Nie do końca potrafię ocenić Strager Things. Z jednej strony serial bardzo mi się podobał, nie tylko jako nawiązanie do klasyków gatunku, ale i jako niezły, lekki horror o dzieciakach. Głupoty logiczne zdarzają się w każdym serialu, ale tu nie było ich wcale aż tak wiele. Pozytywnie zaskoczyłem się widząc jak Hops wchodzi z matką Willa na posesję wojskową i jednak zostają złapani w ciągu 5 sekund, a byłem pewien że skubani wlezą w portal niezauważeni, co dość mocno mnie zirytowało :D. Z drugiej strony jakby nie patrzeć serial to dość widoczna klisza, zlepek innych filmów bez większych ambicji, poza tym żeby być zlepkiem dość solidnym. Nawiązania do obcego, silent hilla, i kilku innych dzieł. Nie wiem czy ktoś zauważył, ale mi np strasznie zajeżdżało Elfen Liede :D Dziewczynka z mocami ucieka z kompleksu wojskowego i znajduje sobie przyjaciół. Jedna z dziewczynek w anime krzyczała też na widok naukowca "papa!" :-).
Czekam na drugi sezon i wierzę w Netflix, ale obawiam się, że może być niewypał. Jeśli będą chcieli targać dalej wątek z pierwszego sezonu, co sugerowałoby wyplucie przez Willa nowego potwora.. to będzie to jednak odgrzewanie kotleta - to samo miasteczko, ten sam mroczny świat, potwór, te same dzieciaki.. Najchętniej zobaczyłbym jednak, jak akcja serialu przenosi się gdzieś zupełnie indziej i dotyka kompletnie innej tematyki.