Pewnie, że to moje subiektywne podejście. Mam 29 lat, a czuje się jakbym za małolata zobaczył po raz pierwszy w tv x-files. Mało tego połączonego w miszmasz z filmami typu goonies czy filmo/książkami harry potter gdzie również młodzi ludzie są bohaterami opowieści. A to wszystko ładnie spięte. Niby w pewnym momencie dłużyzna na budowanie postaci by zaraz zjechać rollecoasterem w dół i na pętle. Dodając wisienkę na torcie kosmicznym soundtrackiem. Ja byłem sceptyczny, kafjaszowy ziemniak co nie lubi seriali przez to, że są rozlazłe w pewnym momencie i końca nie widać i twórcy też bez ogólnego pomysły, a tu... WOW. Kurcze klimat dawnych lat to raz. Ale żąglerka motywami to pokaz tego, że ktoś wziął się za bary z tym za czym duża ilość ludzi tęskniła. Serial broni się na każdym polu. Może Winona Ryder trochę niektórym się może zdać przerysowana, ale jest w tym miszmaszu coś niesamowitego, coś co będę pamiętał tak jak x-files w latach 90. Może nie mam racji, może mam. Nieważne. Piszę tylko, że tu jest wszystko co powoduje u mnie gęsią skórkę, co mnie przyciąga, co pozwala dać 10 i uważać, że twórcy mają ogromny szacunek do widza (nawiązania do lat 80/90 i filmów), są fair, nie mają widza za idiotę i starają się jak mogą. Pięknie zaplanowany pierwszy sezon. Dawno nie byłem pod takim wrażeniem. Podobne odczucia miałem podczas oglądania mini serialu LOST ROOM. PS. niestety zmartwie Was Gra o Tron nie mój klimat - trochę rozlazła i za dużo bohaterów, acz mistrzowsko zrealizowane. Ale są gusta, więc rozumiem i szanuję. Na początku myślałem, że Fringe trochę zastąpi ten klimat dawnych lat, ale się rozczarowałem bo się rozszzedł w podewszach. Jeśli o mnie chodzi. Polecam. Gorąco. To jest coś dobrego. Wiadomo klimat może nie podpasować, ale kunsztu odmówić nie można, Pozdrawiam!