Olśniło nas. Wiemy już, skąd tak tak dobrze "znamy" Hoppera - tego w wersji domowej, wiecznie zirytowanej i zawiedzionej wszystkim i wszystkimi wokoło. Tego w za małych ubraniach, z głosem, jakby zaraz miał płakać ze złości. Tego, na którego bez grama szacunku drą się dzieciaki, mimo że jest policjantem, tego sapiącego z frustracji.

To jest ten sam charakter, co Karol z Miodowych Lat! Uświadomił mi to mąż, kiedy zrobiliśmy sobie mataron sezonów 1-3. Pasuje idealnie, jak już się o tym wie, serio! :D

Jim oczywiście przestaje być Karolem w sytuacjach dramatycznych, kiedy walczy, działa, poświęca się, czy z trudem wyraża głębsze emocje. Np. w zwiastunach 4 sezonu (spoiler!), gdzie Jim jest udręczonym, odciętym od reszty więźniem, tego nie widać kompletnie i to porównanie nie ma sensu. Ale w wersji domowo-komediowej, to jest ten sam typ, ta sama frustracja, ten sam ton wrzasków - tylko zamiast Aliny i Norka wrzeszczy inne imiona.

Czy po zastanowieniu, jeśli dacie radę cofnąć się do obrazu Jima w epicentrum swojskiej irytacji (np. kiedy powoli umiera w reakcji na to jak Eleven i Mike spędzają czas na jej łóżku i żali się Joyce w jej pracy) - też to widzicie?

(pierwszy temat na forum od kilku lat, co za stres :D)