W komentarzach pod poleconym mi Westworld wyczytałem że Stranger Things jest podobne. Jako, że Westworld jest jedynym serialem, który sam włączam i oglądam przez 40 minut, po uzyskaniu dostępu do Netflix musiałem sprawdzić i ten.
Nie spodziewałem się, że Westworld tak szybko zostanie przebity. Nie lubię siedzieć i patrzeć w ekran bezczynnie przez dłużej niż 20 minut sitcomu (a i to najczęsciej oglądam do śniadania czy zmywania naczyń), ale Stranger Things obejrzałem niemal za jednym zamachem - siłą powstrzymując się by wyjść z domu czy zając się czymś innym co 2, 3 odcinki).
Nostalgiczna podróż do lat 80, których nie znałem osobiście, a które jednak uwielbiam w kinematografii. Serial potrafi trzymać w napięciu, chwytając nas zwłaszcza z końcem każdego odcinka.
Polecam zwłaszcza nostalgicznym osobom.