Pierwszy sezon był świetny. Tajemnica, dziwny świat, inny wymiar, potwór bez cech ludzkich.
Potem nie było gorzej, wielki potwór majaczący na horyzoncie.
Ostatni sezon (4ty) już mnie jednak rozczarował.
Vecna to po prostu człowiek. Potwór o twarzy ludzkiej, żaden bóg innego wymiaru czy drapieżnik o twarzy kwiatu z zębami. Ot więzień.
Zabrakło wyobraźni? Może.
Liczyłem na tajemnice, kontakt z czymś obcym niczym w Solaris Lema, a dostałem banał o ludziach, nienawiści i tyle...
Serial broni się klimatem, ale stracił dużo z tajemnicy i niepewności w moich oczach.