Akurat tutaj nie mogę się z Tobą zgodzić. Hooper (podobnie jak Steve) z sezonu na sezon jest ciekawszą postacią. Jedyne, co można mu zarzucić, to nieumiejętne radzenie sobie z ponownym przystosowaniem się do bycia ojcem i względnie brak znajomości języka rosyjskiego.
Nie zgadzam się z Tobą. Akurat w tym sezonie Jim Hopper stał się naprawdę ciekawą postacią. Wcześniej znaliśmy go tylko jako prowincjonalnego szeryfa, teraz jako ojca dorastającej Nastki...
Obejrzałm dopiero dwa odcinki trzeciego sezonu i też stwierdzam, że Hopper staje się strasznie denerwujący- zwłaszcza jego stosunek do Mike'a mnie drażni. Czepia się chłopaka za nic, bo chodzi z jego córką i chce ich rozdzielić? Paranoja jakaś.
Przedtem, w poprzednich sezonach właśnie bardzo lubiłam Hoppera- taki był z niego sympatyczny, małomiasteczkowy szeryf. A tutaj jakiś psychol wychodzi z niego - "ojciec helikopter". Zobaczymy co się bedzie dalej z nim działo w tym sezonie.
W sumie to nie rozumiem zarzutu. Hopper jest jedną z głównych postaci tego sezonu. Jako 'nowy' ojciec i starający się o Joyce gra świetnie. Może czasem wypada ciapowato, ale jego postać jest solidna. Bardziej głupio zostali za to przedstawieni rosjanie, ale wiadomo serial USA to źli rosjanie głupi i w ogóle. Nie zrozumiałem tylko jak L straciła swoje zdolności. Ale mam nadzieję na kolejny sezon.
Ode mnie +1. Hopper był moją ulubioną postacią. W pierwszym sezonie był znudzonym życiem i pracą twardzielem, mającym przy tym swój urok i autentyczność. W drugim zobaczyliśmy go jako surowego rodzica, wciąż nie bojącego się brać sprawy we własne ręce - super, podoba mi się. Natomiast w trzecim zrobiono z niego po prostu idiotę. Cięte riposty zamieniono na jakieś przygłupie żarciki. To się oglądało bardzo źle.
Ogółem moje zdanie jest takie, że serial stał się zbyt kolorowy i ckliwy. Postać Hoppera w trzecim sezonie to nóż w me serce.
Jedyne co mnie wkurzało w tym sezonie w Hopperze, to to, jak potraktował Mike'a i El. Jestem w stanie zrozumieć dlaczego ich relacja go wkurzała. Chłopak przesiadywał u nich w domu godzinami i nie robił nic innego oprócz całowania się z jego córką. Który ojciec by to zniósł? Zwłaszcza, ze to trwało codziennie, przez 6 miesięcy. Tylko, że zamiast z nimi porozmawiać (albo chociaż z El) wolał chłopakowi grozić. To było moim zdaniem niefajne. Ale został sprowokowany przez Mike'a i jego chamskie odzywki, więc mogę mu wybaczyć.
absolutnie nie. Hoppera ubóstwiam od samego początku a z sezonu na sezon jest tylko lepiej i lepiej i trudno jest go nie ubóstwiać. w sezonie 3 przechodzi samego siebie -już bardziej kochać tej nie postaci nie można, przechodzi samego siebie. fantastycznie napisana i przede wszystkim odegrana postać przez niesamowitego Davida Harboura. jedyne co mnie strasznie rozdrażniło jeżeli chodzi o Hopa, to [ SPOILER!!! ] bezsensowna scena jego śmierci. jego zachowanie jest pozbawione logiki