którym obie przeżyją, ale osiągnąć go jest prawie niemożliwe.
Żeby wiedzieć w jaki sposób do tego doszło, to trzeba dokładnie obejrzeć anime.
Mayuri nie można ocalić bo za tym stoi cała organizacja lub tak zwana siła wyższa, a w przypadku Kurise jest taka możliwość, z tym że nie chodziło tylko o jej ocalenie, ale również o tym, żeby inna wersja głównego bohatera (ten z pierwszego odcinka) uważała, że ona nie żyje.
Ja to wiem, ale to mega naciągane fabularnie. Poza tym skoro bramę Steina osiągnąć tak trudno to czemu udało im się to za pomocą tak prostej sztuczki? Przecież to, że ona przeżyje wpływa dość mocno na świat nie tylko w kwestii czy on ją zobaczy czy nie.
Proste to nie było, ale obarczone ogromnym poświęceniem i pomocą innych osób.
Chociażby ten starszy Okarin nie osiągnął bramy Steina (która zresztą istnieje wyłącznie w świecie, w którym umiera Kurisu, bo w tym drugim to nie ma czegoś takiego), ale później doszedł do tego dlaczego (po prostu raz musiało się nie udać, żeby następnym razem się udało).
Poza tym konieczna była pomoc tej jego koleżanki co podróżowała w czasie za pomocą wehikułu czasu, a nietrudno się domyślić, że został on skonstruowany przez starsze wersje głównych bohaterów.
Poza tym wehikuł działał poprawnie wyłącznie w jednym świecie, gdyż w drugim jak pamiętasz był uszkodzony, czyli poruszał się tylko w jedną stronę, to znaczy wstecz.
Warunków do osiągnięcia Bramy było dużo, ale najważniejsze to oszukać samego siebie z przeszłości.
Widocznie jesteś za głupiutki, żeby zrozumieć to skomplikowane fabularnie i wielowątkowe anime, albo należysz do takich ludzików, dla których dobre anime to brutalne anime bez szczęśliwego zakończenia.
Piszesz "nieskomplikowana fabuła" bo wyłączyłeś myślenie na czas seansu. Inaczej takich bzdur byś nie pisał.
Nie, po prostu obejrzałem w życiu tonę filmów o podróżach w czasie, teorię która była użyta w tym serialu znałem wcześniej, więc nie miałem większego z ogarnięciem tego zagmatwania. Właśnie te wszystkie nieścisłości wychodziły, kiedy zwracało się uwagę na szczegóły.
Jak kolega wyżej pisał to jest harem anime, więc logikę najwyraźniej sobie odpuścili. Hell, wcześniej nawet nie wiedziałem, e taki podgatunek istnieje.
To nie jest żaden harem. Dlaczego takie bzdury wypisujesz?
I jakie masz zarzuty co do logiki?
Zawiera elementy harem anime. Poza tą dwójką nołlajfów cała reszta osób dołączających do ekipty to same kobiety.
Oglądałem to 2 miesiące temu, więc teraz będzie mi ciężko przypomnieć sobie konkrety. O ile pamiętam to parę razy serial łamał mechanikę podróży w czasie, którą sam na początku ustalił. Bez żadnego wyjaśnienia skąd te zgrzyty się wzięły. Prawdopodobnie zrobili to dlatego, żeby nie komplikować nadto fabuły, bo ludzie by się pogubili jeszcze bardziej w tym wszystkim.
Naciąganie logiki (jak ten gość, co stał się kobietą, ale przy tym nie zmienił się ani odrobinę, nawet był płaski jak wcześniej) też mnie irytowało, ale to raczej subiektywna sprawa.
Jak może być harem skoro główny bohater nie wybierał spośród nich żadnej dziewczyny (nie było z nimi żadnych wątków romantycznych czy jakiegokolwiek jego wahania się). To nie wystarczy żeby był harem. Każda dziewczyna miała swoją rolę, ale bez związku z romansem.
Jedynie z Makise było inaczej.
Na wątki komediowe lepiej poważnie nie patrz bo nie od tego one są.
Odnośnie logiki to znam to anime na pamięć i poza głupkowatym zachowaniem głównego bohatera (jak zaczęły się poważne i dramatyczne wydarzenia) nie mam nic do zarzucenia temu anime.
Podróże/przeskoki w czasie przebiegały tak jak to wyjaśniła wpierw Makise (a było to bardzo długie i skomplikowane wyjaśnienie). Jeśli uważasz, że było inaczej to napisz.
A to, że Ruka stała się dziewczyną, dlatego, że jej matka jadła w ciąży więcej warzyw? Nie uważasz tego za brak logiki? Przecież to taka bzdura, że można się załamać.
Co w tym żartobliwego?
To nie jest nieistotne, bo wystawia fatalne świadectwo o autorze. Jak mam uwierzyć w wiarygodność przedstawianych w tym anime skomplikowanych teorii fizycznych, skoro autor nie posiada wiedzy elementarnej?
O ile taki błąd byłby do przełknięcia w jakimś lekkim, głupkowatym anime, o tyle staje się poważną wadą w Steins Gate, które tyle nawiązuje do nauki i stara się, by historia wyglądała realistycznie.
Przecież Steins;Gate miało wiele głupkowatych scen i śmiesznych zachowań. Zresztą odnośnie tej płci to oni po prostu mieli SZCZĘŚCIE, a nie że taka żywność ma wpływ na płeć. Rozumiesz? Po prostu pewne zmiany spowodowały inną przyszłość, a nie dlatego bo płeć zależy od jedzenia.
Jest różnica między kilkoma głupkowatymi scenami, a głupkowatą wymową całej serii. Nie wiem, jak Ty, ale ja osobiście nie odebrałam Steins Gate jako komedii dla młodzieży. Zdało mi się, że to anime aspiruje do miana poważnego i opartego na nauce.
Pomyślmy. Wszystkie d-maile przekazały konkretną wiadomość, która wywołała odpowiednią reakcję. A akurat w tym wypadku chodziło o szczęście? Jak to mogło być szczęście, skoro matka Ruki dostała wiadomość jak już była w ciąży?
Steins;Gate to poważne i dramatyczne anime od połowy. Zresztą jest bardzo ambitne i to chyba widać.
Ogólnie to świetne połączenie komedii i dramatu plus świetny wątek romansowy.