To co się dzieje w drugim sezonie to jest jakiś totalny kicz. Całą ideę serialu, fabułę, klimat i oryginalność diabli wzięli. Już w pierwszym odcinku można było przewidzieć jak się sezon skończy. Po drodze nie wydarzyło się nic zaskakującego. A niektóre odcinki na maksa rozciągnięte w czasie. W praktyce tego sezonu mogłoby nie być i totalnie nic by się nie zmieniło. Dla mnie Netflix utracił tutaj jeden z koronnych produktów.
Chyba z tym porównaniem do kiczu to przesada, według mnie drugi sezon trzymał poziom... ja się dobrze bawiłam podczas oglądania: i wzruszyłam się i przestraszyłam ale przede wszystkim pośmiałam, a chyba o to chodziło :)
** SPOILERY **
- W pierwszym sezonie były smaczki oryginalności np. światełka choinkowe. W tym sezonie nie ma nic wyjątkowego
- W pierwszym sezonie Demogorgon był uznany za najczarniejszy charakter. W tym sezonie ni z gruchy ni z pietruchy pojawia się znacznie groźniejsza postać. Której w sumie nikt nie pokonuje tylko wygania. *Co się dzieje z duchem który uleciał z Willa?
- Związek pomiędzy wielką czarną postacią, siecią połączeń pod ziemią, duchem Willa i Demo-psami jest trochę niejasny. Bo niby jedne są posłuszne drugim, a niby są połączone, a niby żyją niezależnie i mają własną wolę (np. pies Dustina)
- Trucie Willa po raz drugi ( na początku wypluwa kijankę, która skądś już się wzięła), jest trochę bez sensu (o tym, że trzeba go wygrzać jak tylko wypuszcza wodę z wanny i zaczyna się źle czuć nie wspomnę)
- Postać Boba jest wprowadzona mega sztucznie, znikąd i od początku wiadomo, że tylko po to by go uśmiercić
- Muzyka z pierwszego sezonu jest zmieniona na klasyczne piosenki z radia
- Cofnięcie związków do punktu zero jest czymś dziwnym (np. Nancy i Jonathana - ten związek to dokładnie to samo po raz drugi)
- Joyce dalej przeżywa młodszego syna by znów nie zauważyć, że jej starszy syn znika na pół sezonu
- Kit, że w połowie sezonu utracony jest kontakt z wojskowym punktem badawczym, jakoś wojsko nie ma potrzeby się o niego upomnieć dopóki nie jest tam posprzątane
- Z Hoppera dość bystrego gliniarza, w tym sezonie zrobiono typowego bezmózgowego maczo
- Wątek Billego (który jest dość obleśny) nic nie wnosi i jest ślepą uliczką / Podobnie można myśleć o siostrze El (nakreślenie wątków tylko i wyłączenie na potrzeby nowego sezonu? Podobnie Demo-pies w lodówce.)
- Z czwórki chłopców tylko Dustin ciągle wnosi powiew świeżości, pozostali stali się podobni i nijacy (postać Mike'a najbardziej szara).
Jeśli się człowiek będzie czepiał takich szczegółów, to mu zacznie przeszkadzać wszystko i czy będzie w stanie w takim razie znaleźć serial, który go uszczęśliwi w 100% (no powiedzmy w 90%), nie chyba, nie :) to ja wole moje podejście, oglądałam dla przyjemności, chciałam kolejny odcinek i następny i jeśli ktoś by tu nie napisał na forum, żeby się wstrzymać, pewnie pożarłabym sezon numer 2 w całości, a to by było smutne, tak posmakowałam go dłużej i co... jakoś nie narzekam, podobało mi się.
Racja, trochę mi żal, liczyłam że Barb wyskoczy z kapelusza jak królik na pokazie cyrkowym :) ha ha ha !
To co ty tu wypisujesz to jest kicz. Sezon świetnie rozwija to co zostało nam pokazane w 1 i podbija srogo akcję. Jedyny minus jest taki że to już praktycznie drugi sezon a dalej nie jest nic wyjaśnione co to za stwory , w jakim celu tu są itd