Według mnie twórcy zepsuli idealny koniec, gdy nasi bohaterowie zawalili misję.
Max umarła (hipotetycznie), a Hawkins rozpadło się na 4 części. Powinni zostawić nas z tym widokiem i totalnym zaskoczeniem, poczuciem porażki. Zbudowałoby to suspens na 5. Sezon.
Zamiast tego rozwodnili zakończenie jakimiś ckliwymi, nic niewnoszącymi scenami, a z El zrobiono mesjasza. Po co?
P.S. Nie rozumiem. Co wnosił wątek w Rosji do opowieści i czy w ogóle był on nam potrzebny?
Czy ja wiem czy zniszczyli? Jak dla mnie dobrze, że pokazali powrót Hoppera i Joyce, bo wszyscy czekali aby Eleven spotkała się z przybranym ojcem. Poza tym fakt, że Hawkins jest zniszczone a bramy otwarte pokazuje, że zakończenie wcale nie jest dobre...
Co do wątku rosyjskiego, to w moim odczuciu nie był taki zły, natomiast amerykanie mają zakorzenioną niechęć do Rosji i lubią dawać wątki związane z agentami i szpiegami KGB do swoich produkcji. Mnie osobiście się całkiem podobało, bo akcja nie działa się tylko w jednym miejscu. Poza tym, musieli dać szansę na wykazanie się Hopperowi, na którego chyba nie mieli za bardzo pomysłu w 4 sezonie. No bo co miałby robić? Pilnować 10 cm otworu w drzwiach? Do tego sprowadziłaby się jego egzystencja w 4 sezonie, gdyby nie został porwany przez KGB. EWENTUALNIE mogliby go wcisnąć w arc Mike'a i reszty, a byłby tam tylko niepotrzebnym kołem u wozu. Dlatego znaleźli na niego taką a nie inną historię. Dla mnie jednak minusem było to, że Hopper za szybko uciekł z obozu pracy, bo przez to musieli go tam cofnąć, aby Murray i Joyce dotarli na miejsce. Sama podróż do Rosji ciągnęła się w nieskończoność.
Co do Eleven to jej wątek ZNOWU był dla mnie strasznie nudny, a jej postać zaczęła mnie już strasznie drażnić. Mogli to skrócić albo w ogóle wywalić. Sama Eleven jest dla mnie tak przereklamowaną i rozdmuchaną postacią, której fenomen czułam jedynie w 1 sezonie. Im dalej tym gorzej. Nie twierdzę, że nie powinno jej być, ale uważam, że ona sama jako postać jest zwyczajnie nudna a siły i barw nabiera jedynie w momencie gdy jest ze wszystkimi naraz. Kiedy dostaje osobną historię jak w 2 i 4 sezonie to zasypiam.
To co mi się nie podoba w tym serialu, że tak naprawdę już 4 raz mamy sytuację, w której ona na koniec musi wszystkich ratować. Powiem szczerze, że naprawdę w roli wybawcy świata chciałabym zobaczyć teraz kogoś innego... Mam taką cichą nadzieję, że po tym jak Max wybudzi się ze śpiączki, to dostanie jakieś moce po spotkaniu z Vecną a Eddie wróci jako Kas, bo ta fanowska teoria serio ma ręce i nogi i mogliby to bardzo łatwo i logicznie wyjaśnić. Plus zarówno ja jak i tysiące jak nie miliony fanów odnosi wrażenie, że historia Eddiego jest taka jakaś... urwana i niedokończona.