Cały drugi sezon stracił w moich oczach w tych słowach. Jest to w sumie zaprzeczenie lat 80-tych gdzie w Powrocie Jedi właśnie odejście od gniewu oznaczało zwycięstwo. Szkoda także, że brat Max nie dał się poznać z jakiejś dobrej strony. Poza tym cała oś fabuły była lekko przestrzelona- to samo ale 200% więcej. Co gdyby pojawili się rosyjscy agenci i fabuła dotyczyła konfrontacji amerykańskich i rosyjskich cudownych dzieci- nawiązanie do zimnej wojny byłoby super.