Zwiastun odrobinę kojarzy mi się z klimatem, jaki w swoich książkach tworzy Dean Koontz.
Raczej Stephen King ;) On miał hopla na punkcie przedstawiania narracji od strony dzieciaków, jak na przykład w "To", "Łowcy Snów" czy w "Ciało". Lata też nie teraźniejsze, tylko osiemdziesiąte, co również było jego zabiegiem, podczas gdy Koontz kroczył albo ku przyszłości, albo był w teraźniejszości. No może trochę Koontza też w tym jest- te różne tajne eksperymenty i umiejętności parapsychiczne zostały przedstawione podobnie jak w "Drzwiach do Grudnia" czy w "Przy Blasku Księżyca". Jednak czuć, że nie będzie w tym serialu nacisku na akcję, jaka charakteryzuje jego książki. Zawsze porównuje Koontza do sprintera, podczas gdy King to maratończyk- uwielbiam i jednego i drugiego, gdyż cechuje ich właśnie z góry ustalone przez nich tempo prowadzenia książki. U Kinga zanim się coś zacznie to potrafi minąć kilkaset stron, choć dobrze się je czyta. Koontz, chociaż ma krótsze książki (no niektóre są po 500 ale to i tak nic przy 1000-iluśtam u Kinga) to zdecydowanie są szybsze pod względem właśnie akcji.
Na koniec mojego wywodu powiem jednak coś innego.
Prawda jest jednak taka, że najbardziej mnie tu zaleciało klimatem "E.T." :P
Racja mnie ten serial zalatuje klimatem Stephena Kinga , ale co ważne serial mnie niesamowicie wciągnął , klimat lat 80 i ta muzyka coś pięknego .Widać że twórcy serialu inspirują się klimatem lat 80 i robią to umiejętnie .Powiem tak serial mnie urzekł a fabuła i ta cała opowieść niesamowicie ciekawa, takich seriali brakuje
Hmm, nie jest łatwo, ale takie pierwsze jakie przychodzą mi do głowy to:
King: Lśnienie, Desperacja, Łowca Snów i może Pod Kopułą.
Koontz: Zimowy Księżyc, Opiekunowie, Łzy Smoka i może Przy Blasku Księżyca albo Odwieczny Wróg.
Miałam identyczne odczucia, początek pierwszego ocinka jak w E.T.
Cały serial to dla mnie połączenia Spielberga, Mastertona, Koontza i Kinga, powrót do świetnego kina lat 80-tych. Ach czekałam na taki serial.
Wczorajsza noc zarwana, ale nadrobiłam cały sezon :)
Swoją drogą czekam na jakieś udane ekranizacje Mastertona- książki takie jak Wyklęty, Drapieżcy, Zaklęci czy cykl Wojowników Nocy, aż proszą się o jakieś porządne filmy na ich podstawie. A idąc dalej tym tropem, to nie wiem czy kiedykolwiek w ogóle doczekam się porządnych adaptacji Lovecrafta z których jedyne słuszne, które można wymienić to te stylizowane na filmy z lat 30 czyli Call of Cthulhu czy Szepczący w Ciemności.
po 4 odcinkach powiem tak - klimat i bohaterowie może bardziej jak u Kinga (np. "To"), ale fabuła dużo bardziej, jak u Koontza - "Opiekunowie" i motyw z dwoma wynikami eksperymentów, które uciekają na zewnątrz, gdzie jeden to ewidentnie jakaś maszkara, a drugi jest jego przeciwieństwem; z tą różnią, że u Koontza był to pies, tu jest dziewczynka; super wciągająca historia :)
serial to jak kilka książek Kinga w jednym np Czarny Dom, Podpalaczka, Ciało, wszystko w jednym.
Nawet można się pokusić o plagiat, chyba, że eksperymenty opisywane przez Koontza nie są tylko wymysłem autora i gdzieś wcześniej można było o nich przeczytać...