Pierwszy sezon był kapitalny, drugi nieco gorszy, ale nadal oglądało się to z taką ciekawością, jako coś świeżego. Teraz powoli zaczyna pojawiać się już uśmiech politowania, bo choć serial nadal trzyma w napięciu, jest świetnie zrobiony, to jednak ciągle kręcimy się wokół tego samego - ile jeszcze razy w Hawkins pojawi się Demagorgon czy Łupieżca Umysłów, nie wpływając równocześnie specjalnie na głównych bohaterów i mieszkańców, którzy zdają sobie z tego nic nie robić i na luziku zostają w mieście?:) Wiem, to bajka, ale... już może wystarczy.
Właśnie najbardziej zdziwiło mnie to, że mieszkańcy jakby w ogóle nie pamiętali, że w przeszłości wydarzyło się coś złego w ich miasteczku.
Temat faktycznie się powtarza, w każdym sezonie inny bohater jest "po drugiej stronie". Mimo wszystko każdy sezon oglądało mi się wyśmienicie.
Trochę jak w pamiętnikach wampirów - wszystkie złe rzeczy tłumaczy się atakiem zwierząt i nikt się temu nie dziwi, wszyscy chodzą na liczne imprezy :)
Dlatego ... bo to bajka dla doroslych uderzajaca w struny nostalgii za dziecinstwiem ktore sie spedzilo w latach 80s. Wiekszosc tych ktorzy oceniaja ten film wysoko przymyka oko na niedosonalosci, stad jego sukces.
No bo zawsze udawało się zwalczyć niebezpieczeństwo zanim się rozprzestrzeniło. O tym co się wydarzyło wiedzieli tylko główni bohaterzy. Dzieciaki, Joyce, Hopper itd. W ostatnim odcinku trzeciego sezonu dopiero zaczęli o tym mówić w tv.
Nie no, jak. Przecież ginęli ludzie, ten wielki potwór chodził po mieście, coś ciągle działo się w okolicach tej elektrowni - w jaki sposób pozostali mieszkańcy się nie domyślili, nie dopytywali? Nie ma opcji. Fabuła jest zbudowana na tym, że tak niby właśnie było - jednym to nie przeszkadza, bo zasadniczo nie to jest w serialu najważniejsze; innym - w tym mnie - tak.