Nie wiem do końca jak ten serial to robi, ale przyciąga i nawet chce się obejrzeć kolejny odcinek. Tylko że to co widzimy jest praktycznie ciągle przeplatane scenami przy których człowiek klepie się w czoło. Może to magia lat 80-tych? Bo jest tu świetna stylizacja na tamte czasy. A może to ta tajemnicza moc głównej bohaterki, która jest w stanie pokonać coś strasznego i nieznajomego. Ogólnie można nawet polubić młodą grupkę bohaterów, chociaż przez większość czasu ma się ochotę ich udusić.
Ogólnie jest to serial o trudnym dojrzewaniu amerykańskich dzieci, które wyobrażają sobie że pokonują zło i ratują świat. Taki zapewne jest też target do którego kierowane jest to "dzieło". No ale rodzic może przysiąść i się pośmiać z głupich scenek. Trochę zabawniej niż w Lost in Space i odrobinę bardziej logicznie niż w The Rain i w The 100. Niemniej jest dla mnie całkowicie niezrozumiałe jak ten serial może stać wyżej w rankingu niż Dark, albo nawet netlixowe seriale o mini Avengersach (Defendersach czy jak im tam).